Za przejazd autostradą A1 zapłacisz telefonem. Niestety system nie zawsze działa
Od lipca 2018 roku na autostradzie A1 funkcjonuje innowacyjny system opłat. Kierowcy za przejazd mogą płacić za pomocą aplikacji w smartfonie. Trzeba jednak pamiętać, że to dopiero program pilotażowy, o czym przekonał się nasz czytelnik.
03.08.2018 | aktual.: 01.10.2022 17:08
AmberGo, bo tak nazywa się rozwiązanie, ma przełożyć się na zwiększenie przepustowości na autostradowych bramkach poboru opłat. Według wyliczeń twórców w ciągu godziny może obsłużyć nie 300, jak to jest w wypadku tradycyjnego okienka z pobieraniem kartki, a 600 aut. Jeśli kolejki całkowicie nie znikną, to przynajmniej się mocno zmniejszą.
Działa bardzo prosto. Wystarczy pobrać darmową aplikację mobilną o nazwie autopay transport (jest dostępna na iOS oraz Androida), założyć konto, zarejestrować samochód oraz podpiąć kartę płatniczą. Kierowca, który wykonał wszystkie te kroki, może na A1 kierować się w stronę bramek AmberGo. Podczas przejazdu kamery sczytają tablicę rejestracyjną, a szlaban podniesie się automatycznie. Jak zawsze jest mały haczyk.
System nie jest jeszcze w finalnej formie. To dopiero pilotaż rozwiązania, dlatego tylko dwie bramki na całej A1 obsługują płatności aplikacją: w Rusocinie i Nowej Wsi, czyli krańcowych punktach odcinka AmberOne. Kierowcy, którzy planują wcześniejszy zjazd z autostrady, muszą o tym pomyśleć zawczasu i nie korzystać z bramki AmberGo. Oczywiście pojawia się pytanie, co gdy to mimo wszystko zrobią?
– W sytuacji, gdy kierowca wjedzie na A1 korzystając z systemu AmberGo, a zjedzie z autostrady na jednym z wcześniejszych węzłów, będzie musiał dokonać opłaty naliczonej, jak za przejazd najdłuższym odcinkiem autostrady dla danego punktu poboru opłat – mówi Torbjörn Nohrstedt, prezes zarządu AmberOne.
Na inny problem uwagę zwrócił nasz czytelnik. Zarejestrował się w systemie, lecz gdy chciał wypróbować nowoczesne rozwiązanie, okazało się, że nie działa.
– Podjechałem do bramki, lecz szlaban się nie otworzył – mówi pan Krzysztof w rozmowie z Wirtualną Polską. – Pobrałem bilet, ale bałem się, że i tak opłata zostanie naliczona z aplikacji, dlatego zjechałem z autostrady wcześniejszym zjazdem – tłumaczy.
Jak się okazuje, jego obawy były niesłuszne.
– W takiej sytuacji, nie ma możliwości, aby przy zjeździe system odnotował transakcję w systemie AmberGO, gdyż nie doszło do rozpoczęcia transakcji na wjeździe na autostradę – wyjaśnia Nohrstedt. – Gdy kierowca wjeżdżając na A1 podjeżdża pod bramkę oznaczoną logo AmberGO i pomimo wcześniejszej rejestracji w systemie AmberGO, bramka wjazdowa nie podniesie się, należy pobrać bilet – dodaje.
Odezwał się do nas też czytelnik Michał, który zwrócił uwagę na inny problem. Wielu kierowców nie odróżnia bramek. Nie zwracając uwagi na logo AmberGo ustawiają się po bilecik, więc kolejki i tak są. Oczywiście to z czasem powinno zniknąć, gdy świadomość o istnieniu usługi będzie większa.
Z zapowiedzi wynika, że system zacznie w pełni funkcjonować 1 lipca 2019 roku. Do tego czasu obowiązują też inne ograniczenia. Z AmberGo mogą korzystać tylko kierowcy samochodów o dwóch osiach bez przyczepy i zarejestrowanych w Polsce.
Czy korzystaliście już z tego rozwiązania? Mieliście z nim problemy? Napiszcie do nas na #dziejesie.