2013 Aston Martin DB9 - wygląda znajomo?
Obecny na rynku od 2004 roku Aston Martin DB9 doczekał się faceliftingu. Auto ma więcej mocy i zmienione niektóre szczegóły stylistyczne jednak odświeżone nadwozie wzbudza pewne podejrzenia.
19.09.2012 | aktual.: 12.10.2022 17:00
Obecny na rynku od 2004 roku Aston Martin DB9 doczekał się faceliftingu. Auto ma więcej mocy i zmienione niektóre szczegóły stylistyczne jednak odświeżone nadwozie wzbudza pewne podejrzenia.
Aston Martin modelem DB9 pokazał, że potrafi zbudować auto, które pomimo 8 lat obecności na rynku nadal może wyglądać świetnie. Jest to auto udane do tego stopnia, że duży facelifting nie był konieczny. Na pierwszy rzut oka może się wydawać, że zmianom poddano jedynie drobne szczegóły stylistyczne.
Pojawiły się charakterystyczne dla ostatnich modeli diodowe światła do jazdy dziennej a nadwozie zostało nieco wygładzone. W spadku po wycofanym ze sprzedaży Virage samochód otrzymał m. in. wlot powietrza na przednim błotniku. Przyglądając się zdjęciom samochodu bardzo trudno nie oprzeć się wrażeniu, że coś tutaj nie pasuje.
Oglądając kolejne fotografie można dojść do bardzo prostego wniosku. Zamiast zatrudniać sztab projektantów i inżynierów do wprowadzania kilku zmian szefostwo postanowiło zamordować projekt o nazwie Virage i wdrożyć go jako DB9 po facelifingu. Choć był to bardzo brutalny krok to w sumie ciężko się dziwić producentowi. Klienci, którzy dysponują kwotami rzędu ćwierć miliona euro mając do wyboru te dwa samochody wybiorą właśnie DB9, które kontynuując legendarną serię jest dodatkowo 13 tysięcy euro tańsze od Virage.
O ile można ubolewać podejściem Astona do kwestii stylistycznej o tyle można pochwalić inżynierów za silnik. Niespełna 6-litrowa V-dwunastka osiąga tutaj już 517 KM i imponuje momentem obrotowym o wartości 620 Nm co pozwoliło urwać 0,2 sekundy czasu przyspieszenia do 0 do 100 km/h. Zmniejszyła się jednak prędkość maksymalna, która wynosi aktualnie 295 km/h.
Na auto można już składać zamówienia. Cena wynosi 175 tysięcy euro, co jest kwotą nieco wyższą niż za egzemplarze sprzed faceliftingu. Faktyczne podobieństwo do droższego brata klienci będą mogli zweryfikować już podczas salonu w Paryżu. Choć sam producent nie ukrywa, że przy budowie auta wspierał się projektem Virage moim zdaniem nie wyjdzie to autu na złe.
Źródło: Aston Martin