Zniżka za styl, czyli telematyka InMobi w ubezpieczeniach

Miejsce wybrane, bagaże spakowane – czas ruszać. Jeszcze tylko wprowadzić adres do nawigacji i można jechać na wakacje. Setki tysięcy kierowców, którzy używają popularnych systemów nawigujących nawet nie wiedzą, że można na tym zarobić. Właśnie bowiem spełnia się marzenie o tym, żeby było sprawiedliwie – ten, kto jeździ ostrożnie, ma niższe ubezpieczenie. I chodzi o coś więcej niż zniżki za bezszkodową jazdę.

Zniżka za styl, czyli telematyka InMobi w ubezpieczeniach
Źródło zdjęć: © Materiał partnera
Krzysztof Mirończuk

28.06.2022 | aktual.: 13.03.2023 16:48

O co więc chodzi? O aplikację, która bada nasz styl jazdy i na tej podstawie oferuje zniżki na OC, AC, Assistance i NNW. Nawet do 20 procent, czyli kilkaset złotych rocznie. A to przecież np. wartość paliwa, które spalicie, jadąc na swój wakacyjny wyjazd. Zacznijmy jednak od początku.

Telematyka, czyli technologia w służbie kierowcy

W Polsce to wciąż nowość, ale termin „telematyka” będzie z pewnością coraz popularniejszy, bo technologie, które się za nią kryją, zaczynają w końcu trafiać „pod strzechy”. Jeszcze niedawno monitorowanie samochodów, w tym stylu jazdy kierowców, to była usługa zarezerwowana dla firm flotowych, które chciały mieć kontrolę nad tym, co się dzieje z ich autami i w jaki sposób są eksploatowane.

Zaawansowane systemy tego typu pozwalają nie tylko na lokalizację pojazdu czy śledzenie jego trasy, prędkości itp. Mogą też przesyłać dane o samym pojeździe, ewentualnych usterkach, ustalać harmonogramy przeglądów i mają wiele innych funkcji, przydatnych specjalistom od zarządzania flotami.

Na rynku są też rozwiązania dla zwykłych kierowców, którzy wykorzystują samochód jako środek transportu. Mogą oni dzięki taki aspektom jak odpowiedni styl jazdy czy przepisowe poruszanie się po drodze otrzymywać specjalne, spersonalizowane oferty. Do tego wystarczy smartfon i odpowiednia aplikacja – w tym przypadku aplikacja InMobi od Volkswagen Financial Services.

Znamy się z… Yanosika

Wszyscy znają aplikację, która wybiła się dzięki temu, że pozwala na uniknięcie mandatów za zbyt szybką jazdę. Dzięki mapie fotoradarów i możliwości raportowania zdarzeń (miejsc wypadków czy patroli policji) można uniknąć przykrych niespodzianek.

Pierwsze odsłony Yanosika były niejako uzupełnieniem narzędzi potrzebnych kierowcy – oferowały interfejs ostrzegający przed zagrożeniami oraz pozwalający na wprowadzanie informacji ostrzegających innych użytkowników, ale… nie oferowały nawigacji. Trzeba było jednocześnie mieć włączoną drugą aplikację (np. od Google czy Waze). Niebawem jednak apka doczekała się modułu map i nawigacji.

Wszystko? Jak się okazuje – nie do końca. Ktoś pomyślał i doszedł do wniosku, że skoro mamy aplikację, która na bieżąco analizuje, gdzie i jak jedziemy, to może dzięki niej uda się zmotywować kierowców do ostrożniejszej jazdy. W ten sposób powstało narzędzie, które chcemy dziś opisać – aplikacja, która nie dość, że doprowadzi nas do celu bez mandatów, to jeszcze – dzięki badaniu naszego stylu jazdy – pozwoli płacić mniej za ubezpieczenie. I to już od momentu rejestracji.

InMobi, czyli telematyka w służbie kierowcom

Obraz
© Materiał partnera

Aplikacja InMobi to produkt Volkswagen Financial Services dostępny od 2018 roku. Dzięki temu, że monitoruje styl jazdy, pozwala na uzyskanie zniżek na ubezpieczenie komunikacyjne. Teraz – zaledwie kilka tygodni temu – wdrożono w niej poważną zmianę: apka doczekała się modułu nawigacji. Całość jej funkcjonowania oparta jest właśnie na systemie Yanosik. Czyli teraz mamy trzy w jednym – nawigację, ostrzeżenia oraz system zniżkowy.

Każdy wie, jak działa nawigacja. Wielu wie, jak działa system ostrzeżeń. A o co chodzi z tymi zniżkami? Już tłumaczę. Zaraz po zainstalowaniu aplikacji i rejestracji dostajemy nasze pierwsze 5 procent. Czyli – jeśli komuś kończy się właśnie ubezpieczenie to też warto sięgnąć po tę apkę, bo 5 procent to też coś.

Ale znacznie większe „coś” czeka tych, którzy jakiś czas pojeżdżą z włączoną aplikacją InMobi. Kierowcy, którzy obecnie mają polisę w innym towarzystwie, powinni przejechać 20 tras o łącznej długości 500 km. Trasa – w rozumieniu twórców usługi – to odcinek nie mniejszy niż 2 km, a więc odwożąc dzieci do szkoły, też możemy pracować na naszą zniżkę. Po każdym zakończeniu trasy można sprawdzić swój wynik – aplikacja podaje ocenę stylu jazdy w skali od 0 do 10. Im wyżej, tym większa zniżka na ubezpieczenie.

Obraz
© Materiał partnera

W jaki sposób oceniany jest nasz styl jazdy? Aplikacja bierze pod uwagę głównie dostosowanie prędkości do warunków na drodze, płynność prowadzenia samochodu, czyli to, czy gwałtownie hamujemy lub przyspieszamy. Ważne jest też, czy rozmawiając przez telefon, korzystamy z zestawu głośnomówiącego oraz czy robimy przerwy w jeździe. InMobi uznaje, że kierowca odpoczywa, jeśli auto nie porusza się przez minimum 15 minut. Jak wiadomo – według badań należy robić przynajmniej taką przerwę raz na dwie godziny jazdy.

Zniżki za styl

Im lepsze wyniki w aplikacji, tym – jak już powiedzieliśmy – większa zniżka na ubezpieczenie. W szczegółach wygląda to tak, że możemy dostać do 20 proc. przy zakupie pakietu i do 10 proc., jeśli interesuje nas tylko OC. To wszystko jest niezależne od zniżek, które i tak nam przysługują za bezszkodową jazdę. InMobi jest więc uzupełnieniem tego systemu, dając dodatkowe możliwości zaoszczędzenia pieniędzy.

Co istotne, aplikacja pozwala też na zdalne, szybkie wykupienie polisy. Na 30 dni przed końcem poprzedniego okresu ubezpieczeniowego przygotowana zostanie oferta, którą wystarczy zaakceptować, opłacić (np. BLIKIEM, przelewem czy kartą) i jeździć dalej, zbierając kolejne punkty na poczet kolejnych zniżek.

Sprawdzona w praktyce

Czas na test. Instaluję, rejestruję nowe konto i wprowadzam dane samochodu – jednym ruchem, bo wystarczy zeskanować kod QR w dowodzie rejestracyjnym (widzieliście, że coś takiego w ogóle tam jest?). Następnie podaję daty obowiązywania obecnej polisy i konfiguruję samą aplikację. To trochę zajmuje, ale pamiętam z czasów, gdy korzystałem z Yanosika, że nie wszystkie ostrzeżenia były dla mnie przydatne, więc warto „odklikać” (lub – jak kto woli – „doklikać”) część opcji.

Trasę ustawia się łatwo, wszystko działa płynnie, więc szybko wpisuję adres docelowy i ruszam w drogę. Żeby sprawdzić, jak naprawdę działa analiza stylu jazdy, celowo gwałtownie przyspieszam, potem hamuję. To, co jest naprawdę przydatne, to informacja o bieżących ograniczeniach prędkości. Nie trzeba się zastanawiać, czy wciąż jeszcze jesteśmy w obszarze zabudowanym, czy już można trochę przyspieszyć.

Warto wspomnieć, że dla tych, którzy wolą np. aplikację od Google jest też opcja działania InMobi w tle, a więc można zbierać punkty za styl, nie rezygnując ze starych przyzwyczajeń. Po przejechaniu mojej testowej trasy (dodam, że akurat nie spotkałem żadnego mandatowo „wrażliwego” miejsca) czas na podsumowanie. Aplikacja od razu informuje o poziomie „zniżkowości”, który można poprawiać właściwie przez cały rok. W moim przypadku – to dobra wiadomość, bo pierwszy wynik wyszedł mi raczej kiepsko. Ale to był test. Zobaczymy, jak będzie za jakiś czas, bo apka u mnie zostaje. Niech działa, przecież z nią mogę tylko zyskać.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)