Pojechałem na 4. Śniadanie i Gablotę w 306‑konnym BMW. Chyba zaniżałem średnią moc
W 3. niedzielę sierpnia na warszawskim Powiślu odbyło się 4. Śniadanie i Gablota. W ten weekend w moich rękach były kluczyki do BMW X2 M35i. To całkiem szybki crossover o mocy 306 KM, oprószony z każdej strony logotypami legendarnej dywizji M. Byłem bardzo naiwny sądząc, że to wystarczy, by tutaj zabłysnąć.
Oczywiście X2 M35i to superszybki miejski crossover. Jednak tej niedzieli na Powiślu pojawiły się samochody, które przez "superszybki" rozumieją zupełnie inny kaliber osiągów.
Jeśli jeszcze nie poznaliście maszyny ze zdjęcia otwierającego - to jest Mercedes-AMG GT-R. 765 KM (po modyfikacjach) żywej, benzynowej mocy, krzesanej z 4-litrowego V8 twinturbo.
0-100 km/h? W 3,6 s. Nie czas jest tu jednak najistotniejszy. Tego dnia najistotniejszy był spektakularny wygląd tego egzemplarza i cudowny "hałas", którego narobił na wjeździe pod wiadukt.
Były i mniejsze interpretacje sportowego samochodu.
I były też amerykańskie interpretacje. Tu pod postacią Corvette C7.
A tu pod postacią Dodge'a Vipera RT/10.
Detroit, rok 1993? Nie, to warszawskie Powiśle.
I w końcu powód, dla którego X2 M35i trochę zginęło w tłumie: jedno z wielu BMW M3/M4.
Japonia również miała mocną reprezentację.
I to w postaci dwóch różnych pokoleń Nissana GT-R.
Jednak BMW M miały przewagę liczbową.
Tutaj widzicie absolutnego króla polskich autostrad, najszybsze auto na każdej dwupasmówce, a na pierwszym planie: BMW M4.
Szkoda, że w mniejszości, ale pojawiły się i klasyki. Ja swoją kawę wypiłem z widokiem na to piękne Volvo P1800.
A o samym BMW X2 M35i przeczytacie więcej już wkrótce.