Policja złapała podpalacza. Powiedział, czemu to zrobił

Podpalenie w Gorzowie Wielkopolskim
Podpalenie w Gorzowie Wielkopolskim
Źródło zdjęć: © Policja
Filip Buliński

15.05.2024 16:07, aktual.: 15.05.2024 17:06

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Trudno uwierzyć, do czego potrafi doprowadzić eskalacja niewinnego drogowego konfliktu. W przypadku, sytuacji z Gorzowa Wielkopolskiego, straty szacuje się na 50 tys. zł. "Poszkodowany" na drodze kierowca postanowił bowiem spalić samochód. Teraz grozi mu długa odsiadka.

Poziom rosnącej agresji na drodze jest zatrważający. W internecie nie brakuje filmów z aktami samosądów z najróżniejszych powodów – najczęściej punktem zapalnym jest zajechanie drogi czy wymuszenie pierwszeństwa. O ile powinno się to najwyżej zakończyć klaksonem i przeprosinami ze strony winowajcy, niektórzy nie potrafią trzymać nerwów na wodzy. Tak było w województwie lubuskim.

Cała sytuacja miała miejsce 28 kwietnia. Policjanci otrzymali nocą zgłoszenie o pożarze samochodu przy ul. Chrobrego. Jak się okazało, funkcjonariusze mieli do czynienia z podpaleniem, a sprawca przed podłożeniem ognia naniósł na pojazd napisy. Chwilę podpalenia z pomocą łatwopalnej cieczy zarejestrowała także pobliska kamera monitoringu.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Na początku właściciel pojazdu nie domyślał się, kto mógł zniszczyć jego pojazd, którego wartość określono na 50 tys. zł. Dzięki działaniom gorzowskich funkcjonariuszy szybko udało im się ustalić tożsamość mężczyzny, który mógł stać za całym zajściem. Okazał się nim 37-letni mieszkaniec wspomnianego miasta, który został zatrzymany niecałe 2 tygodnie później, 11 maja.

Podejrzany podczas zatrzymania miał przy sobie łatwopalną ciecz oraz zapalniczkę. Mężczyzna przyznał się do podpalenia i twierdził, że motywem było wcześniejsze zajście drogowe. Właściciel spalonego samochodu miał nie ustąpić pierwszeństwa 37-latkowi na drodze.

Podpalacz usłyszał zarzut zniszczenia mienia. Co więcej, prokurator złożył wniosek o tymczasowy, 3-miesięczny areszt dla 37-latka, do którego sąd się przychylił. Mężczyźnie grozi do 5 lat pozbawienia wolności.

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (23)
Zobacz także