Test: Porsche Macan GTS — maksymalna zawartość sportu
Zawsze chciałeś mieć 911, ale zanim zdążyłeś odłożyć odpowiednią kwotę, w weekendy — zamiast budzika — zaczęły cię budzić (twoje) dzieci? Bez obaw, jest rozwiązanie. Nazywa się Porsche Macan GTS.
Są zakupy, których dokonujemy z rozsądku. To wybory, za którymi często kryje się poszukiwanie kompromisu. Dlatego SUV-y są tak popularne. Nie są tak eleganckie jak sedany, nie są tak kanciasto-praktyczne jak kombi, a jednak łączą wszystko po trochu, często zestawiając to z niezłym komfortem i nieco zwiększonym prześwitem. To taki zestaw, który bierzesz, kiedy nie do końca wiesz, czego chcesz. To menu degustacyjne w restauracji, tylko ze sporą ratą leasingową.
Porsche dołożyło do tego zestawu jeden składnik, który nie jest oczywisty przy tego typu podwyższonych nadwoziach. To właściwości jezdne, które sprawiają, że mówimy tu o nieco innym gatunku auta.
Macan od początku w różnych wersjach charakteryzował się dobrą dynamiką i wykonaniem godnym złoto-czerwono-czarnego herbu. Był dobrym wejściem w świat marki z Zuffenhausen dla każdego, kto chciał czegoś lepszego jakościowo i zawsze ciągnęło go do smukłych sylwetek 911. W moje ręce trafiła wersja, która celuje dokładnie w tego klienta, który chciałby dostać więcej sportu, ale potrzebuje drugiej pary drzwi.
Powiedzieć, że Porsche Macan GTS to Macan na sterydach, to nie oddać całej sprawiedliwości temu modelowi, bo sugeruje po prostu brutalnie dużą ilość mocy, a to spłyca trochę to, czym ten samochód jest. Bardziej niż brutalna siła, liczy się tutaj zwinność. Wersja GTS ma więcej ze zwinnego atlety niż ze sztangisty.
Z fizyką bardzo sprawnie zmaga się tutaj aktywne zawieszenie z PASM, które niezmiennie oferuje sporo komfortu w trybie normalnym i daje wyraźne usztywnienie od trybu Sport wzwyż. Czy to znaczy, że Macan GTS jest komfortowy, jeśli nie obrócimy pokrętła na kierownicy w kierunku poprawiającym dynamikę? No nie, nie jest. Ten samochód chce przede wszystkim oferować właściwości sportowe, dopiero potem komfort. I coś mi to przypomina. Ale co – do tego dojdziemy dalej.
Zostańmy na razie przy podwoziu. Amortyzatory i stabilizatory poprzeczne zostały usztywnione względem wersji sprzed liftu. Dlatego Macan GTS jest jeszcze bardziej nastroszony i gotowy do boju. Łączy się to w spójną całość ze świetnym układem kierowniczym – bardzo precyzyjnym, świetnie komunikującym kierowcy sytuację na przedniej osi. Tutaj też dostajemy dawkę sztywności, która może być dla części kierowców zbyt trudna na co dzień, szczególnie przy manewrowaniu.
Ostatecznie jednak właściwości jezdne Macana GTS są niezrównane. Są wręcz nagradzające, jeśli skorzystamy z nich na odpowiednio krętej drodze. Dzięki temu trudy dnia powszedniego nikną, właściwie przestają być zagadnieniem.
W trakcie testu odniosłem wrażenie, że kiedy zaczniemy przerzucać Macana GTS między łukami, jaskrawych barw nabiera jego nadsterowna natura. Nie jest to samochód, który idzie bokiem przy pierwszej okazji, ale próżno szukać tutaj nieprzyjemnego wyjeżdżania przodu z zakrętu. Macan raczej sprawia wrażenie auta dociągającego do środka, dzięki czemu naprawdę przyjemnie idzie za ręką kierowcy.
W parze z topowymi w swojej klasie właściwościami trakcyjnymi Macan GTS dostarcza stosowną dawkę mocy. Doładowana jednostka benzynowa V6 o pojemności 2,9 l generuje 440 KM. I robi to przy zaskakująco dobrym akompaniamencie jak na rok 2023. Brzmienie GTS-a jest bardzo rasowe, przyjemnie burczące w dole i pięknie krzykliwe na wysokich obrotach. To, co tu najważniejsze, to naturalny charakter tego dźwięku. Ten silnik nie potrzebuje kolorowej posypki w postaci jakichś fejkowych uzupełniaczy z głośników. Porsche dało tej V6 grać pełnym płucem i dzięki temu nawet umiarkowanie szybka jazda daje dużo frajdy.
Widlasta szóstka została sparowana z 7-biegową przekładnią PDK, niezmiennie perfekcyjną dwusprzęgłową skrzynią biegów. W trybie normal sprawia, że codzienna jazda jest płynna i naprawdę łagodna, a w trybie sport wyprzedza myśli kierowcy o ułamki sekund. Redukuje biegi proporcjonalnie do siły przyłożonej do pedału gazu, co nie jest oczywiste u niektórych konkurentów. Wie, kiedy chcemy szybko i wie, kiedy chcemy najszybciej, jak się da. Do tego tryb manualny bez zbędnego szarpania (patrzę na ciebie, Alfa Romeo Stelvio Quadrifoglio) przerzuca przełożenia na każde skinienie.
Przyznam, że w pewnym momencie zacząłem zastanawiać się, czy być może jak na auto sportowe Macan GTS nie jest wręcz zbyt perfekcyjny w obyciu przy szybkiej jeździe. Ostatecznie jednak dochodzę do wniosku, że usilne doszukiwanie się wad tam, gdzie ich nie ma, nie ma tu sensu. Są takie auta, które są dopracowane do perfekcji i gdzieś po drodze ulatuje im charakter. Są po prostu szybkie i nic poza tym. Tego problemu nie ma w przypadku Porsche.
Wewnątrz również widać, że nie jest to po prostu kolejny SUV premium, tylko coś nieco więcej, ze sportowym rodowodem. Kierownica z 911 obszyta alcantarą i uzupełniona włóknem węglowym jasno wskazuje, że zasiadamy za sterami rasowej maszyny. Do tego kokpit jest hojnie obszyty skórami i uzupełniony aluminium.
Moje dwa jedyne zarzuty do wykonania tego wnętrza to – po pierwsze – obfitość piano black na tunelu środkowym. Są pod nim ukryte dotykowo-mechaniczne przyciski odpowiadające za część funkcji – to się sprawdza średnio, bo chociaż pod palcem czuć kliknięcie, i tak trzeba spojrzeć, żeby sprawdzić, czy klikamy w dobrym miejscu. A po drugie – grafika na zegarach trochę trąci myszką – widać tu, że ten model czeka już na swojego następcę.
Zostawmy teraz przednią część auta i wskoczmy w drugi rząd. Tutaj nie ma co się oszukiwać – nie dostaniemy tyle miejsca co w Cayenne – to oczywiste. Jest go jednak wystarczająco dużo, żeby wygodnie przewieźć dzieci. Bagażnik mieści pod roletą 458 litrów, więc moim zdaniem jest to kompaktowy SUV, który z powodzeniem będzie sprawował się na co dzień jako jedyne auto w rodzinie. Czy można mieć więcej? Oczywiście, ale Macan w zupełności wystarczy.
Tu dochodzimy do tego, co właściwie mi przypomina Porsche Macan GTS, a czym w sumie nie jest. Ale jest. Ten samochód, chociaż teoretycznie segment, do którego przynależy sprawia, że nie powinno się go tak klasyfikować, jest hot hatchem i to bardzo dobrym. Ma wszystkie cechy charakterystyczne dla tego typu aut – jest prawdziwym sportowcem, ale zapewniającym dobre właściwości praktyczne w codziennym użytkowaniu. Łączy to w kompaktowym opakowaniu, które nie będzie utrudniało życia w zatłoczonym mieście.
Życie może utrudniać najwyżej spalanie, ale nie ma tu niczego, czego nie spodziewalibyśmy się po samochodzie z 440-konną V6. Wręcz przeciwnie – na trasie jest zaskakująco przyzwoicie. W mieście przy spokojnej jeździe Macan GTS potrzebuje 12 l/100 km. Na trasie wydajność, którą osiąga porsche, przyjemnie zaskakuje, bo obchodząc się z gazem łagodnie, można zejść w okolice 7 l/100 km.
Ta uniwersalność, właściwości jezdne i jakość mają oczywiście swoją cenę. Katalog Macana otwiera kwota 298 tys. zł. GTS wymaga dołożenia 159 tys. zł. Nie pamiętam jednak, kiedy ostatni raz jeździłem samochodem, który na pierwszy rzut oka nie wygląda na maszynę sportową, a jednak jest tak napięty, jak atleta gotowy do biegu w każdej chwili. Dlatego wbrew pozorom ponad 450 tys. zł nie jest wcale wygórowaną ceną za ten zestaw.
W stawce są oczywiście mocniejsi zawodnicy, w postaci Mercedesa-AMG GLC 63S E Peformance czy BMW X3 M Competition, ale tutaj mówimy też już o znacznie wyższych kwotach, które trzeba zostawić w salonie, przekraczających pół miliona złotych. Jako alternatywę dla Macana GTS traktowałbym z uwagi na parametry silnika i jakość wykonania wyłącznie BMW X3 M. Za tylko nieco wyższą cenę (466 tys. zł) dostajemy naprawdę podobny samochód – trochę więcej miejsca w bagażniku, trochę lepsze osiągi. Zostają więc osobiste upodobania.
Porsche Macan GTS właściwie niczym mnie nie zaskoczyło. Jest pełnokrwistym sportowcem z Zuffenhausen. Wszystko zgadza się w tym samochodzie w odniesieniu do oznaczenia, które widnieje na drzwiach i klapie bagażnika. Jest dokładnie tym, czego się można spodziewać. To rodzinne auto o maksymalnej możliwej zawartości sportu, jaką może zmieścić takie nadwozie.
- Wzorowe właściwości jezdne
- Silnik o dobrym brzmieniu i uniwersalnej charakterystyce
- Wysoki poziom wykonania wnętrza
- Szybka i przewidująca skrzynia biegów
- Szeroki wachlarz możliwości personalizacyjnych w konfiguratorze auta
- Niezbyt wygodna obsługa "przycisków" na tunelu środkowym
- Grafika na wyświetlaczu w zegarach odstająca względem innych modeli marki
Porsche Macan SUV Facelifting II 2.9 GTS 440KM 324kW od 2021 | |
---|---|
Rodzaj jednostki napędowej | Spalinowa |
Pojemność silnika spalinowego | 2894 cm³ |
Rodzaj paliwa | Benzyna |
Typ napędu | 4×4 |
Skrzynia biegów | Automatyczna, 7-stopniowa |
Moc maksymalna | 440 KM przy 5700 rpm |
Moment maksymalny | 550 Nm przy 1900-5600 rpm |
Przyspieszenie 0–100 km/h | 4.5 s |
Prędkość maksymalna | 272 km/h |
Pojemność zbiornika paliwa | 65 l |
Pojemność bagażnika | 458/1503 l |
Porsche Macan GTS - galeria zdjęć z testu