Test: Cupra Formentor VZ5 w wersji BAT - jeździłem jednym z 15 aut w Polsce

Już Cupra Formentor VZ5 to limitowana do 7000 egzemplarzy wersja tego ciekawego, popularnego jak na niszową markę crossovera. Pod maską pracuje 5-cylindrowy motor TFSI o pojemności 2,5 l, który daje kierowcy moc 390 KM i moment obrotowy 480 Nm. Ma napęd na cztery koła, dzięki czemu sprint do setki trwa ledwie 4,2 s. Prędkość typowo po niemiecku jest limitowana do 250 km/h.

Limitowana tylko do 500 sztuk edycja VZ5 BAT nadaje temu modelowi jeszcze bardziej ekskluzywnego, bo nie powiem, że sportowego charakteru. Samochód jest (tam gdzie tylko może) czarny, a w wielu miejscach "węglowy", bo nie żałowano kompozytów węglowych do wykonania niektórych elementów

To oczywiście czyni z niego niezwykle drogie auto w naprawie. Każda drobna kolizja parkingowa, zahaczenie o krawężnik, wjazd w dziurę. No i oczywiście zawsze będzie brudne, chyba, że zobaczycie je zaraz po opuszczeniu studia detailingu. Czarne są nawet relingi dachowe, na których aż strach coś zamontować. Czarne felgi aż błagają o pierwszą rysę i o to nietrudno, bo ich ramiona niemal wystają poza obrys opony. Idealne auto do utraty zniżek za autocasco.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Poza wyglądem, samochód technicznie niczym szczególnym nie różni się od standardowej - jeśli można to tak ująć - Cupry Formentora VZ5, którą nie tak dawno testował Szymon Jasina. Nie będę więc powtarzał spostrzeżeń, z którymi w pełni się zgadzam.

BAT wygląda obłędnie, jest potwornie mocny i to wystarczy. Niezbyt głośny, choć w trybie Cupra nawet strzela z wydechu. Niestety po raz kolejny rozczarowuje brzmienie pięciocylindrowego silnika 2.5 TFSI, które niczym nie różni się od klasycznej czterocylindrówki. Za to w żadnym stopniu nie rozczaruje ani dynamika, ani prowadzenie.

Jako alternatywa dla klasycznego sportowego hatchbbacka Cupra Formentor mnie urzekła. Nawet nie do końca wygląda jak crossover, a pomimo stylistyki mocno nawiązującej do samochodów Seata, wiele osób mnie pytało, co to jest. I dobrze, bo o to chodzi w segmencie premium, do którego Cupra chce należeć. Czy w nim jest? To już inna sprawa.

Na pewno jest w ścisłej czołówce sportowych aut typu crossover. Przypomnę tylko, że z technicznego punktu widzenia jest to Audi RS 3, tylko z wyższym nadwoziem. Silnik potrafi wcisnąć w fotel jak samochody spod znaku Porsche, a prowadzenie jest obłędnie dobre. Jeździłem nim zaraz po teście 300-konnego BMW X2, które przy VZ5 jest trochę jak dzieciak. Choć dociśnięte do granicy, staje się niezwykle dojrzałe.

Cupra Formentor VZ5 wymaga silnej ręki, jeśli chcemy poszaleć. Przyczepność, pomimo zimowego ogumienia była niesamowita. Kiedy zaczyna się kończyć, macie dwie rzeczy do wyboru. Albo walczycie z delikatną podsterownością w trybach innych niż Cupra, albo w trybie Cupra wciskacie gaz mocniej i dokręcacie przód, jednocześnie pozwalając wyjść tylnej osi na zewnątrz. Jak w BMW, tylko napęd 4Drive wymaga nieco więcej mocy do takiego zachowania.

Tak czy inaczej, użycie określenia "sportowa maszyna" pasuje do Cupry Formentor VZ5 BAT i nie jest nadużyciem. Tym bardziej, że kierowcę i pasażera z przodu otulają naprawdę kubełkowe fotele, tylko z regulacją. Kierowca ma porządną kierownicę, dobrze ustawione pedały i czuje auto całym ciałem.

Oczywiście będzie zirytowany kiepską kamerą cofania czy nieintuicyjnym, trochę za wolno działającym systemem multimediów. Również obsługą klimatyzacji. Za to w normalnym użytkowaniu jest to auto przestronne, wygodne dla czterech nawet dorosłych osób, a bagażnik ma aż 435 l pojemności.

Rodzina się spakuje, pojedzie na wakacje. Wygodnie – pomimo sportowego charakteru – w dość dobrze wyciszonej kabinie. Na pewno bezpiecznie, bo auto ma świetnie pracujące systemy wspomagania jazdy, a trzyma się drogi jak polityk stołka. Jedyne, co może trochę boleć to spalanie.

O ile zużycie paliwa jest trochę bez znaczenia w czasie szaleństw na torze, kiedy ktoś kupuje samochód za 357 tys. zł z 390-konnym silnikiem, to już na dłuższej trasie może po prostu męczyć. A niestety BAT nie potrafi być oszczędny, bo 2,5-litrowa jednostka po prostu lubi benzynę. I to najlepiej wysokooktanową.

Na autostradzie wyciągnie z baku 10,9 l na każde 100 km, jeśli utrzymamy tempo 140 km/h. Jeśli pojedziemy naprawdę ekonomicznie krajówką, to wciąż spalanie jest wysokie – 7,1 l/100 km. Niżej już się nie da zejść. Natomiast w codziennym, w miarę normalnym użytkowaniu średnio będzie to ok. 12 l/100 km.

Jeśli dodamy do tego kosmiczną cenę, duże wymagania w zakresie utrzymania nadwozia w przyzwoitym stanie (codzienne mycie, jeśli ma wyglądać tak dobrze, jak powinna wersja limitowana) i ciągłe naprawy lakiernicze od dotknięcia czegokolwiek, to robi nam się samochód do generowania kosztów. Nawet jeśli go nie używamy.

Cupra Formentor przeszła już facelifting, a tu prezentuję auto sprzed liftingu, w wersji limitowanej, której nie znajdziecie w żadnym cenniku, ale jeszcze kupicie w salonie dwie z 15 zakontraktowanych na Polskę sztuk. Cena katalogowa 371 tys. zł jest tak szalona, że w salonach stoją auta przecenione na 357 tys. zł. Przypominam - wersja limitowana! Jeśli limitowaną wersję (do tylko 500 sztuk) się przecenia, to znaczy, że cena od początku była mocno przesadzona.