Charger z silnikiem 1,75 litra - co by było, gdyby...

Charger z silnikiem 1,75 litra - co by było, gdyby...

Charger z silnikiem 1,75 litra - co by było, gdyby...
Bartosz Pokrzywiński
03.04.2011 11:30, aktualizacja: 07.10.2022 17:34

1 kwietnia był dniem ogólnoświatowej dezinformacji z powodu primaaprilisowych żartów. Jeden z zagranicznych serwisów opublikował informację o tym, że pod maskę Dodge'a Chargera wędruje silnik z Alfy Romeo. Co by było, gdyby ta wiadomość okazała się prawdziwa?

Świadczyłoby to o tym, że Fiatowi udało się wywrzeć bardzo pozytywny wpływ na Amerykanów. Włoski koncern będący udziałowcem Chryslera i tak przecież przemyca za ocean swoje jednostki napędowe. Jedną z nich mógłby być malutki, jak na amerykańskie standardy, czterocylindrowy motor o pojemności 1,75-litra.

Amerykanie od zawsze woleli produkować silniki o bardzo dużej pojemności, zamiast wydawać pieniądze na uzyskiwanie większych mocy z mniejszych, bardziej oszczędnych jednostek napędowych. Ten trend utrzymywał się bardzo długo i nic nie wskazywało na jego zmianę, aż do czasu, kiedy to Fiat odkupił część udziałów bankrutującego Chryslera.

Włoski koncern chce mieć możliwie jak największy udział w rynku amerykańskim, a będzie to możliwe tylko wtedy, kiedy Chrysler zaoferuje klientom coś nowego. Tą nowością byłby ekonomiczny silnik o pojemności 1,75-litra wykonany w technologii Turbocharged Boosted Induction.

Obraz

Jednostka ta montowana jest w Alfach Romeo. Na naszym kontynencie napędza ona model 159 oraz usportowioną wersję Giulietty. Czterocylindrowy silnik produkuje 225 KM oraz 340 Nm momentu obrotowego. Ten sam motor koncern Fiata mógłby montować w poliftingowym Dodge'u Chargerze. Dodge jest przecież częścią Chryslera. W tej chwili najsłabsza wersja tego modelu wyposażana jest w jednostkę V6 o pojemności 3,6-litra, która generuje moc 292 KM.

Ta V-szóstka spala w mieście ponad 13, a na trasie blisko 9 litrów benzyny. Czterocylindrowy silnik TBi, zdaniem Carscoopa, mógłby zadowolić się zaledwie nieco ponad 9-litrami w mieście oraz 7-litrami na trasie. Jednocześnie, jednostka ta miałaby zapewniać Chargerowi przyspieszenie do pierwszej setki w 8,1-sekundy. Naprawdę przyzwoity wynik, który z pewnością zadowoliłby niejednego Amerykanina.

Teoretycznie więc brzmi nieźle, w praktyce jednak nie wyglądałoby to tak dobrze. Już samo spalanie z pewnością nie pokryłoby się z żartem Carscoopa. Skoro Giulietta z tym silnikiem spala w miescie ponad 10 litrów paliwa, większy Charger z pewnością potrzebowałby więcej.

Po drugie, który z Amerykanów chciałby zrezygnować z brzmienia V8 czy nawet V6 na rzecz czterocylindrowego, turbodoładowanego europejskiego silniczka? Z pewnością kiedyś przyjdzie taki moment, jednak jeszcze nie teraz. W Chargerze lepiej sprawdziłby się chyba diesel montowany w Chryslerze 300C.

Wygląda więc na to, że mimo wszystko Ameryka nie jest jeszcze gotowa na downsizing. Może to i dobrze?

Obraz

Źródło: Carscoop

Źródło artykułu:WP Autokult
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (14)