Wiozła ranną córkę do szpitala i straciła prawo jazdy. Interweniuje RPO

Rzecznik Praw Obywatelskich zainteresował się sprawą kobiety, której zatrzymano prawo jazdy za przekroczenie prędkości, gdy wiozła do szpitala swoje dziecko z urazem głowy. Przepisy ustanowione w 2018 r. nie zawsze działają.

Prawo jazdy może zostać zatrzymane nie tylko za prędkość, ale też za przewożenie zbyt dużej liczby osób
Prawo jazdy może zostać zatrzymane nie tylko za prędkość, ale też za przewożenie zbyt dużej liczby osób
Źródło zdjęć: © Policja zdjęcie ilustracyjne
Tomasz Budzik

02.12.2021 | aktual.: 14.03.2023 14:09

W październiku 2021 r. policja zatrzymała kobietę, która w terenie zabudowanym jechała z prędkością ponad 100 km/h. Choć kierująca spieszyła się do szpitala z 15-miesięczną córką, która doznała urazu głowy, sprawa zakończyła się dla niej nieprzyjemnościami. Starosta zdecydował o zatrzymaniu jej prawa jazdy na trzy miesiące.

Teraz sprawa trafi do Samorządowego Kolegium Odwoławczego i jest spora szansa, że decyzja urzędnika zostanie zmieniona. Rozprawie będzie przyglądał się Rzecznik Praw Obywatelskich, który twierdzi, że doszło do uchybienia proceduralnego.

W 2018 r. do Ustawy o kierujących pojazdami wprowadzono zapis, dzięki któremu nie każdy kierowca popełniający wykroczenie karane zatrzymaniem prawa jazdy musi pożegnać się z kierownicą na trzy miesiące. Wyjątkiem jest działanie w stanie wyższej konieczności.

Konsekwencji można więc uniknąć, jeśli (jak mówi art 102aa ustawy) "(...) kierujący pojazdem dopuścił się naruszenia, o którym mowa w tym przepisie, działając w celu uchylenia bezpośredniego niebezpieczeństwa grożącego dobru chronionemu prawem, jeżeli niebezpieczeństwa tego nie można było uniknąć inaczej, a poświęcone dobro w postaci bezpieczeństwa na drodze przedstawiało wartość niższą od dobra ratowanego".

Czy takie przesłanki spełnia każda sytuacja, która kierującemu może wydać się stanem wyższej konieczności? Zapewne nie. Jak jednak zaznacza RPO, uchwała Najwyższego Sądu Administracyjnego z 2019 r. wskazuje, że w razie wskazania przez ukaranego kierowcę na stan wyższej konieczności organ administracji ma obowiązek przeprowadzić w tym zakresie postępowanie wyjaśniające. Wszystko wskazuje na to, że w tym wypadku nie zostało ono wszczęte.

Sprawa kobiety to niemal "pewniak". Przed Samorządowym Kolegium Odwoławczym będzie ona mogła zaprezentować postanowienie sądu rejonowego o umorzeniu postępowania przeciwko niej w związku z przekroczeniem dozwolonej prędkości. Dlaczego więc kobieta otrzymała karę administracyjną w postaci zatrzymania prawa jazdy? Jak widać, przepisy z 2018 r. wciąż działają w sposób daleki od ideału.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (37)