Toyota TS050 Hybrid (2016) - zupełnie nowy bolid do walki o tytuł
Do Audi i Porsche dołączyła Toyota. Japończycy jako ostatni pokazali swoją maszynę, która ma posłużyć do walki o trofea w zbliżającym się sezonie World Endurance Championship. Czy zupełnie nowa konstrukcja pozwoli odzyskać tytuł mistrzowski?
Mistrzowski zespół z fatalnym sezonem
Ubiegłoroczny sezon WEC był dla Toyoty rozczarowaniem - przyznaje to nawet szef Toyota Motorsport GmbH - Toshio Sato. Zespół musiał poczuć gorycz, szczególnie po bardzo udanym roku 2014. Wtedy Toyoty triumfowały w Silverstone, Spa, Fuji, Szanghaju i Bahrajnie. Dwa sezony temu Toyocie szczęścia zabrakło tak na prawdę jedynie w Le Mans. Zwycięstwo w 24-godzinnym gigancie byłoby diamentem w koronie, którą japoński zespół ostatecznie zdobył na koniec sezonu.
Tymczasem w ubiegłym roku Toyocie nie udało się ani razu stanąć na najwyższym stopniu podium. Japończycy tylko dwa razy dotarli do czołowej trójki. Były to 3. miejsce w Silverstone oraz ta sama lokata w Bahrajnie. W 24h Le Mans Toyoty TS040 zajęły 6. i 8. lokaty. Ubiegły rok był więc porażką, jeśli wziąć pod uwagę, że mówimy o zespole mistrzowskim.
Toyota musiała wyciągnąć wnioski i opracować konstrukcję, która będzie w stanie stawić czoła Porsche i Audi. To oznacza bardzo ciekawą sytuację, bo wszystkie trzy zespoły mają sporo do udowodnienia. Audi to prawdziwy, współczesny dominator 24-godzinnego giganta, który począwszy od 2000 roku zwyciężał 13 razy. W ubiegłym sezonie triumf odebrało Porsche ze swoim 919 Hybrid. Porsche z kolei będzie walczyć o podtrzymanie mistrzostwa całej serii WEC oraz tytułu najlepszego w Le Mans. Dla Toyoty z kolei zbliżający się sezon jest walką o odzyskanie utraconej korony.
Kompletnie nowy bolid
W przeciwieństwie do Porsche, Toyota nie postawiła sobie za cel poprawy ubiegłorocznej konstrukcji, ale jej kompletną przebudowę. 919 Hybrid było mistrzowskim samochodem, który Porsche musiało ulepszyć, by nadal być zespołem konkurencyjnym oraz przebudować ze względu na zmiany w przepisach, o których pisałem przy okazji premiery właśnie wspomnianej, niemieckiej maszyny.
Sprawy w Toyocie mają się inaczej. Zespół nie tylko musiał dostosować się do nowych przepisów, między innymi wymuszających ograniczenie energii zużywanej podczas jednego okrążenia Circuit de la Sarthé o 10 MJ. Japończycy musieli przede wszystkim stworzyć maszynę, która będzie w stanie nawiązać walkę z wozami Audi i Porsche.
O samochodzie, który został dziś zaprezentowany na torze Paul Ricard, szef Toyota Motorsport Toshio Sato mówi, że jest to kompletnie nowy pojazd z nową koncepcją układu napędowego. Owszem, zmieniło się sporo. Nie znaczy to jednak, że zespół nie wykorzystał pewnych koncepcji z wcześniejszych maszyn. Część rozwiązań, które uznano za skuteczne, przeniesiono do nowego TS050 Hybrid.
Zmieniona została nazwa maszyny, pojawił się nowy silnik i mocniejsze jednostki elektryczne. Toyota w inny sposób magazynuje teraz energię odzyskaną z hamowania i dzięki temu wreszcie weszła do klasy 8 MJ. Zespół planował to już w ubiegłym roku, ale ostatecznie wybrał oczko niższy poziom 6 MJ.
Turbodoładowanie, mniejsza pojemność i 8 MJ
Sercem TS040 był wolnossący silnik V8 o pojemności 3,7 l. Generował on 520 KM. Nowa jednostka to 2,4-litrowe V6 twinturbo zasilane przez bezpośredni wtrysk benzyną. Rozwija on mniej mocy. Widlasta szóstka generuje 500 KM, co uzupełniane jest przez silniki elektryczne do sumarycznego poziomu 1000 KM.
Przypomnijmy, że 1000 KM to maksimum dopuszczalne przez przepisy określone przez FIA i ACO ze względów bezpieczeństwa. Ubiegłoroczne konstrukcje były bardzo szybkie i organizatorzy serii WEC uznali, że ze względów bezpieczeństwa trzeba nieco spowolnić bolidy. Kagańce założone na LMP1 przez przepisy miały z założenia ująć około 4 s na każdym okrążeniu w Le Mans.
Toyota, podobnie jak Porsche, wykorzystuje dwa źródła do odzyskiwania energii. W przypadku 919 Hybrid jest to energia z hamowania na przedniej osi oraz energia gazów wylotowych, która przez turbinę napędza prądnicę. Japoński zespół postawił na rekuperację w trakcie zwalniania na frontowych i tylnych kołach.
Co ciekawe, w tym roku zarówno Toyota jak i Audi zastosowały technikę gromadzenia energii, wykorzystywaną już wcześniej przez Porsche. Marka z czterema pierścieniami wcześniej używała magazynu kinetycznego w postaci koła zamachowego. Toyota z kolei wykorzystywała superkondensatory. Teraz już całe trio będzie przechowywać odzyskaną energię w akumulatorach litowo-jonowych.
Dzięki zastosowaniu tego rozwiązania technicznego, TS050 Hybrid może wejść do najwyższej klasy 8 MJ i dołączyć w niej do Porsche. Przypomnijmy, że Audi w tym roku będzie startować z modelem R18 w kategorii 6 MJ. Trzeba przy tym pamiętać, że niemiecki producent jako jedyny z trójki faworytów w LMP1 stosuje jednostkę wysokoprężną.
Rewolucja w całym samochodzie
Nowy układ napędowy Toyoty postawił kilka nowych wymagań. Po pierwsze ze względu na większy moment turbodoładowanej jednostki, konieczne było znaczne zmodernizowanie przekładni. TS050 będzie, podobnie jak Porsche, wykorzystywać 7-biegową skrzynię.
Nowy napęd wymagał także bardziej wydajnego chłodzenia. Dlatego Toyota zmuszona była wprowadzić zmiany w packagingu podzespołów. Korzystną modyfikacją było między innymi przesunięcie przedniej prądnicy (i silnika w jednym). Jej przemieszczenie pozwoliło zmodyfikować podłogę na froncie auta i tym samym zoptymalizować przepływ powietrza w tej części wozu.
Toyota TS050 Hybrid już teraz ma za sobą około 20 tys. km testów, które wykazały wysoką niezawodność pojazdu. Inżynierowie japońskiego zespołu poprawili między innymi kinematykę zawieszenia, dzięki której ich bolid wolniej zużywa ogumienie.
Czas zacząć zmagania
Jak widać Toyota włożyła mnóstwo pracy w przygotowanie nowego samochodu. Jak wspomniałem na początku, TS050 Hybrid ma w tym sezonie sporo do udowodnienia i nie będzie to łatwe. Porsche miało szansę dopracować swoją konstrukcję do poziomu godnego kolejnego mistrzostwa. Audi z pewnością również jest zdeterminowane, by przypomnieć kto w ostatnich latach był prawdziwym mocarzem w wyścigach długodystansowych.
Za sterami Toyot zasiądą dwa tria. W maszynie z numerem 5. o zwycięstwa będą walczyć: Sébastien Buemi, Kazuki Nakajima i Anthony Davidson. Auto z szóstką poprowadzą Mike Conway, Stéphane Sarrazin oraz Kamui Kobayashi.
Pierwsze testy w Paul Ricard startują już jutro. Pierwszy 6-godzinny maraton ruszy 17 kwietnia i będzie miał miejsce na legendarnym torze Sliverstone. Dokładnie dwa miesiące później wystartuje 24-godzinny gigant w Le Mans. Komu będziecie kibicować, a w kim widzicie największy potencjał do odnoszenia zwycięstw?
Toyota TS050 Hybrid (2016) - zdjęcia
Zobacz także