Aston Martin Valkyrie zadebiutował na torze Silverstone
21.07.2019 12:52, aktual.: 28.03.2023 10:21
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Valkyrie to bez wątpienia jeden z najbardziej oczekiwanych supersamochodów ostatnich lat. Choć auto teoretycznie zadebiutowało już dwa lata temu, nadal nie wiemy o nim zbyt wiele. Nadal próżno szukać nowego Astona na publicznych drogach. Kilka dni temu Brytyjczycy zabrali go jednak na tor.
Nie byle jaki tor, lecz legendarny Silverstone, będący mekką wszystkich Brytyjczyków, którzy kochają sporty motorowe. Aston Martin Valkyrie, szumnie zapowiadany też jako najszybszy, drogowy samochód świata, może pochwalić się mocą 1176 KM. Jest ona wynikiem połączenia 6,5-litrowego silnika V12 z jednostką elektryczną. Potężny motor jest w stanie kręcić się do ponad 11 000 obr./min.
Parametry godne bolidu F1 wymagają odpowiedniej otoczki. Nic więc dziwnego, że Aston Martin postanowił zabrać Valkyrie na Silverstone, gdzie tak naprawdę odbył się pierwszy, oficjalny debiut tego samochodu w produkcyjnej formie. Specjalnie na tę okazję, kompozytowe nadwozie ubrano w wyścigowe barwy stworzone przez Brytyjczyków wspólnie z zespołem F1 Red Bull Racing, sponsorowanym przez Aston Martina.
Za kierownicą zasiadł Chris Goodwin - doświadczony kierowca testowy, który w swojej karierze miał do czynienia z wieloma wyścigowymi bolidami, wliczając w to samochody startujące w F1. Był on pod wrażeniem zachowania Valkyrie na torze. "Ze wszystkich samochodów drogowych jakimi jeździłem, ten jest zdecydowanie poza skalą. Bardziej przypomina bolid F1 niż normalny samochód. Nawet siedzi się w nim podobnie" - stwierdził.
Nic dziwnego, w końcu Aston Martin przygotowywał ten pojazd we współpracy z Red Bull Racing, a za działanie głównych podzespołów odpowiada sam Adrian Newey - techniczny specjalista będący jedną z większych legend współczesnej królowej motorsportu. Zapowiada się naprawdę genialny samochód, choć niestety dostępny tylko dla nielicznych.
Choć Brytyjczycy nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa, mówi się o 150 egzemplarzach zaplanowanych do produkcji. Każdy ma kosztować równowartość około 15 mln złotych. Valkyrie ma więc szanse stać się nie tylko najszybszym, drogowym autem w historii, ale i najdroższym. Co ciekawe, jedna sztuka została już zamówiona w Polsce.