Ważna zasada przy chłodach. Mechanik tylko czeka, jak zapomnisz
Późna jesień i zima to czas, kiedy często musimy uruchamiać i wyłączać nasz samochód w bardzo niskich, często ujemnych temperaturach. Te dwa momenty — uruchamianie i wyłączanie samochodu — są niezwykle istotne dla długowieczności turbosprężarki. Niskie temperatury powinny skłonić nas do zmiany naszego zachowania podczas korzystania z samochodu wyposażonego w turbo. Jeżeli chcemy, aby nasza turbosprężarka służyła nam jak najdłużej, musimy o nią odpowiednio zadbać.
21.11.2023 | aktual.: 17.01.2024 13:09
Turbosprężarka to delikatny i skomplikowany element silnika, który mimo swoich niewielkich rozmiarów musi pracować w ekstremalnych warunkach. Na wirniku turbosprężarki umieszczone są koła turbiny i sprężarki, które obracają się na specjalnych ślizgowych łożyskach. Te łożyska muszą być wyjątkowo dobrze smarowane, aby zapobiec zatarciu. Co więcej, turbosprężarka bardzo szybko się nagrzewa i chłodzi, a podczas pracy osiąga temperaturę kilkuset stopni Celsjusza. Dlatego bardzo niskie temperatury, które występują zimą, stanowią dla niej większe zagrożenie niż temperatury letnie.
Jak powinniśmy korzystać z samochodu wyposażonego w turbosprężarkę, gdy temperatura na zewnątrz jest niska?
Przede wszystkim niska temperatura, zwłaszcza ujemna, powinna skłonić nas do zmiany zachowania już na etapie uruchamiania silnika. Nie powinniśmy dodawać gazu, czyli podnosić obrotów silnika, przez kilkanaście sekund od momentu uruchomienia.
Układ smarowania potrzebuje chwili, aby rozprowadzić olej silnikowy po całym układzie, nawet jeśli olej ten ma bardzo niską lepkość i dobrą płynność. Turbosprężarka jest elementem, w którym przekroje przepływu oleju są bardzo małe, a często zdarza się, że zalegają w nich osady w postaci drobinek zwęglonego oleju.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dlatego też powinniśmy zastosować się do zasady, według której od momentu uruchomienia do momentu ruszenia z miejsca powinno upłynąć kilka do kilkunastu sekund. W samochodach z większym przebiegiem, na przykład 200 tys. km, ten czas może wynosić nawet kilkadziesiąt sekund. To jest czas, który pozwoli nam na ustawienie nawiewów, poprawienie pozycji fotela, włączenie muzyki czy zapięcie pasa bezpieczeństwa.
Podczas pierwszych kilku minut jazdy nie powinniśmy korzystać z pełnych osiągów i wysokich obrotów. Turbina już po minucie pracy silnika jest gorąca, ale nie sprężarka. Dla dobra nie tylko turbosprężarki, ale i całego silnika, zaleca się poczekać, aż ciecz chłodząca osiągnie temperaturę roboczą.
Chłodzenie silnika i turbosprężarki zimą jest łatwiejsze i nie powinniśmy rezygnować z komfortu normalnego użytkowania samochodu. Tylko bardzo dynamiczna jazda powinna skłonić nas do schłodzenia turbosprężarki przez kilka minut na postoju. W mojej opinii zimą nawet w takiej sytuacji wystarczy jedna minuta postoju z włączonym silnikiem przed jego wyłączeniem.
Olej do silników turbo jest niezwykle istotny. Latem olej silnikowy jest bardzo szybko gotowy do intensywnej pracy, natomiast zimą gęstnieje i potrzebuje więcej czasu na rozgrzanie. Również na dopłynięcie do wszystkich zakamarków układu smarowania. Dodatkowo, ze względu na duże różnice temperatur pomiędzy elementami mechanicznymi samochodu a otoczeniem, częściej dochodzi do zwęglenia oleju w turbosprężarce.
Dlatego w silnikach z doładowaniem najlepszym momentem na wymianę oleju jest okres późnej jesieni lub wczesnej zimy. Wtedy, mimo wyjątkowo niekorzystnych warunków, mamy świeży olej, pozbawiony zabrudzeń i pozostałości wody, która również latem zbiera się podczas jazdy na krótkich odcinkach.
Zobacz także