Test: Volkswagen Caddy California. Kieszonkowy kamper do zadań specjalnych
Najmniejszy kampervan Volkswagena z pewnością nie spełni oczekiwań tych, którzy całą rodziną chcą ruszyć na dwutygodniowy urlop. Jeśli jednak z auta chcą skorzystać maksymalnie dwie osoby i przez krótszy czas, Caddy będzie idealnym "wozem uderzeniowym". To prawdziwa przygoda.
Korzystanie z kampera to zawsze sprawa kompromisu. Jeśli wybierzemy pełnowymiarowy model, zyskamy sporą przestrzeń, ale kosztem robiącej wrażenie ceny, wyższego spalania i mniejszej uniwersalności. Przeciskanie się takim samochodem przez poplątane uliczki południa Europy może przyprawiać kierowcę o gęsią skórkę. Ci, którzy podczas swoich wojaży nie potrzebują wiele miejsca do spania i na bagaże, będą więc szukać czegoś mniejszego. Do kategorii takich właśnie modeli należy Volkswagen Caddy California.
Spojrzeń nie przyciągnie
Produkowany w Polsce model mierzy 4,85 m długości, a jego rozstaw osi to 2,97 m. Odświeżony model zyskał nieco bardziej drapieżny wygląd świateł, ale jego sylwetki nie da się nazwać atrakcyjną. Nie o to tu jednak chodzi. Niemcy zbudowali swoją podstawową propozycję w dziedzinie kampervanów na aucie użytkowym i nie był to przypadek. W końcu tu najbardziej liczy się aspekt praktyczny. Widać to również w środku. Auto dostało nowy system multimedialny i dotykowe panele umieszczone w centralnej konsoli oraz po lewej stronie – do sterowania światłami. Kierownica nie otrzymała jednak dotykowych pól – jak na przykład w Golfie. Nie jest to zarzut, bo przynajmniej podczas szybszego kręcenia nie uruchamiamy przez przypadek żadnej funkcji.
W testowanym egzemplarzu zastosowano cyfrowe zegary, które – jak zawsze w autach koncernu VAG – dają satysfakcjonującą możliwość konfiguracji wskazań. Przestrzeń pomiędzy tym ekranem a środkowym wyświetlaczem nie jest jednak – jak bywa to we współczesnych autach – pokryta błyszczącym plastikiem typu piano black. Zamiast tego mamy ciemne, lekko chropowate tworzywo. Prezencja deski rozdzielczej w pierwszej chwili zaskakuje, ale odwdzięcza się brakiem wszędobylskich odcisków palców, które niezawodnie pojawiłyby się w aucie wykończonym według aktualnej mody.
To, co można mieć za złe projektantom Volkswagena, to umieszczenie wielu przydatnych funkcji w menu. W dążeniu do minimalizacji liczby fizycznych przycisków na środkowej konsoli posunięto się do pozostawienia tam jedynie niewielkiego dotykowego pola, którym wywołujemy funkcje na ekranie. Jest to problematyczne przede wszystkim podczas obsługi wentylacji i klimatyzacji. Na przykład zamknięcie obiegu powietrza wymaga skorzystania ze wspomnianego skrótu, a następnie wybrania odpowiedniej opcji na ekranie. Na szczęście temperaturę da się zmienić jednym ruchem dłoni i bez szczególnie długiego odrywania wzroku od kierownicy dzięki dotykowym polom, poniżej ekranu, które są przeznaczone tylko do tego. Podobnie jest z włączaniem elektrycznego ogrzewania tylnej czy przedniej szyby, a także ukierunkowania maksymalnego nawiewu na tę ostatnią. Służą do tego dotykowe pola na lewo od kierownicy.
Wymagaj, ale rozsądnie
Przejdźmy jednak do tego, co w tym samochodzie jest najciekawsze – do funkcji związanych z noclegiem. W zwykłej konfiguracji Caddy California oddaje do dyspozycji użytkowników pięć miejsc. Tuż za nimi znajduje się składane łóżko. W testowanym egzemplarzu, oprócz zabudowy kuchennej, do której jeszcze wrócę, umieszczono podwieszaną torbę, mieszczącą dwa składane siedzenia i składany stół. Ten zestaw podczas podróży może być na wagę złota. Rzecz jednak w tym, że przy takiej konfiguracji tracimy niemal całą przestrzeń bagażową. Miejsca pozostaje na dwa niewielkie plecaki i coś płaskiego pod torbą. Zmieszczą się tam na przykład klapki czy sandały.
Na złożonym materacu, który znajduje się za oparciami kanapy, ze względów bezpieczeństwa można umieścić tylko coś bardzo lekkiego, jak czapki czy poduszki. By ratować sytuację, na bocznych szybach bagażnika umieszczono zasuwane torby. Można wyjąć je z samochodu i wykorzystać do spakowania swoich rzeczy na wyjazd, a następnie na powrót podczepić na szybach. Do dyspozycji pozostają również szerokie kieszenie boczne w drzwiach. Za mało? Torbę na krzesła i stolik, wraz z zawartością, można łatwo usunąć z pojazdu i uzyskać przyzwoity bagażnik.
Kiedy sprawdzi się Caddy California? Jeśli mówimy o rodzinie z dziećmi, to model ten będzie odpowiedni tylko na jednodniowe wyjazdy – na przykład nad jezioro czy rzekę. Wówczas bagażu jest na tyle mało, że bez problemu go zmieścimy. Na miejscu dorośli mogą korzystać z krzeseł i stolika, a dzieci z przyjemnością rzucą się na rozłożone w kabinie auta łóżko. Jeżeli z samochodu korzystać będą dwie osoby (lub jedna), bez przeszkód powinien udać się kilkudniowy wypad. Przy dłuższym wypoczynku problemem może okazać się bagaż. Całkiem dużo zmieści się go za przednimi siedzeniami. Duże walizy wejdą jednak tylko wtedy, jeśli zdecydujemy się na demontaż kanapy. W takim układzie niemiecka propozycja oferuje już całkiem sporo. A jak w praktyce wygląda wykorzystywanie auta jako małego kampera?
No to w teren
Najważniejsze jest tu łóżko. By je rozłożyć, należy przesunąć maksymalnie do przodu fotele i złożyć ich oparcia w kierunku deski rozdzielczej. Jeśli chodzi o miejsce kierowcy, konieczne jest ponadto znaczne, choć nie maksymalne, podniesienie siedziska fotela. Następnie trzeba złożyć oparcia kanapy i rozłożyć stelaż łóżka tak, by oprzeć go na złożonych oparciach kanapy. Potem rozkładamy nóżki stelaża i umieszczamy je we wgłębieniach słupka B. W efekcie uzyskujemy położone na połowie wysokości kabiny pasażerskiej miejsce o wymiarach 1,92 m na 1,2 m. Bardzo szeroko dla jednej osoby i akceptowalnie dla dwóch – o ile są w bliskiej relacji. Choć materac jest płaski, to dzięki systemowi znajdujących się pod spodem sprężyn miejsce do spania jest dość wygodne. Na tyle, że po spędzeniu w aucie nocy wejście na Krywań nie było problemem.
Na czas rozkładania łóżka z kabiny pasażerskiej trzeba usunąć każdy element bagażu czy dodatkowego wyposażenia, który nie mieści się w przestrzeni pomiędzy siedziskiem kanapy a przednimi fotelami. Część z tych rzeczy można potem umieścić na złożonych przednich fotelach. Jeśli jednak mielibyśmy podróżować i nocować z dzieckiem, fotelik stanie się problemem. Taki przeznaczony dla małego dziecka gdzieś się zmieści, ale fotelik dla nieco większego członka rodziny musiałby jednak pozostać na noc poza autem.
Dość dużą ilość miejsca oferuje zabudowa kuchenna. Dolna, wyższa szuflada wysuwa się na imponującą długość i może pomieścić naprawdę wiele wiktuałów. Dodatkowo z niej na prawy bok wysuwa się kolejna, mała szufladka z plastikowym organizerem na sztućce. Nie jest to lodówka, więc w przypadku wrażliwych na ciepło produktów na kilka czy kilkanaście godzin sytuację możemy uratować torbą termiczną z wkładem wyjętym z domowej zamrażarki.
W górnej szufladzie ukryto palnik gazowy. By z niego skorzystać, należy odkręcić zawór gazu, który zobaczymy po odsunięciu dolnej szuflady. Wówczas pozostaje już tylko odkręcić kurek na płycie i skorzystać z iskrownika, by zapalić gaz (w testowanym egzemplarzu iskrownik akurat nie działał). Możliwość napicia się gorącego napoju z kawiarki nad ranem na parkingu w Tatrach Słowackich była nie do przecenienia. Można tu wskazać jednak na dwie słabości.
Po pierwsze, choć szuflada zawierająca palnik jest blokowana, to pozostałe nie mają blokady. Jeśli auto stoi na nierównym terenie – a w górach o to łatwo – szuflady z jedzeniem mogą się same zasuwać, wbrew intencjom użytkownika. Po drugie, w Caddy Californi, by gotować, trzeba otworzyć klapę bagażnika. Po zejściu ze szlaku chcieliśmy podgrzać obiad. Nie było to jednak możliwe, bo zaczęło padać. To oczywiście nie dyskwalifikuje tego samochodu, ale trzeba mieć świadomość tych ograniczeń.
Generalnie jednak korzystanie z Caddy Californi jak z kieszonkowego kampera daje sporo możliwości i zapewnia prawdziwą frajdę. By nie było duszno, w ramkach przednich szyb montuje się specjalne kratki wentylacyjne z moskitierą. Wystarczy dosunąć je szybą, by zapewnić sobie wystarczająco dużo świeżego powietrza, a przy okazji wrażenia dźwiękowe – w tym przypadku szum górskiego strumienia. Testowany egzemplarz był wyposażony w ogrzewanie postojowe. W przypadku modelu Caddy nie może jednak ono działać przez całą noc, a jedynie przez dwie godziny. Podczas lipcowego noclegu w górach potrzebowałem go tylko na kilka minut. Jak by było w zimie? Na to pytanie nie jestem w stanie odpowiedzieć.
Mały, zwinny i wystarczający dla dwóch osób Caddy California ma jeszcze dodatkową zaletę – jest ekonomiczny. Podczas jazdy w mieście spalanie będzie niższe niż 7 l/100 km. Na drogach krajowych bez wyrzeczeń można osiągnąć 4,5-4,8 l/100 km, na drodze ekspresowej z tempomatem ustawionym na 120 km/h spalimy 5,7 l/100 km, na autostradzie przy 140 km/h już 7,6 l/100 km. To dobre wyniki jak na auto, które na weekend może stać się domem. A jest przy tym wystarczająco dynamiczne i dość ciche – mniej więcej do 110 km/h.
Volkswagen Caddy California swój cennik otwiera kwotą 132,7 tys. zł. Po dołożeniu zabudowy kuchennej, nawigacji, reflektorów LED, ogrzewania postojowego i wielu innych opcji cena testowanego egzemplarza wyniosła 198,7 tys. zł. Czy to dużo jak na takie auto? Na to pytanie trudno odpowiedzieć, ponieważ Caddy California nie ma żadnego bezpośredniego rywala w ofertach innych producentów aut. Po prostu jest jedyny w swoim rodzaju.
- auto jest wystarczająco duże, by spały w nim dwie osoby
- i wystarczająco małe, by bez trudu się nim przemieszczać
- niskie spalanie
- łatwo montujące się zasłony okienne
- wewnętrzne oświetlenie, które można dostosować do sytuacji
- stosunkowo wygodne łóżko...
- … które dla niektórych par może okazać się za wąskie lub za krótkie
- w zabudowie kuchennej brak lodówki
- ogrzewanie postojowe nie może działać całą noc
Pojemność silnika: | 1968 cm³ | |
---|---|---|
Rodzaj paliwa: | Diesel | |
Skrzynia biegów: | Automatyczna, 7-biegowa | |
Moc maksymalna: | 122 KM przy 2750-4250 rpm | |
Moment maksymalny: | 320 Nm przy 1600-2500 rpm | |
Przyspieszenie 0-100 km/h: | b.d. | |
Prędkość maksymalna: | 186 km/h | |
Pojemność bagażnika: | b.d | |
Spalanie: | ||
Średnie zużycie paliwa (katalogowo): | 5,4 l/100 km | |
Zmierzone zużycie paliwa w mieście: | 6,4 l/100 km | |
Zmierzone zużycie paliwa na drodze krajowej: | 4,5-4,8 l/100 km | |
Zmierzone zużycie paliwa na drodze ekspresowej: | 5,7 l/100 km | |
Zmierzone zużycie paliwa na autostradzie: | 7,6 l/100 km | |
Ceny: | ||
Model od: | 132 717 zł | |
Wersja napędowa od: | 132 717 zł | |
Cena testowanego egzemplarza: | 198 680 zł |