Wozy strażackie stoją, bo brakuje kierowców. "Demografia jest nieubłagana"
Ochotnicza Straż Pożarna narzeka na braki kadrowe – za kółkiem wozu strażackiego nie ma kto usiąść. Na pewno nie mogą tego zrobić ci, którzy przekroczyli wiek 65 lat. Problemem jest też zwalnianie druhów na akcję.
23.04.2021 | aktual.: 14.03.2023 16:42
W niektórych jednostkach Ochotniczej Straży Pożarnej brakuje kierowców – informuje portal prawo.pl. - Demografia jest nieubłagana szczególnie w środowisku wiejskim. Trudno znaleźć młodych kierowców, szczególnie że nie są oni wynagradzani w systemie ciągłego zatrudnienia, ale według zasady akcja i zapłata. A trzeba pamiętać, że jednostka OSP nie może mieć jednego kierowcy, ale i kogoś na zastępstwo – powiedział w rozmowie z portalem Kazimierz Organista, Prezes Zarządu Oddziału Powiatowego Związku Ochotniczych Straży Pożarnych RP w Tomaszowie Lubelskim.
Jednostki wyposażone w dwa samochody ratowniczo-gaśnicze z powodu braków osobowych nie są w stanie wykorzystać możliwości floty. Zdarza się, że kierowców brakuje nawet w jednostkach krajowego systemu ratowniczo-gaśniczego. Posłanka Ewa Kozanecka (PiS) w interpelacji do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych zauważyła, że jest to działanie szkodliwe – zarówno dla Straży, jak i życia społecznego. Starsi strażacy mają przecież doświadczenie i są oddani służbie.
Wiceminister spraw wewnętrznych i administracji odbija piłeczkę, stwierdzając, że nawet pomimo corocznego badania starszych strażaków takie rozwiązanie zwiększyłoby ryzyko zagrożeń związanych z osłabieniem potencjału ratowniczego straży.
Posłanka zauważyła również, że nie ma systemowych rozwiązań co do zatrudniania kierowców OSP przez gminy. Systemy są różne: od pełnego etatu, przez system zmianowy, umowy zlecenie czy… dobrej woli strażaka-kierowcy i jego pracodawcy, zwalniającego podwładnego na akcję. Forma prawna umowy zależy od sytuacji finansowej gminy. Nic więc dziwnego, że problem staje się coraz bardziej palący.