Widoczność z kabiny ciężarówki. Martwe pole może być niebezpieczne
Każdy świadomy kierowca i pieszy powinien zdawać sobie sprawę z tego, jak kształtuje się martwe pole dla kierowcy dużej ciężarówki. Ta wiedza, choć wydaje się specjalistyczna, może uratować ci życie.
09.11.2019 | aktual.: 22.03.2023 17:26
Wypadek, do którego doszło w Strzelnie, zwrócił uwagę Polaków na kwestię widoczności z siedzenia kierowcy tira. O mało nie doszło tam do tragedii tylko dlatego, że kierujący ciężarówką nie zauważył dwóch kobiet, które weszły na przejście dla pieszych tuż przed ruszającym pojazdem. Teraz na temat tego, co widać zza kierownicy pojazdu ciężarowego, wypowiedzieli się strażacy. Ochotnicza straż pożarna z Graniowa zaprezentowała na twitterze grafikę przedstawiającą to zagadnienie na schemacie. By ją zrozumieć, trzeba wyobrazić sobie, że kierowca wozu strażackiego - a więc i ciężarówki - siedzi znacznie wyżej niż kierowca samochodu osobowego czy nawet SUV-a.
Jak wynika z poniższej ilustracji, kierowca tira czy wozu strażackiego ma dobrą widoczność do tyłu i do przodu - ale dopiero od 2-3 metrów przed maską. Duża część boku i przestrzeń z przodu tuż przed pojazdem pozostają w martwej strefie widoczności kierowcy. W jej zniwelowaniu pomagają lusterka nad przednią szybą, które dają przegląd sytuacji z przodu. Kierowca może jednak nie zauważyć zagrożenia z boku pojazdu.
Ta wiedza jest niezwykle ważna zarówno dla kierowców pojazdów osobowych, jak i dla pieszych. Ci pierwsi, jadąc obok ciężarówki na drodze o dwóch pasach ruchu czy wyprzedzając ją, powinni przez jak najkrótszy czas pozostawać w martwym polu jej kierowcy. Piesi, którzy zamierzają wejść na przejście przed stojącym nieopodal tirem, powinni się upewnić, że są widziani przez jego kierowcę. Najbezpieczniej jest, jeśli przed wejściem na asfalt nawiąże się z nim kontakt wzrokowy. Wtedy pieszy jest pewny, że został zauważony. W przeciwnym wypadku nie warto ryzykować.
W niedalekiej przyszłości problem martwego pola rozwiąże technika. Od 2022 r. wszystkie nowe modele samochodów osobowych będą musiały być standardowo wyposażane w systemy zapobiegające zderzeniom i potrąceniom. Kwestią czasu jest, kiedy te rozwiązania staną się obligatoryjne dla pojazdów ciężarowych. Być może nie wykluczy to zupełnie wypadków, ale z pewnością zmniejszy ich liczbę.