Test wideo: Mercedes-AMG EQE SUV 43 - życie z elektrykiem w zimie? Dziękuję, postoję...
Mercedes-AMG EQE SUV 43 to prawie najmocniejsza odmiana tego modelu, która generuje 476 KM, 858 Nm i rozpędza tą ponad 2,5 tonową mydelniczkę na kółkach do 100 km/h w 4,3 s. To na papierze niewątpliwie robi wrażenie. Najważniejszą kwestią jest jednak to, że to samochód elektryczny, a ja testuję go w ziemie. I tutaj właśnie zaczynają się schody.
05.02.2024 | aktual.: 07.02.2024 19:00
Jeśli teraz spodziewałeś się, że zaraz opowiem ci jak mercedesem driftuje się po zaśnieżonym torze, to muszę cię rozczarować. W tym teście kolejny raz podejmę wyzwanie, które jest dla mnie pewnego rodzaju traumą. Traumą, która ciągnie się od ostatniego testu czterech elektryków na trasie Warszawa-Kraków. Postanowiłem, że teraz również sprawdzę jak EQE SUV w odmianie 43 AMG poradził sobie z takim "wyzwaniem".
Zacznijmy jednak od początku, bo mówimy tutaj o AMG. Elektrycznym, ale jednak AMG, więc warto wspomnieć, z czym mamy do czynienia. Oczywiście z przodu wizytówką jest atrapa chłodnicy z pionowym użebrowaniem. Można powiedzieć, że te pionowe paski dla AMG są jak znak "Z" pozostawiony przez Zorro. Od razu wiadomo z kim mamy do czynienia.
Mamy też charakterystyczny wzór przedniego zderzaka, dokładki progowe, czerwone zaciski, które kryją się za ogromnymi, 22-calowymi obręczami o specjalnym turbinowym wzorze, czy delikatnie przemodelowany tylny zderzak.
Podobnie typowo dla AMG jest w środku. Mamy tutaj parę charakterystycznych dodatków jak spłaszczona kierownica z pokrętłami AMG, sportowe fotele, kolorowe nici, elementy ozdobne AMG Carbon i wykończenie alcantarą. Pomijając to wszystko, wnętrze EQE SUV-a 43 AMG wygląda tak samo jak wnętrze zwykłego EQE SUV-a, które wygląda tak samo jak wnętrze klasycznego EQE, które wygląda tak samo jak wnętrze EQS-a, które wygląda tak samo jak wnętrze EQS-a SUV-a. Proste!
Najważniejsze jest jednak, jak ten samochód poradził sobie w zimowych warunkach na trasie z Warszawy do Krakowa. Dystans niby niewielki, ale dla elektryków to i tak duże wyzwanie. Opisanie tutaj całej trasy i emocji, jakie mi towarzyszyły podczas podróży, byłoby arcytrudne, dlatego zapraszam was do obejrzenia filmu, który znajduje się na górze strony. Miłego seansu!