USA - kraj spełnionych marzeń
Ostatnie przemyślenia spowodowały, że na tym blogu chciałbym podzielić się Wami spostrzeżeniami ogólnymi dotyczącymi jakiegoś kraju, miejsca czy marki. Nie chcę być monotematyczny i pisać tylko felietonów czy wpisów na temat jednego konkretnego samochodu. Dlatego dziś biorę na ruszt miejsce, które dla fanów motoryzacji jest ostoją tego co najlepsze. Tam wolnossące V8 nie umarło i jeszcze długo nie umrze, a przy okazji może je sobie kupić byle hamburger mieszkający w domku na przedmieściach. Istny raj.
25.04.2015 | aktual.: 02.10.2022 10:17
Zawsze gdy na ulicy widzimy auto z krwi i kości "amerykańskie" to odwracamy głowę i czujemy pewną egzotykę na kołach. Nawet jeśli to jest samochód, który tam, w Stanach jest uważany za coś równie zwykłego jak Volkswagen Golf w Europie. Tak, nawet najzwyklejszy stary sedan z USA jest na starym kontynencie widowiskowy, bo po pierwsze wygląda dostojnie, jest wielki i zwykle widzimy go pierwszy raz. Mieszkańcy USA mają to szczęście, że mają takie auta na co dzień i masę innych, które w Europie dostępne nie są i nie będą. Szkoda, bo jest na co popatrzeć i czym się cieszyć. Dziwi mnie tylko, że wiele ciekawych aut jest sprzedawanych w USA i Chinach. Czyżby ludzie tak różni kulturowo i systemowo mieli podobne gusta? Prawdopodobnie tak. Jednak o Chinach kiedy indziej.
Pick-upy
Stany Zjednoczone to kraj, który na fladze mógłby mieć wizerunek pick-upa. Żaden Europejski rynek nie może się równać popularnością tych aut do rynku USA. Sprzedaje się tam miliony pick-upów rocznie. Ogromne, majestatyczne i uniwersalne. Co prawda nie ma opcji, żeby Ford F150 zadawał szyku równie dobrze co europejski SUV, ale tam rozumieją to inaczej. Przed południem często trzeba objechać swoje wielkie ranczo, co w niektórych przypadkach wymaga przejechania kilkudziesięciu kilometrów, rozwożąc paszę czy inne nawozy na pace, brudząc przy tym furę na jakiejś wyjeżdżonej przez pola drodze, którą właściciel farmy sam stworzył, a wieczorem podjechać do ładnej restauracji, w międzyczasie spłukując auto i pakę wodą wprost z węża. Da się? Da! Tam również widać trend rośnięcia aut. Wspomniany wcześniej Ford F150 urósł z małego pick-upa do rozmiarów pokaźnego auta, wyższego o metr od swojego kierowcy a przecież producenci mają w ofercie nawet pick-upy z dwiema osiami z tyłu. Megalomania pełną gębą!
Sedany
Podczas gdy Europa ma hopla na punkcie SUV-ów wszelkiej maści, to w USA bardzo dobrze mają się sedany. Poza tym co można spotkać w Europie, marki zza oceanu mają bardzo bogatą ofertę tego typu samochodów. Pamiętacie Forda Crown Victoria? Jego czasy dobiegają już końca, jeszcze kilkanaście lat i stanie się klasykiem na miarę Chevroleta Bel Air, ale już dziś jest to legenda. Nowojorskie taksówki czy auta policyjne - to zawsze były Fordy Crown Victoria. Filmy wprost z Hollywood przemyciły ten samochód do naszej kultury i śmiem twierdzić, że jest to jeden z najbardziej rozpoznawalnych amerykańskich samochodów w Europie. W ogóle klasyczne sedany z lat 80. i 90. to bohaterowie wielu kultowych filmów, które zna cały świat. Współczesne czasy też nie są biedne w ciekawe pojazdy, których na próżno u nas szukać. Ich niedostępność budzi zainteresowanie nawet mimo gorszej jakości wykonania, co obecnie coraz rzadziej jest domeną aut z USA. Kiedy my w Europie zachwalaliśmy Mercedesa E czy inne luksusowe auta, mieszkańcy Stanów Zjednoczonych kupowali dużo większego Lincolna Town Car, który wyglądał równie dostojnie i majestatycznie. Trzeba przyznać, że obecnie sedany w USA ewoluują w stronę europejskiego wyglądu. Nie bez znaczenia jest udział w segmencie aut japońskich, konkretnie Toyoty Camry i Lexusów, które zostały stworzone po to, by odnosić sukcesy w Ameryce.
SUV-y
Mimo ciągłej popularności klasycznych sedanów czy pick-upów, to obecna moda na SUV-y przywędrowała do nas z USA i nie ma dwóch zdań. Amerykanie lubią wszystko co duże. Duże hamburgery, duże napoje i duże samochody. W Europie ten trend zaczął się od aut stosunkowo dużych, a przeistoczył się w podnoszenie każdego, nawet najmniejszego pojazdu. Amerykanie są bardziej konserwatywni w poglądach i wciąż trzymają się raczej wielkich pseudo terenówek. Z pewnością BMW X5 poczułoby się zawstydzone musząc stanąć obok Chevroleta Suburbana czy luksusowego Cadillaca Escalade. Tam nawet filigranowe blondyneczki wożą do szkoły swoje dzieci 6- albo 9-osobowym SUV-em. To jest lifestyle!
Coupe/GT
Jeśli ktoś myśli o aucie stworzonym do przemierzania bezkresnych autostrad samotnie, lub ze swoją drugą połową w iście lanserskim stylu, to z pewnością znajdzie coś dla siebie w tym niesamowitym miejscu jakim są Stany Zjednoczone. Muscle Cars i Pony Cars z lat 60. i późniejszych (do czasu kryzysu paliwowego) to z jednej strony monstrualne bestie, gdyby patrzeć tylko na wielkość silnika, a z drugiej niesamowicie gustowne auta do jazdy na wprost. Teraz ten trend się zmienia, ale faktem jest, że ładnych kilkadziesiąt lat temu amerykańskie wózki nadawały się jedynie do jazdy na wprost i wyścigów od świateł do świateł. Legendy są wciąż żywe i co więcej - powzięły ekspansję na cały świat. W Polsce pierwszy stopę postawił Chevrolet ze swoim Camaro. Teraz Chevy wycofuje się z Europy, ale dla fanów tego stylu życia stopę na starym kontynencie stawia Ford Mustang, z relatywnie przystępną ceną i jakością na poziomie konkurencji, o ile takie auto może mieć jakąś konkurencję. Takie samochody to znów pokazanie swojego stylu życia. Są ludzie, którzy nie widzą zbytniej różnicy między Mustangiem GT a Bentleyem Continentalem GT - to coś oznacza. Jeśli nie widać różnicy to po co przepłacać?
Wynalazki
USA mimo tego, że jest państwem konserwatywnym, w którym V8 jest wciąż najlepszym wyborem, jest też miejscem, w którym nowości przyjmują się świetnie. Przykładem może być niesamowity sukces Toyoty Prius, którą Amerykanie pokochali. Nie ukrywajmy - jest to naród oparty na konsumpcjonizmie i trochę ciemny umysłowo, więc łyka wiele nowości. USA to dobry rynek na sprzedaż swoich nowinek. Chevrolet Volt również ma się tam nieźle. Do tego Fisker Karma, który niestety był tylko ciekawostką i wiele innych. Tam nowinki są trendy, a Amerykanie lubią być trendy.
Ogólnie USA to kraj stworzony dla miłośników motoryzacji. Można tam mieć w bardzo przystępnych cenach samochody uznawane za ciekawe. Dla przyjezdnego z Europy nawet wysłużony Cadillac czy Ford byłby świetnym autem. Tam auto to codzienność, ale Amerykanie, mimo bycia społeczeństwem uzależnionym od konsumpcji, kochają swoje samochody. W przeciwieństwie do Europejczyków, którzy zaczynają traktować je jak rzecz. Na starym kontynencie sprzedaje się mniej ciekawych i podnoszących bicie serca aut, a więcej tych szarych, nudnych, które mają wieźć tyłek. Jeśli ktoś chce spełniać gdzieś motoryzacyjny sen, to chyba tylko tam. Tutaj specjaliści z UE niestety nie dadzą nam żyć i swoje "zielone" pomysły będą wciskać nam do głowy siłą. Emigruję!