Brałem udział w Hel Riders 2025. Tak wygląda prawdziwe oblicze polskich właścicieli Porsche
Deskorolkarze robiący triki na rampie pływającej pośrodku morza. Bolid z 1973 r. o mocy 1200 KM ustawiony w porcie w Jastarni. Krystyna Prońko śpiewająca na polu kempingowym. Zlot Hel Riders był pełen surrealistycznych scen, ale do tych najbardziej niewiarygodnych należał prawdziwy obraz polskich właściciel aut marki Porsche. Jest inny niż się spodziewacie.
Porsche przeszło na naszym rynku długą drogę. Pamiętam, jak około 20 lat temu w polskich salonach tej marki panowała atmosfera podniosłości i niedostępności, której dziś nie powstydziliby się Bentley czy Lamborghini.
Od tego czasu nastrój obrócił się o 180 stopni. Po części to oczywiście zasługa tego, że i same produkty Porsche stały się w Polsce dużo bardziej powszechne - w zeszłym roku sprzedano ich w Polsce ponad cztery tysiące. Ale choćby i to jest wynikiem tego, jak zmieniło się polskie społeczeństwo i postrzeganie luksusu - a w tym i aut z Zuffenhausen.
Do Chałup po luz
Sam polski oddział Porsche przez ten czas wykonał tytaniczną pracę, by być w awangardzie tych następujących obecnie zmian. Jej efektem jest to, że dzisiaj klienci tej marki budują zdrowo funkcjonującą społeczność osób, które są świadome tego, czym jeżdżą, i co fajnego ze swoją własnością mogą robić.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Porsche Panamera - to miał być prototyp
Na wydarzenie organizowane przez dobrze znany miłośnikom kultury surferskiej kamping Chałupy 6 przybyły więc z całego kraju nowe modele marki, również te o kolekcjonerskiej wartości sięgającej półtora miliona złotych. I wysiadali z nich ludzie w bluzach z kapturem, którzy rzeczywiście czuli klimat tej imprezy i z zaangażowaniem w niej uczestniczyli.
Bez żadnego nadąsania czy poczucia wyższości, z którą niegdyś mogliby być kojarzeni. Jednym z nowych modeli 911 przyjechała mama z córką… i namiotem na dachu. To są sceny, które do tej pory znałem z dojrzałych rynków z rozwijaną na przestrzeni dekad kulturą motoryzacyjną pokroju Wielkiej Brytanii czy Francji, ale w Polsce stanowią one nową wartość.
Duża w tym zasługa również samego kempingu Chałupy 6, bo jeśli gdzieś w Polsce impreza tego typu miałaby się odbyć, to tylko tutaj. Jego właściciel (prywatnie również właściciel wyjątkowych egzemplarzy Porsche) dba o to, by mimo przyciągania coraz bardziej zamożnych i sławnych nazwisk wśród gości okupujących przyczepy przez całe wakacje, miejsce to zachowało swój przystępny dla wszystkich, pozytywny klimat.
Hel Riders organizuje już po raz czwarty. Ze spontanicznego pomysłu spotkania kilku znajomych miłośników Porsche i fal na Zatoce Puckiej powstało wydarzenie, które w tym roku zapełniło Chałupy ponad setką aut tej marki, i na którym na zaaranżowanej pomiędzy przyczepami kempingowymi scenie śpiewali hip-hopowe klasyki Krystyna Prońko, Andrzej Dąbrowski, Eldo w ramach projektu "Albo inaczej".
Dlatego też na miejscu tak naturalnie mieszały się ze sobą dziś już bardzo różne światy, które tworzą społeczność właścicieli aut marki Porsche. Obok tych w drogich, nowych modelach jest również coraz więcej tych w Cayenne pierwszej generacji, dziś łatwo dostępnych do zakupu już nawet za 20-30 tys. zł.
Stanowią one główną bazę dla obecnie silnie rozwijającego się również w Polsce trendu na "motanie" Porsche, czyli uterenawianie ich z pomocą profesjonalnych podzespołów mechanicznych i gadżetów o czysto wizualnej wartości.
Moda ta przyszła do nas z lubiącej przeróbki sceny amerykańskiej i szybko podchwycił ją sam producent, który w ostatnich latach wypuścił kilka modeli inspirowanych swoimi epizodami udziału w rajdach. Solidne i słynące z długowieczności układy napędowe modeli tej marki (przynajmniej większości) też odegrały rolę w jej rozwinięciu.
Jak bardzo zmieniła się Polska w przeciągu zaledwie jednego pokolenia, dobrze zobrazowało jeden z obecnych na miejscu aut, które jeszcze w latach 90. stanowiło trofeum człowieka wywodzącego się z półświatka - beztroski uśmiech obecnego właściciela przy opowiadaniu tej historii jest dowodem na to, jak bardzo minione są to już czasy.
Nasz kawałek Kalifornii? Nie, to coś lepszego
W jaki sposób Porsche udaje się budować taką kulturę w Polsce? Przez wspieranie właśnie takich inicjatyw jak ta, i wspieranie jej w mądry, reprezentujący światowy poziom sposób. O ile dziś prawie wszyscy producenci samochodów odcinają się od swojej przeszłości i próbują się wymyślić na nowo jako jakieś dziwne, bezduszne firmy sprzedające usługi mobilności, Porsche ze znawstwem pielęgnuje coś, co samo określa jako swoją największą wartość - historię.
W tym roku na spotkanie w Helu przywieziono jej rozdział wyjątkowo ciężkiego kalibru: model 917/30, a dokładniej pierwszy egzemplarz z krótkiej serii finałowego rozwinięcia Porsche 917, jednej z najbardziej udanych linii modelowych w dziejach wyścigów.
Uzbrojony w aerodynamiczne nadwozie składające się w praktyce w całości tylko z jednego, wielkiego skrzydła (z kierowcą bezbronnie wystawionym w otwartej kabinie) napędzany był przez dwunastocylindrowego boksera rozwiniętego tutaj do pojemności 5,4 l, który po podłączeniu do turbodoładowania był w stanie generować moce rzędu 1200 KM.
Choć podczas Hel Riders przywieziony z magazynów muzeum marki pod Stuttgartem egzemplarz nie został obudzony do życia, to i tak sama aparycja jednego z najpotężniejszych wozów, jakie kiedykolwiek widziały wyścigi, robiła piorunujące wrażenie tak na uczestnikach Hel Riders, jak i przypadkowych turystach, którzy akurat w piątkowy wieczór wybrali się do portu w Jastarni na nieoczekiwane spotkanie z taką lekcją historii.
O tym, że Polska nie jest Kalifornią (gdzie przebywa obecnie około 1/4 kiedykolwiek wyprodukowanych Porsche i znajduje się najbardziej rozwinięta kultura tej marki na świecie), bezlitośnie przypominała przez cały weekend pogoda: słońce wychodziło tylko na krótkie przerwy pomiędzy regularnymi powrotami deszczu i zimnego wiatru.
Ale Półwysep Helski też wcale nie musi być wybrzeżem Los Angeles: to, co już osiągnęła polska scena motoryzacyjna na spotkaniach takich jak Heli Riders pokazuje, że buduje ona własną wartość, która teraz może stanowić punkt odniesienia dla innych krajów.