Bugatti La Voiture Noire - ostatnie auto Ferdinanda Piëcha?

La Voiture Noire było największą gwiazdą marcowego salonu w Genewie.
La Voiture Noire było największą gwiazdą marcowego salonu w Genewie.
Źródło zdjęć: © fot. Mariusz Zmysłowski
Aleksander Ruciński

27.08.2019 09:46, aktual.: 24.03.2023 16:34

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

La Voiture Noire to najdroższe auto świata. Jednostkowy egzemplarz został sprzedany za równowartość ponad 70 mln złotych. I to jeszcze zanim wyjechał z fabryki Bugatti. Początkowo sądzono, że auto trafiło w ręce Cristiano Ronaldo. Najprawdopodobniej jednak kupił je były szef Volkswagena - Ferdinand Piëch.

Niedawno zmarły Ferdinand Piëch znany był nie tylko jako genialny konstruktor oraz człowiek, który stworzył współczesną potęgę Volkswagena, lecz przede wszystkim jako wielki wielbiciel motoryzacji. W swojej kolekcji posiadał Bugatti Veyrona oraz Bugatti Chirona, a prawdopodobnie także najdroższy samochód świata - La Voiture Noire.

Być może śmierć Ferdinanda Piëcha przybliży nas do poznania prawdy o jedynym egzemplarzu wyjątkowego hipersamochodu. Auto zostało zaprezentowane podczas marcowego salonu w Genewie w wersji przedprodukcyjnej. Zaledwie kilka tygodni temu Bugatti poinformowało, że ukończyło produkcję i samochód trafi do klienta. Nieoficjalnie miał być nim właśnie Piëch.

Jeśli tak było, król Volkswagena niestety nie nacieszył się długo swoim wspaniałym nabytkiem. Wcześniej, tuż po premierze w Genewie, wśród potencjalnych kupców obok Ferdinanda Piëcha stawiano też Christiano Ronaldo. Gdyby to jednak sławny piłkarz wszedł w posiadanie La Voiture Noire, zapewne dawno byśmy się o tym dowiedzieli.

2,5 sekundy do setki, 1500 KM i ponad 400 km/h prędkości maksymalnej. Do tego wspaniale narysowane nadwozie inspirowane modelem Type 57 SC Atlantic. A wszystko to sprzedane za 18,7 mln dolarów, co w przeliczeniu daje ponad 70 mln złotych - zdecydowanie jest co trzymać w tajemnicy. Jeśli samochód faktycznie był własnością zmarłego Ferdinanda Piëcha, prędzej czy później się o tym dowiemy. Biorąc jednak pod uwagę zamiłowanie byłego prezesa Volkswagena do motoryzacji, wcale by nas to nie zdziwiło.

Źródło artykułu:WP Autokult