Bentley Mulliner Batur to zmierzch W12. Wycisnęli z niego jeszcze więcej mocy
Bentley pokazał nowy model. To limitowany Batur przygotowany przez specjalny oddział Mulliner. Pod maską skrywa potężny napęd spalinowy. Stylistycznie jednak ma stanowić zapowiedź także elektrycznej przyszłości.
22.08.2022 | aktual.: 13.03.2023 16:04
Batur to tak naprawdę najmocniejszy produkcyjny samochód w historii Bentleya. Sześciolitrowe W12 z podwójnym doładowaniem zostało wyposażone w wydajniejsze sprężarki, nowe intercoolery, tytanowy układ wydechowy i oczywiście oprogramowanie sterujące. Efekt? 740 KM mocy i 1000 Nm maksymalnego momentu obrotowego.
Poza tym na pokładzie jest 8-stopniowy automat przekazujący napęd na wszystkie cztery koła. Producent nie zdradza szczegółowych osiągów. Można jednak przypuszczać, że są one lepsze niż w Continentalu GT Speed, który robi setkę w 3,6 sekundy i rozpędza się nawet do 335 km/h.
Bentley wyposażył Batura również w adaptacyjne, pneumatyczne zawieszenie i węglowo-ceramiczny układ hamulcowy z dziesięciotłoczkowymi zaciskami i 440-milimetrowymi tarczami z przodu. Z tyłu natomiast dostaniemy cztery tłoczki i 410 mm.
Najpotężniejszy bentley w historii ma również wyznaczać kierunek stylistyczny dla przyszłych modeli marki. Także tych zasilanych prądem. Wygląd budzi nieco kontrowersji, ale ma swoje aerodynamiczne uzasadnienie. Osłona chłodnicy jest zauważalnie niższa niż w starszych propozycjach, a gładko opadający tył z wąskimi światłami całkowicie różni się od innych aut Bentleya.
Jeśli chodzi o detale, uwagę zwracają przede wszystkim 22-calowe felgi przeznaczone wyłącznie do tego modelu. Jest też wysuwany spojler, przedni splitter i tylny dyfuzor. Wszystko dość dyskretne, lecz spełniające swoje zadanie.
Nieco bardziej klasycznie prezentuje się za to wnętrze z szerokim tunelem środkowym, trzema okrągłymi zegarami umieszczonymi tuż nad nim i sportową, czerwono-czarną kolorystyką. Z pewnością jednak powstaną także inne konfiguracje, na życzenie klientów.
Łącznie Mulliner stworzy tylko 18 egzemplarzy, z wyjściową ceną 1,94 mln euro każdy. Pierwsze sztuki powinny wyjechać na drogi w połowie 2023 roku.