Test: Nowe Suzuki SX4 S‑Cross – dwa punkty widzenia
Każdy dziennikarz oczekuje od modelu określonego mianem "nowy", czegoś nowego, być może przełomowego, a przynajmniej lepszego auta niż wcześniej. Zupełnie inaczej może patrzeć na to klient, szczególnie takiej marki jak Suzuki. Moim zdaniem japoński producent trochę nas przechytrzył.
Suzuki SX4 S-Cross 1.4 BoosterJet Hybrid - opinia, test
Myśleliśmy, że będzie zupełnie nowy, a nawet nabraliśmy się na to, że z jego nazwy usunięto SX4, co zresztą byłoby oznaką jego świeżości. Czekałem na premierę z niecierpliwością, a w dniu premiery poczułem się oszukany.
Jak nowy jest nowy S-Cross?
Problem (głównie mój) polegał na tym, że oszukałem sam siebie, oczekując przełomu. Spodziewałem się zupełnie nowej konstrukcji i napędu hybrydowego, a dostałem stare dobre SX4 bez SX4 w nazwie (w materiale prasowym), które zostało tu i ówdzie zmienione. Słowem: lifting!
Trzeba jednak przyznać, że spoglądając na auto na chłodno, lifting dość udany. Całkowicie zmieniono przedni i tylny pas, które na nowo ukształtowały bryłę. Ta już nie przypomina Nissana Qashqaia pierwszej generacji, choć zachowała te same rozmiary i proporcje. Nowe reflektory są świetne, a tylne lampy bardziej wyraziste.
Dokładnie to samo stało się z wnętrzem. Wprawne oko dostrzeże w nim poprzednika w wielu obszarach, ale podretuszowana deska rozdzielcza i ekran multimediów ustawiony na kokpicie, a nie weń wbudowany, mogą zmylić mniej świadomego klienta.
Obsługa jest dokładnie taka sama, choć multimedia mają zupełnie nowy interfejs. Jest dużo ładniejszy, ale działa bardzo wolno. Jest nawet ta sama wada co wcześniej – liczba gniazd usb = 1.
Pod maską żadnych nowości. Wciąż ta sama jednostka napędowa 1.4 BoosterJet o mocy 129 KM. Wciąż może być łączona ze skrzynią manualną lub automatyczną, z napędem na przód lub na cztery koła. Wciąż wystarczająca i oszczędna.
Zawieszenie – bez zmian. Zestrojone tak, by znaleźć złoty środek pomiędzy komfortem a jakością prowadzenia w zakrętach i bezpieczeństwem przy nagłej zmianie kierunku jazdy. Właściwie to jedno z najlepszych zawieszeń w klasie, choć mało kto zwraca na to uwagę.
Rozczarowanie? Trochę tak, choć po teście uważam, że to wciąż porządny samochód.
Inny punkt widzenia
Jakiś czas temu stałem w salonie Suzuki i obserwowałem, jak starsza para oglądała SX4 S-Cross, to po ostatnim liftingu, pozytywnie oceniając drobiazgi, na które my dziennikarze nie zawsze zwracamy uwagę, ale klienci owszem. Nie byli to ludzie kupujący pierwsze nowe auto w życiu. O nie! Jak się dowiedziałem, to byli stali klienci Suzuki.
To byli klienci, którzy chcą wsiąść do auta i pojechać. Chcą zmienić temperaturę czy głośność radia przyciskiem lub pokrętłem. To byli ludzie, którym duży kolorowy wyświetlacz może posłużyć najwyżej do naklejenia na nim zdjęcia z wnukami. To byli ludzie, którzy chcą siedzieć wyżej, potrzebują dobrych świateł, miejsca z tyłu dla wnuków, kiedy przyjadą na wakacje i w bagażniku na kilka walizek, kiedy sami gdzieś pojadą.
To byli ludzie, którzy widzieli w życiu już tyle, że nie potrzebują fajerwerków jeszcze w samochodzie. To byli ludzie, którzy kupują suzuki… ewentualnie wcześniej mitsubishi.
Patrząc na tę parę pomyślałem: dobrze, że teraz decydują się na zakup S-Crossa, bo kolejny będzie pewnie kolejnym wcieleniem toyoty z malutkimi przyciskami i wielkim ekranem.
Nowe Suzuki S-Cross, a konkretnie to co Suzuki zrobiło z S-Crossem, to doskonałe posunięcie. Bo gdy teraz pierwsi klienci S-Crossa przyjdą do salonu wymienić swoje stare auto na nowy model, to dostaną dokładnie to samo, czego szukali w nim wtedy. Inni, znudzeni włączającym się ciągle alarmem toyoty i przerażeni obecną ofertą Mitsubishi, stwierdzą jak ja, że ten S-Cross to całkiem porządne auto.
Dynamikę ma niezłą, choć 129 KM mocy tego nie zapowiada. Z napędem na przednią oś i manualną skrzynią nie wyrywa drzew z korzeniami, ale spala zawsze od 5 do 8 l/100 km, niezależnie od warunków.
Teraz ma nowe, bardzo czułe systemy bezpieczeństwa, jak asystenta pasa ruchu, monitorowanie martwych pól i ostrzeganie o ruchu poprzecznym z tyłu. Prowadzi się go wciąż przyjemnie, choć wyciszenie nadal jak w suzuki – wszystko świszczy i szumi, jakby auto złożono bez uszczelek. Za to siedzenia są wygodne, przestrzeni z tyłu sporo, w 430-litrowym bagażniku też niczego sobie.
- elastyczny i ekonomiczny silnik
- przestronność
- dobrze zestrojone zawieszenie
- pojemny bagażnik
- obsługa/ergonomia
- zbyt czułe systemy bezpieczeństwa (niekiedy irytująco)
- wolno działające multimedia
- brak innego silnika w ofercie
Suzuki SX4 S-Cross 1.4 BoosterJet Hybrid 2WD MT - dane techniczne, spalanie
Pojemność silnika | 1373 cm³ | |
---|---|---|
Rodzaj paliwa | Benzyna | |
Skrzynia biegów | manualna, 6-biegowa | |
Moc maksymalna: | 129 KM przy 5500 rpm | |
Moment maksymalny: | 235 Nm przy 2000-3000 rpm | |
Pojemność bagaznika: | 430 l | |
Osiągi: | ||
Katalogowo: | Pomiar własny: | |
Przyspieszenie 0-100 km/h: | 9,5 s | - |
Prędkość maksymalna: | ---- | - |
Zużycie paliwa (miasto): | ---- | 7,0 l/100 km |
Zużycie paliwa (trasa ekomicznie): | ---- | 5,0 l/100 km |
Zużycie paliwa (trasa dynamicznie): | --- | 6,0 l/100 km |
Zużycie paliwa (autostrada): | --- | 8,0 l/100 km |
Zużycie paliwa (mieszane): | 5,3 l/100 km | 6,9 l/100 km |
Ceny: | ||
Model od: | 97 500 zł | |
Wersja 4WD od: | 111 500 zł | |
Wersja AT od: | 119 500 zł | |
Wersja testowa od: | 114 500 zł |
Pełne dane techniczne na Autocentrum.pl