Za niesprawne auto też trzeba płacić OC. Wyrok TSUE w sprawie z Polski

Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej rozwiał wątpliwości co do konieczności zapłaty OC w przypadku niesprawnych technicznie pojazdów. Odwoływanie się do europejskich instytucji nic nie da. Za brak polisy należy się kara, a ta wynosi dziś aż 5600 zł.

Tego auta nikt nie oddałby gminie bez walki. Nawet jeśli nie jeździ, trzeba jednak płacić za OC
Tego auta nikt nie oddałby gminie bez walki. Nawet jeśli nie jeździ, trzeba jednak płacić za OC
Źródło zdjęć: © Tomasz Budzik
Tomasz Budzik

29.04.2021 | aktual.: 14.03.2023 16:37

Nie jeździ? I tak trzeba płacić

Wyrok TSUE z 29 kwietnia 2021 r. dotyczy sprawy, która miała miejsce w 2018 r. Na mocy sądowego orzeczenia o przepadku powiat ostrowski 7 lutego stał się właścicielem zarejestrowanego w Polsce pojazdu, który wcześniej został odholowany. Do urzędu doręczono jednak tę decyzję dopiero 20 kwietnia. Ze względu na fatalny stan techniczny auta urząd postanowił je zezłomować. Opłacono jednak polisę OC. Mimo to Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny nałożył na urząd karę w wysokości 4200 zł za brak OC od 7 lutego do 22 kwietnia.

Powiat nie chciał zgodzić się z tą decyzją i sprawa trafiła do sądu, a ten zwrócił się do TSUE o wyjaśnienie. Werdykt nie spodoba się kierowcom. "Zawarcie umowy ubezpieczenia od odpowiedzialności cywilnej za szkody powstałe w związku z ruchem pojazdów mechanicznych w odniesieniu do pojazdu zarejestrowanego w państwie członkowskim jest obowiązkowe dopóki, dopóty pojazd ten nie zostanie w należyty sposób wycofany z ruchu, zgodnie z mającymi zastosowanie przepisami prawa krajowego" - stwierdzono w wyroku.

Jak w uzasadnieniu dodaje TSUE, nie ma znaczenia fakt, że pojazd przebywał na terenie prywatnej posesji ani to, że jego stan nie pozwalał na jazdę. Póki mienie jest "pojazdem", a więc nie zostanie wyrejestrowane po zezłomowaniu, trzeba płacić OC. Stan techniczny jest tu kwestią subiektywną i nie ma nic do rzeczy. Dlaczego? Tu podano dwie przyczyny.

Zdaniem TSUE po pierwsze obowiązek zwierania OC niezależnie od stanu technicznego pojazdów jest konieczny, by zapewnić poszkodowanym w zdarzeniach drogowych odszkodowanie. Po drugie – choć brzmi to górnolotnie - jest to ważne dla zapewnienia swobodnego przepływu pojazdów i poruszających się nimi pasażerów na terenie Unii Europejskiej. Jak zauważył trybunał, zapewnienie ochrony ewentualnym ofiarom wypadków jest realizowane poprzez przymus ubezpieczania pojazdów. Gdyby go nie było, służby poszczególnych państw, by zapewnić swoim obywatelom bezpieczeństwo, musiałyby kontrolować wjeżdżające przez granicę pojazdy. Co jednak najważniejsze, ustanie obowiązku opłacania OC następuje dopiero wówczas, gdy pojazd jest zgodnie z przepisami wycofany z ruchu.

Kary są srogie

Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny może karać nieubezpieczonych na podstawie informacji otrzymanej od policji, gdy kontrola wykaże brak polisy. UFG ma jednak także własny system do wykrywania nieprawidłowości. Do instytucji na bieżąco spływają informacje o zawieranych polisach. Potem wystarczy porównać te dane z bazą zarejestrowanych w Polsce pojazdów. Przyłapani na niedopełnieniu obowiązku gorzko żałują.

Kary za brak OC co roku ustalane są na podstawie kwoty minimalnej płacy brutto. W 2021 r. właściciel nieubezpieczonego samochodu osobowego zapłaci 1120 zł, jeśli przerwa w OC wynosiła do 3 dni, 2800 zł, gdy było to 4-14 dni lub 5600 zł, jeśli auto nie było ubezpieczone dłużej niż 14 dni.

Dla właścicieli jednośladów widełki wynoszą od 190 do 930 zł, a w przypadku ciężarówek czy autobusów od 1680 do 8400 zł.

A co z wycofaniem auta z ruchu?

W ramach tzw. pakietu deregulacyjnego dla kierowców ma zostać wprowadzona możliwość czasowego wycofania z ruchu samochodu osobowego. Miałoby to służyć przeprowadzeniu remontu, jeśli uszkodzeniu uległy jego elementy konstrukcyjne. Choć na razie nie wiadomo, kiedy taka możliwość ostatecznie pojawi się w polskim prawie, osoby, które myślą o skorzystaniu z takiej opcji, mogą być zaniepokojone wyrokiem TSUE. Niepotrzebnie.

W przypadku pojazdów czasowo wycofanych z ruchu nie trzeba będzie obawiać się kary za brak OC. Choćby z tego powodu, że przez cały czas zawieszenia polisa dla takiego pojazdu będzie obowiązkowa. Nie oznacza to jednak, że właściciel wycofanego pojazdu zapłaci pełną stawkę. Zgodnie z przepisami zakład ubezpieczeniowy na czas wycofania będzie musiał obniżyć składkę przynajmniej o 95 proc. Polisa będzie więc kosztowała "grosze", a jednocześnie uniknie się kary za brak OC.

Warto pamiętać, że zgodnie z polskimi przepisami polisa nie przedłuży się automatycznie po zmianie właściciela pojazdu czy nieopłaceniu choćby jednej z rat, jeśli płatność za OC była rozłożona. Ta wiedza pomoże nam uniknąć wielu trosk i zaoszczędzić sporo pieniędzy.

Źródło artykułu:WP Autokult
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (95)