Władimir Putin będzie miał nową limuzynę. Rodzimej produkcji
Nowym samochodem Putin chce podkreślić rangę Rosji i swoją, jako jej prezydenta. Limuzyna ma wozić go podczas inauguracji, która odbędzie się 7 maja.
21.04.2018 | aktual.: 20.10.2022 16:31
Rosyjski prezydent w rosyjskiej limuzynie
Denis Manturov, rosyjski minister przemysłu i handlu, poinformował, że nowa, krajowa limuzyna dla najważniejszych osób w państwie pomyślnie przeszła testy zderzeniowe i może być użytkowana w ruchu drogowym, informuje „Russia Today”. Manturov zadeklarował, ze jeszcze przed końcem kwietnia samochód w finalnej wersji ma zostać przekazany otoczeniu prezydenta. Pierwszy raz limuzyna będzie publicznie użyta 7 maja, podczas inauguracji Władimira Putina, który w cuglach wygrał wybory prezydenckie w Rosji. Potem stanie się dla niego podstawowym środkiem transportu.
W czasach Związku Radzieckiego najwyżsi przywódcy jeździli limuzynami rodzimej produkcji, pochodzącymi z fabryki ZIŁ. Od 1991 r. we flocie Kremla dominują jednak samochody niemieckie. Obecnie Putin porusza się odpowiednio dostosowanym Mercedesem Klasy S.
Limuzyna, która teraz trafi do Putina, należy do rodziny pojazdów programu Kortezh. Jego celem jest stopniowe zastąpienie zagranicznych modeli wożących najważniejsze osoby w państwie autami zaprojektowanymi i wykonanymi w Rosji. W pewnym stopniu wsparto się tu wiedzą specjalistów Porsche i Boscha.
Nieoficjalnie mówi się, że Władimir Putin od początku był mocno zaangażowany w program. Nowej limuzynie wystawił też pozytywną opinię. Podobno prezydent osobiście testował niektóre prototypy samochodów programu Kortezh. W skład rodziny wchodzi limuzyna, SUV, sedan i minivan. Na razie na program wydano mniej więcej 4 mld rubli, czyli ok. 220 mln zł.
Luksus, moc, bezpieczeństwo
To trzy wyrazy, które najlepiej charakteryzują nową limuzynę Putina. Samochód został zaprojektowany tak, by łączyć zachowawczą stylistykę właściwą pojazdom z najwyższej półki z nowoczesnością. Nie każdemu ten miks musi przypaść do gustu.
Sercem samochodu jest stosunkowo skromny, doładowany silnik V8 o pojemności 4,6 l. Opracowana wraz z Porsche jednostka napędowa rozwija moc 592 KM i dysponuje maksymalnym momentem obrotowym wynoszącym 881 Nm. Efekty pracy silnika przekazywane są przez automatyczną skrzynię, oferującą aż 9 biegów. Podzespół ten został opracowany w Rosji.
Kiedy patrzymy na limuzynę, w oczy rzucają się ogromne tylne drzwi. Sugerują one nie tylko to, że Władimir Putin ceni wygodę zajmowania miejsca za kierowcą, ale też tego, że samochód jest bardzo mocno opancerzony. Jaki atak jest w stanie wytrzymać? Tego oficjalne źródła oczywiście nie podają. Można jednak podejrzewać, że rosyjscy inżynierowie mieli doskonały przykład w postaci najsłynniejszego prezydenckiego wozu świata.
Naśladując "Bestię"
Niewykluczone, że warunkiem wejściowym dla wytwórcy nowej prezydenckiej limuzyny z Rosji było doścignięcie, a może nawet poprawienie osiągów "Bestii" - limuzyny prezydentów USA. Potężny wóz powstał na bazie Chevroleta Kodiaka, czyli małej ciężarówki, i zyskał swojego przydomku bez powodu.
Opancerzenie zewnętrzne to oczywiście tajemnica, ale przyjmuje się, że Cadillac One ma pancerz o grubości co najmniej 5 cm i szyby grube na 12,5 cm, sklejone z pięciu warstw, między którymi znajdują się kuloodporne powłoki. Podłoga jest wykonana z metalu i komponentów, jej grubość to 12 cm, potrafi przetrwać wybuch bomby. Drzwi ważą tyle co drzwi Boeinga 757 i są wykonane z tytanu, ceramiki, stali, kevlaru i betonu.
Amerykańska limuzyna przetrwa ostrzał z broni maszynowej, wybuch bomby i atak chemiczny czy biologiczny. Jest to nie tylko mobilny schron, ale i jeżdżący arsenał. Mówi się, że w aucie są strzelby gładkolufowe, pistolety, granaty dymne, pojemniki z tlenem, granatniki i kompletnie wyposażona apteczka z krwią taką, jaką ma prezydent.
Samochód napędzany jest silnikiem V8 o pojemności 6,6 l. Jego moc nie została podana do publicznej wiadomości.
Co ciekawe, w dłuższe podróże w kraju i za granicą „Bestię” zabiera własny samolot, C-17 Globemaster. Na jego pokładzie jest miejsce także dla pomocniczego chevroleta suburbana oraz drugiej, rezerwowej limuzyny prezydenta. Ta "Bestią" nie jest, ale przypomina ją z wyglądu. Można więc powiedzieć, że Rosjanie mieli wysoko postawioną poprzeczkę.
Nie tylko USA i Rosja
Posiadanie limuzyny własnej produkcji do przewożenia najważniejszych osób w państwie podnosi prestiż kraju. Jest tak na całym świecie. Świetnym przykładem może być tu brytyjska rodzina królewska. Wykorzystuje ona wiele modeli, ale pierwsze skrzypce gra tam bentley flying spur. Szeroko wykorzystywane są również range rovery, a książę Harry z upodobaniem jeździ jaguarem f-type.
Nie inaczej jest we Francji. Podczas swoich pierwszych dni na stanowisku prezydenta republiki Emmanuel Macron poruszał się rodzimym SUV-em. Był to DS7 Crossback, model luksusowej marki należącej do koncernu Peugeot-Citroen. Macron nie był wyjątkiem. Za czasów prezydenta Hollanda francusa głowa państwa podróżowała modelem DS5, a Sarkozy korzystał z Citroena C6. Wcześniej tę rolę pełnił Renault Vel Satis.
Co ciekawe, podobne zwyczaje honoruje się nawet w Chinach. Gdy w 2015 r. Andrzej Duda odbywał podróż do Państwa Środka, otrzymał do dyspozycji Czerwony Sztandar, czyli Hongqi L5.