C‑HR, miejski crossover Toyoty

„Takiego auta brakowało w naszej ofercie. Mamy ambicje, aby stać się numerem jeden w tym segmencie, ze sprzedażą na poziomie 5-6 tysięcy sztuk w ciągu roku” mówi Romuald Niziołek z firmy Toyota Romanowski w wywiadzie przeprowadzonym w trakcie przedpremierowego pokazu miejskiego SUV-a Toyoty – modelu C-HR.

KDK

03.01.2017 | aktual.: 01.10.2022 20:46

Robert Lorenc: Na przedpremierowym pokazie Toyoty C-HR spotkaliśmy się w nietypowym miejscu, bo w salonie Lexusa w Krakowie. Skąd wybór właśnie tego miejsca?

Romuald Niziołek: Już 19 listopada nasza firma otwiera salon i serwis samochodowy Toyota Romanowski Kraków, przy al. Bora Komorowskiego 6. Chcieliśmy połączyć to z premierą Toyoty C-HR, jednak kalendarium tych pokazów ustalane jest przez Toyotę Motor Poland – i nam przypadł termin październikowy. Nie chcąc zawieść naszych klientów, zdecydowaliśmy się pokazać samochód na rynku krakowskim w miejscu, które od lat funkcjonuje w naszym mieście – w salonie Lexus Kraków.

Jak można scharakteryzować model C-HR?

C-HR jest reprezentantem klasy miejskich SUV-ów, czyli tzw. crossoverów. Plasujemy go pomiędzy Aurisem, a RAV4. Samochód wyróżnia się oryginalnym designem i wzbudza bardzo duże zainteresowanie. Takiego auta brakowało w naszej ofercie.

Aktualnie do wyboru jest silnik benzynowy i hybryda. Czy w przyszłości będzie dostępny również diesel?

W tej chwili nie mamy informacji na ten temat.

Model ten jest zupełną nowością w gamie Toyoty. Jednak od strony technicznej bazuje on na rozwiązaniach zastosowanych już wcześniej.

To prawda. C-HR został zbudowany na płycie podłogowej TNGA, wykorzystanej po raz pierwszy w Priusie czwartej generacji, którego polska premiera miała miejsce w kwietniu tego roku. To zupełnie nowa platforma, charakteryzująca się większą sztywnością i niżej umieszczonym środkiem ciężkości, co ma niezwykle istotny wpływ na jakość prowadzenia samochodu.

Napęd hybrydowy zastosowany w C-HR również pochodzi z najnowszego Priusa.

Zgadza się. Z kolei silnik benzynowy 1.2 Turbo miał swoją premierę w ubiegłym roku w kompaktowym Aurisie.

Intryguje mnie, skąd wziął się pomysł na nazwę tego modelu. Do tej pory Toyota była kojarzona z „normalnymi” nazwami. Tutaj mamy natomiast dość enigmatyczny zlepek liter. Trochę kojarzy mi się to z Hondą CR-V. Czy to początek nowego trendu w nazewnictwie Toyot?

Myślę, że jest to kontynuacja pomysłu, który pojawił się w przypadku modelu RAV4. Jego nazwę rozwija się jako Recreational Active Vehicle 4-Wheel Drive. Teraz Toyota poszła w tym samym kierunku, ponieważ skrót C-HR pochodzi od słów Compact Hybrid Revolution, co oznacza samochód kompaktowy z napędem hybrydowym i rewolucyjnym wyglądem.

Jak pan przewiduje - czy ten model spotka się z dużym zainteresowaniem? Czy na taki samochód klienci autentycznie czekali, czy może będzie to tylko magnes przyciągający do salonów Toyoty klientów, którzy w ostateczności i tak będą się decydować np. na Aurisa lub RAV4?

C-HR będzie spełniał obydwie wyżej wymienione funkcje. Z jednej strony ma przyciągnąć do salonów Toyoty nową grupę klientów, których będziemy mogli zapoznać z całą naszą ofertą. Jedni z nich pewnie zdecydują się na C-HR, inni wybiorą większą RAV4 lub bardziej klasycznego Aurisa. Z drugiej strony liczymy jednak na odpowiedni wolumen sprzedaży nowego modelu. Patrząc na ilość zamówień podczas okresu przedsprzedaży, który rozpoczął się pierwszego września tego roku, jesteśmy dobrej myśli (przyp. autora: rozmawialiśmy 14 października). Crossovery tej wielkości zdobywają na rynku coraz większą popularność. Nie ukrywam, że mamy ambicje, aby stać się numerem jeden w tym segmencie, ze sprzedażą na poziomie 5-6 tysięcy sztuk w ciągu roku.

C-HR jest pierwszym modelem Toyoty, który można zamówić przez internet, bez konieczności odwiedzania salonu. Patrząc z perspektywy dealera może to być chyba trochę niepokojące. Czy nie uważa pan, że taka forma sprzedaży sprawi, że klienci zaczną traktować zakup samochodu na równi z innymi zakupami internetowymi? A może jednak nie ma się czym martwić i mimo wszystko salony dealerskie są i będą konieczne?

Myślę, że powyższy pomysł Toyoty to nowy kanał dostępowy do sprzedaży samochodów, przeznaczony dla zainteresowanych klientów na zasadzie testu, sondowania. Samochód jest jednak takim produktem, w przypadku którego nie da się pominąć salonu dealerskiego. Dzięki niemu można fizycznie poznać auto, skorzystać z jazdy próbnej czy uzyskać dodatkowe informacje, których nie da się znaleźć w ogólnodostępnych publikacjach. Dlatego uważam, że w przypadku zakupu samochód kontakt „face to face” z doradcą ciągle będzie funkcjonował. Zbudowanie relacji z klientem ma kluczowe znaczenie w kwestii podejmowanych przez niego decyzji. System sprzedaży wprowadzony dla modelu C-HR jest skonstruowany w taki sposób, że umożliwia złożenie zamówienia przez internet, ale odbiór samochodu musi się oczywiście odbyć w wybranym przez klienta salonie dealerskim. Tak więc na pewnym etapie kontakt z dealerem na pewno nastąpi. Tym bardziej, że zawarcie oficjalnej umowy i dopięcie wszystkich kwestii formalnych następuje właśnie u dealera.

Pytanie tylko, czy sprzedaż samochodów przez internet nie jest w pewnym stopniu marginalizowaniem roli dealera.

To nie do końca tak. Wydaję mi się, że trzeba na to spojrzeć pod kątem wyjścia w stronę klienta. Taka forma zamówienia samochodu może być dużym ułatwieniem i oszczędzić sporo czasu, którego jak wiadomo wszystkim obecnie brakuje. Poza tym dla młodszych klientów korzystanie z tego typu rozwiązań jest czymś zupełnie naturalnym.

Nie sposób się z tym nie zgodzić. Jednak zakup przez internet ma jedną zasadniczą wadę. W trakcie rozmowy z dealerem człowiek wyrabia sobie opinię zarówno o tym dealerze, jak i o marce i produkcie. Ciężko to zrobić siedząc przed monitorem. A wydaje mi się, że dużo łatwiej sprzedać Toyotę obecnemu użytkownikowi samochodu tej marki, niż człowiekowi, który z Toyotą nie miał nigdy nic wspólnego. Czy sprzedaż internetowa jest w stanie zbudować relację, która będzie procentować w przyszłości?

Myślę, że jeśli chodzi o zbudowanie relacji z klientem, to dosyć istotnym elementem jest obsługa posprzedażna. Mówi się przecież, że drugi samochód sprzedaje serwis. Relacja, o której mówimy, jest więc budowana na etapie użytkowania samochodu, podczas kontaktu klienta z doradcą serwisowym. To właśnie w rękach obsługi posprzedażnej jest to, czy w przyszłości klient znowu zdecyduje się na Toyotę.

C-HR jest oferowany z napędem na przednie lub wszystkie koła. Jak duża jest różnica w cenie pomiędzy tymi wersjami?

Na chwilę obecną napęd 4x4 jest dostępny tylko w połączeniu z silnikiem 1.2 Turbo i bezstopniową skrzynią automatyczną CVT. Dopłata w stosunku do wersji z napędem na przód w takiej samej wersji wyposażenia wynosi 10000 zł.

A czy w przyszłości z napędem na cztery koła będzie dostępna również hybryda?

Nie mam na ten temat żadnych informacji. Póki co będzie ona dostępna tylko z napędem na przednie koła. Może to wynikać z analiz rynku. Okazuje się bowiem, że 95% samochodów tego segmentu sprzedanych przez naszych konkurentów miało napęd tylko na jedną oś.

Kiedy kończy się przedsprzedaż modelu C-HR?

Wraz z końcem tego roku. Natomiast w styczniu 2017 roku odbędzie się oficjalna premiera tego samochodu. Wtedy też rozpocznie się jego normalna sprzedaż.

Czy klient, który zdecyduje się na zakup C-HR w przedsprzedaży może liczyć na jakieś dodatkowe bonusy?

Z okazji przedsprzedaży mamy przygotowaną specjalną wersję wyposażeniową o nazwie Prime (pierwszy), bazującą na topowych wersjach Dynamic i Prestige, w przypadku których do samochodu można dokupić różne dodatkowe pakiety. Wersja Prime wszystkie z nich zawiera już sama w sobie. Klient otrzymuje więc w tym przypadku ewidentne korzyści, wynikające np. z braku dopłaty do skórzanej tapicerki czy ceny niższej od ceny katalogowej. Poza tym, trzeba mieć na uwadze również to, że od 2017 roku ceny tego samochodu troszeczkę jednak się zmienią.

Ile obecnie kosztuje C-HR w wersji Prime?

135 600 zł. Mowa tutaj o odmianie z napędem hybrydowym. Wersja Prime nie będzie dostępna w normalnej sprzedaży. Można ją zamówić tylko i wyłącznie w okresie przedsprzedaży.

A gdzie odbywa się produkcja Toyoty C-HR?

W Turcji. Tym samym czas oczekiwania na zamówiony model jest krótki, rzędu paru tygodni. Z tej samej fabryki dostarczane są na europejskie rynki również modele Corolla i Verso.

Źródło artykułu:WP Autokult
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (2)