Chevrolet Cruze 2,0 VCDi LS – diabeł tkwi w szczegółach [test autokult.pl]
Po wielu testach wypasionych i bogato doposażonych aut, o których przeciętny Kowalski może tylko pomarzyć, na naszym redakcyjnym parkingu zagościł samochód dla osób, które chcą otrzymać wiele za niewiele. Chevrolet Cruze – bo on nim właśnie mowa – przez 7 dni musiał mierzyć się z urokami podróżowania po polskich drogach. Jak sobie poradził w tych niemalże ekstremalnych warunkach?
16.09.2011 | aktual.: 18.04.2023 13:33
Po wielu testach wypasionych i bogato doposażonych aut, o których przeciętny Kowalski może tylko pomarzyć, na naszym redakcyjnym parkingu zagościł samochód dla osób, które chcą otrzymać wiele za niewiele. Chevrolet Cruze – bo on nim właśnie mowa – przez 7 dni musiał mierzyć się z urokami podróżowania po polskich drogach. Jak sobie poradził w tych niemalże ekstremalnych warunkach?
Jeszcze kilkanaście lat temu, Chevrolet kojarzył się głównie z amerykańskimi krążownikami szos o paliwożernych silnikach z co najmniej 8 cylindrami pod maską. Czasy jednak się zmieniają i teraz, ta amerykańska marka nie tylko staje się coraz mniej amerykańska, ale także produkuje miejskie autka ze skromnymi 4-cylindrowymi silnikami.
W kategorii popularnych kompaktów segmentu C, Chevroleta reprezentuje właśnie model Cruze, który całkiem niedawno doczekał się odmiany hatchback. Zanim jednak bliżej poznamy walory nowego, 5-drzwiowego Chevroleta przyjrzyjmy się bliżej popularnej wersji sedan.
Patrząc na auto z profilu, mamy do czynienia z klasycznym trójbryłowym nadwoziem. Nie odkryłem ameryki tym stwierdzeniem? No cóż, cała sylwetka Cruze jest klasyczna i dość konserwatywna. Na uwagę zasługuję duży przedni grill, który widziany w lusterku wstecznym może budzić respekt i choć trochę kojarzyć się z prawdziwymi amerykańskimi autami.
Akurat tak się złożyło, że za kierownicę Chevroleta Cruze wskoczyłem niemalże z marszu po teście Opla Insignii, a jak wiadomo Chevrolet i Opel - dwa bratanki. Mimo dość wytężonego wzroku na całej karoserii Amerykanina jedynymi rzeczami zapoźyczonymi od Europejczyka jakie udało mi się dostrzec są boczne kierunkowskazy.
Wewnątrz podobieństw do innych modeli Opla jest również jak na lekarstwo. Co prawda, dźwigienki zmiany kierunkowskazów, obsługa komputera pokładowego czy przyciski na kierownicy są takie same jak np. w Astrze, jednak cała kabina Chevroleta ma swój indywidualny design, który w tym przypadku naprawdę może się podobać.
Mimo tego, że na pierwszy rzut oka wszystko jest jak należy i obsługa wszystkich urządzeń pokładowych nie jest skomplikowana to jednak diabeł tkwi w szczegółach, a one nie są niestety najmocniejszą stroną tej kabiny. Na pierwszy ogień idą materiałowe wstawki na desce rozdzielczej, które są swego rodzaju ewenementem w tej klasie aut. Oczywiście nie wszystkim muszą się one podobać, jednak mam pewne obawy co do utrzymania tego materiału w czystości.
Kolejną dyskusyjną rzeczą we wnętrzu Chevroleta jest cienki i bardzo mały wyświetlacz na konsoli środkowej. Rozumiem, że nie każdy potrzebuje wielkich, dotykowych paneli, tym bardziej w autach tego pokroju, jednak ten paseczek wkomponowany w deskę w ostrym słońcu staje się praktycznie nieczytelny co w połączeniu z dość mdłym i nijakim podświetleniem przycisków od klimatyzacji czy pokręteł nawiewów skutecznie utrudnia odczytywanie jakichkolwiek informacji.
Praktycznie żadnych negatywnych uwag nie mam do ilości miejsca w kabinie. Przy dostosowaniu fotela kierowcy do moich wymagań, a nie należę do osób mikrej postury, pasażer siedzący za moimi plecami, mógł wygodnie zająć swoje miejsce, w żaden sposób nie narażając na brak komfortu czy utrudnienia. W okolicy głowy pasażerom do około 185 cm wzrostu miejsca również wystarczy, a dzięki dużemu zakresowi regulacji fotela kierowcy, z przodu bez kłopotu zmieszczą się nawet dwumetrowe persony. 450-litrowy bagażnik również wstydu nie przynosi, jednak zastosowane archaiczne zawiasy wchodzące do jego wnętrza znów są niemiłym akcentem w stosunku do udanego całokształtu.
W tym momencie mógłbym pokusić się o krótkie podsumowanie auta, ale co z wrażeniami z jazdy? O jednostce napędowej jaka pracowała pod maską śmiało można napisać oddzielny artykuł. Dwulitrowy silnik Diesla, oznaczony w nomenklaturze Chevroleta jako VCDi, wywarł na mnie olbrzymie wrażenie. Nigdy nie sądziłem że mogę chociaż przez chwilę zastanawiać się czy dany silnik na pewno nie jest za mocny dla konkretnego auta - jestem wyznawcą teorii że mocy nigdy za wiele!
2,0-litrowy, 163-konny motor z pokaźnymi 360 Nm momentu obrotowego, zapewnia kompaktowemu Chevroletowi ponadprzeciętne osiągi. Zaraz pewnie znajdą się malkontenci mówiący o tym ze 8,5 sekundy w sprincie do 100 km/h nie jest jakimś niewiarygodnym wyczynem ale konkurencja - na przykład w postaci Mitsubishi Lancera (wyłączając ekstremalne wersje EVO oraz Ralliart) – nie oferuje silnika o takich osiągach. Opel Astra dopiero w najmocniejszej, 180-konnej, benzynowej odmianie jest w stanie dotrzymać kroku Chevroletovi Cruze.
Pozostaje zadać tylko pytanie czy dla statecznego i niewyróżniającego się zbytnio auta, tak mocna jednostka napędowa jest potrzebna? Sądzę że większość osób, które skuszą się na tego Amerykanina, wybierze mniej drapieżne jednostki benzynowe lub słabsze warianty 2,0-litrowego silnika Diesla. Skoro jednak pod prawą stopą mam pokaźne stado koni mechanicznych to czemu z tego nie skorzystać?
Pierwszy, drugi, trzeci bieg. Auto płynnie nabiera prędkości już od 1500 obr./min. i ochoczo przyspiesza do około 4 tys. obr./min. Precyzyjna, 6-biegowa manualna przekładnia działa gładko i szybko daje się polubić. Producent deklaruje maksymalną prędkość na poziomie 205 km/h - chociaż sądzę, że są to zbyt zachowawcze dane a samo auto pognałoby jeszcze szybciej. Szkoda tylko, że za dużą żywiołowością silnika nie idzie w parze zestrojenie zawieszenia. Chevroletowi Cruze daleko do francuskich kanap z lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku, ale i tak przy szybszej jeździe w łuku nadwozie mocno przechyla się na boki. Od zastosowanej z tyłu belki skrętnej, także trudno oczekiwać cudów. Śmiało można powiedzieć, że nie jest źle, ale jednak w tym przypadku zawieszenie nie nadąża za silnikiem.
Na początku napisałem, że jest to jedno z tych auta od których oczekuję się wiele za tak naprawdę niewygórowaną cenę. W kwestii ekonomii silnik w testowanym egzemplarzu zadowalał się średnio 8 litrami ON na 100 km. Biorąc pod uwagę bardzo dobre osiągi, nie jest to wynik nie do przyjęcia, jednak dla osób które nerwowo spoglądają w stronę cen paliw, przydałby się nieco mniejszy silnik Diesla w ofercie.
Póki co takiej jednostki napędowej u Chevroleta brakuje, ale jeśli ktoś zdecyduje się na najsłabszy 124-konny motor benzynowy w połączeniu z wyposażeniem LS czyli takim samym jak nasz testowany egzemplarz w salonie zostawi 55 900 zł. Jest to kwota niższa od konkurencyjnego Lancera czy chociażby Opla Astry. Aby kupić auto z mocarnym, 163-konnym dieslem należy dołożyć kolejne 10 000 zł. Czy warto? Znając swoje priorytety na to pytanie musicie odpowiedzieć sobie sami.
Ekstremalny egzamin jazdy po polskich drogach zaliczony. Pora zatem wystawić cenzurkę naszemu głównemu bohaterowi. Chevrolet Cruze w nadwoziu sedan jest udaną konstrukcją, idealną dla osób, które poszukują pojemnego, rodzinnego auta w atrakcyjnej cenie. Mam jednak wrażenie, że brakuje mu nieco ostatecznego szlifu i dopracowania, bo przecież diabeł nie tylko ubiera się u Prady, ale także tkwi w szczegółach.
PS. Po publikacji tego tekstu, optrzymalismy informację z pierwszej ręki o planowanym pojawieniu się mniejszego silnika diesla w ofercie Chevroleta. Najprawdopodobniej będzie to jednostka o pojemności 1,7 l.
- stosunek cena/jakość oraz cena/przestronność
- bardzo dobre osiągi
- udana jednostka napędowa
- przestrzeń w kabinie
- brak mniejszego diesla w ofercie (już wkrótce ma się to zmienić)
- drobne, ale drażniące szczegóły
Testowany egzemplarz: | Chevrolet Cruze 2,0 VCDi LS |
Silnik i napęd: | |
Typ: | R4, Diesel, Common Rail, Turbo |
Rodzaj paliwa: | Olej Napędowy |
Ustawienie: | Poprzecznie |
Rozrząd: | 16V DOHC |
Objętość skokowa: | 1991 cm3 |
Stopień sprężania: | 16,50:1 |
Moc maksymalna: | 163 KM (przy 3800 rpm) |
Moment maksymalny: | 360 Nm (od 1750 rpm) |
Objętościowy wskaźnik mocy: | 81,5 KM/l |
Skrzynia biegów: | 6-biegowa, ręczna |
Typ napędu: | FWD |
Hamulce przednie: | Tarczowe, wentylowane |
Hamulce tylne: | Tarczowe |
Zawieszenie przednie: | Kolumna McPhersona |
Zawieszenie tylne: | belka skrętna |
Układ kierowniczy: | Zębatkowy (wspomagany), d zawracania 10,9 m |
Koła, ogumienie przednie: | 18'' 205/60 R16 |
Koła, ogumienie tylne: | 18'' 205/60 R16 |
Masy i wymiary: | |
Typ nadwozia: | sedan |
Liczba drzwi: | 4 |
Współczynnik oporu Cd (Cx): | 0,27 |
Masa własna: | 1427 kg |
Stosunek masy do mocy: | 8.75 kg/KM |
Długość: | 4535 mm |
Szerokość: | 1795 mm |
Wysokość: | 1480 mm |
Rozstaw osi: | 2685 mm |
Rozstaw kół przód/tył: | 1544/1558 mm |
Test zderzeniowy EuroNCAP: | 5 Gwiazdek |
Osiągi: | |
Przyspieszenie 0-100 km/h: | 8,5 s |
Prędkość maksymalna: | 205 km/h |
Katalogowe zużycie paliwa (miasto): | 7,6 l/100km |
Katalogowe zużycie paliwa (trasa): | 4,4 l/100km |
Katalogowe zużycie paliwa (mieszane): | 5,6 l/100km |
Średnie zużycie paliwa w teście: | 8 l/100km |
Pojemność zbiornika paliwa: | 60 l |
Emisja CO2: | 147 g/km |
Pojemność bagażnika: | 450 l |
Cena: | Testowany egzemplarz: 65 990 złModel podstawowy: od 52 490 zł |