Zezłomują tysiące ciągników? Ekspert wyjaśnia, jaki może być ich los
Rolnicy borykają się z problemem dotyczącym ciągników MTZ Belarus, które były w Polsce sprzedawane od lat, choć nie powinny być rejestrowane. Czy faktycznie 7 tys. pojazdów ma być zezłomowanych? Rolnicy już mają pomysły, jak odpowiedzieć na tę aferę.
Polscy rolnicy, którzy niekoniecznie chcą brać unijne dotacje na zakup zachodniego sprzętu, szukali tańszej opcji. Wybrali drogę na skróty, ale nie byli świadomi, że nie jest ona zgodna z prawem.
Lata temu w Polsce pojawił się importer białoruskich ciągników rolniczych MTZ Belarus, który oferował za 1/3 ceny zachodniej maszyny ciągnik o podobnej mocy i parametrach. Po pandemii takie ciągniki radykalnie podrożały.
Rolników skusiła nie tylko cena, bo sprawdzone MTZ-ty cieszyły się opinią prostych i niezawodnych, a także tanich w utrzymaniu, w przeciwieństwie do ciągników marek zachodnioeuropejskich czy amerykańskich, wymagających obowiązkowego i kosztownego serwisu. Był tylko jeden mały szkopuł.
Ciągniki produkowane w Mińsku i importowane do Polski nie spełniały norm emisyjnych Unii Europejskiej. Podobnie jak samochody mają swoje normy Euro, tak ciągniki mają normy Stage I, Stage II, Stage III i tak dalej. Najwyższa obecnie europejska norma emisji spalin Stage V obowiązuje od początku 2019 roku. Tymczasem Belarusy spełniają wymagania Stage I.
Dlatego importer tych ciągników zastosował drogę na skróty, która jednak była legalna tylko do 2016 roku. Ciągniki po wyjeździe z fabryki były rejestrowane na Białorusi, a następnie sprowadzone do Polski jako formalnie używane, choć w praktyce całkowicie nowe. Po wniesieniu stosownych opłat celnych dało się je rejestrować w kraju bez europejskiej homologacji, dokładnie tak, jak robi się to od wielu lat z samochodami z USA, Japonii czy Dubaju.
Jak poinformował mnie Krzysztof Płocki, redaktor naczelny serwisu Traktor24.pl, ten proceder trwał od 2016 i w Polsce sprzedano i wprowadzono do ruchu w ten sposób kilka tysięcy ciągników. Zgodnie z wyrokiem NSA w Warszawie z 2023 roku, o ile do 2016 roku sprawa z rejestrowaniem ciągników była niejasna, tak od tego czasu i pojawienia się rozporządzenia w sprawie rejestracji nowych pojazdów na terenie UE, przepisy są na tyle jasne, że nie ma wątpliwości, że ciągniki te zostały zarejestrowane z naruszeniem prawa.
Szacuje się, że może to być ok. 7 tys. maszyn. Jak podkreśla Krzysztof Płocki, od 2016 r. było wiadomo, że nie jest to legalne, choć polskie starostwa nadal rejestrowały Belarusy. Zdaniem prawników wypowiadających się w tej sprawie, stosowana procedura jest nielegalna, bo do rejestracji wprowadzonego po raz pierwszy do ruchu ciągnika wymagana jest homologacja europejska, której te nigdy nie miały. Mimo to urzędnicy przy rejestracji jej nie wymagali. W efekcie ciągniki zarejestrowane w ten sposób powinny być wycofane.
Jak podaje serwis Topagrar.pl, zarejestrowanie jednego z takich ciągników zostało zaskarżone przez prokuratora i sprawa trafiła na wokandę. Toczyły się kolejne postępowania, składano odwołania, aż w końcu zapadło istotne orzeczenie. Zgodnie z wyrokiem WSA w Szczecinie z dnia 7 czerwca 2023 r., jeśli ciągnik pochodzi spoza UE, powinien być traktowany jako nowy, jeśli jest przeznaczony po raz pierwszy do użytku na terenie Unii, więc nie może być zarejestrowany, jeśli nie ma europejskiej homologacji.
Z czasem pojawiały się kolejne sprawy i kolejne decyzje, które ostatecznie rozpatrywał Naczelny Sąd Administracyjny w Warszawie. Dotyczyły one sześciu przypadków cofnięcia rejestracji ciągników marki MTZ Belarus sprzedanych przez firmę Kania Wałcz. Serwis Farmer.pl donosi, że w ostatnich dniach wielu rolników w województwie podlaskim również otrzymało pisma z prokuratury w sprawie rejestracji tych ciągników.
Cofnięcie rejestracji, to nie nakaz złomowania
W mediach spoza tematyki rolniczej zrobiło się o tej sprawie głośno dopiero na przełomie 2024 i 2025 roku, bo rolnicy zaczęli obawiać się nakazu złomowania ciągników. Media podchwyciły temat, bo o ile cofnięcie rejestracji to stwierdzenie raczej nieciekawe i nieprzyciągające uwagi, tak nakaz złomowania brzmi już groźnie.
Natomiast nie ma na razie żadnych podstaw, by twierdzić, że po cofnięciu rejestracji pojazdu jego właściciel miałby mieć obowiązek jego zezłomowania. Ma ono miejsce m.in. przy wyrejestrowaniu pojazdu, ale to nie jest to samo co cofnięcie rejestracji. Cofnięcie oznacza decyzję, że pojazd był zarejestrowany z naruszeniem prawa i staje się ponownie niezarejestrowanym.
Ale co dalej?
Na razie nie wiadomo, co się stanie, jeśli organy utrzymają decyzję NSA w sprawie cofnięcia rejestracji tym ciągnikom, ale można się domyślać, że wszystkim zostanie cofnięta rejestracja. Rolnicy mogą się domagać odszkodowań od starostw, gdyż to urzędnicy dokonali rejestracji z naruszeniem prawa. Jednak w międzyczasie muszą też jakoś pracować. No i pozostaje pytanie: co dalej z samymi maszynami?
Krzysztof Płocki z serwisu Traktor24.pl mówi, że najprawdopodobniej rolnicy, którzy pozbędą się ciągników MTZ, kupią stare używane maszyny. Więc z punktu widzenia ekologii nie zmieni się nic na dobre, bo te stare ciągniki i tak nie spełniają normy Stage V, a w praktyce nierzadko mają już nawet usunięte układy redukujące emisję.
Inna droga jest taka, że ciągniki po cofnięciu rejestracji będą w wielu gospodarstwach pracować dalej, choć będzie się z nich korzystać w mniej komfortowy sposób, gdyż nie będzie można wjeżdżać nimi na drogi publiczne.
Jest też inna możliwość. Jak poinformował mnie Krzysztof Płocki, znalazł się podmiot, który chce pomóc w tej sprawie, dostosowując ciągniki do spełnienia wyższej normy emisyjnej. Jednak raczej nie będzie to Stage V. Być może w ramach kompromisu, ciągniki mogłyby stać się bardziej ekologiczne, ale w zamian nie byłoby decyzji o cofnięciu im rejestracji.
A co z tymi autami z USA?
Problemu praktycznie nie ma i nigdy nie istniał - zrodził się w głowach urzędników, którzy przestraszyli się nowego "Rozporządzenia Ministra Infrastruktury z dnia 17 grudnia 2024 r. zmieniającego rozporządzenie w sprawie szczegółowych czynności organów w sprawach związanych z dopuszczeniem pojazdu do ruchu oraz wzorów dokumentów w tych sprawach", łącząc jego treść z wyrokiem Naczelnego Sądu Administracyjnego w sprawie ciągników.
Rozporządzenie jest tak napisane, że można je interpretować na różne sposoby, również tak, że do zarejestrowania pojazdu (każdego rodzaju) wymagana jest europejska homologacja. Z tego też powodu Ministerstwo Infrastruktury 23 stycznia opublikowało obszerne wyjaśnienie, że dotyczy to wyłącznie ciągników rolniczych.
Ma to na celu zatrzymanie importu chińskich i pochodzących z Białorusi maszyn (również używanych), które nie spełniają wymogów emisyjnych. Co więcej, nowe przepisy i wytyczne do nich nie tyle utrudniają, a wręcz ułatwiają rejestrację pojazdu (innego niż ciągnik rolniczy) spoza Unii Europejskiej.
Jest wprost napisane, że jeśli urzędnik w odpowiedniej rubryce nie może wpisać numeru homologacji, bo pojazd takowej nie ma, to jej zwyczajnie nie wpisuje. "Obowiązku tego nie będzie więc również w przypadku, gdy pojazd kategorii L, M, N, O został sprowadzony z państwa niebędącego członkiem UE i pojazd ten nie podlegał wspólnotowej procedurze homologacji typu". Kategorie te oznaczają: L - motorower/motocykl/ czterokołowiec lekki, M - samochód osobowy/autobus, N - samochód ciężarowy, O - przyczepa/naczepa.