Poradniki i mechanikaTaksówkarze mówią, jakie współczesne auta są najlepsze. Padają tylko dwie marki

Taksówkarze mówią, jakie współczesne auta są najlepsze. Padają tylko dwie marki

Dacia Duster jako taksówka
Dacia Duster jako taksówka
Źródło zdjęć: © Autokult
Marcin Łobodziński
22.04.2024 13:58, aktualizacja: 22.04.2024 17:40

Kiedy przemieszczam się taksówką i jest taka możliwość, zawsze staram się rozmawiać z kierowcami o ich samochodach. O tych, którymi jeżdżą obecnie i tych, które mieli. Z licznych rozmów wytypowałem dwa najlepsze nie tylko na taksówkę, ale i dla osób, które chcą tanio jeździć.

Od mojego poprzedniego tekstu opartego na opiniach taksówkarzy minęły już cztery lata i ten czas poświęciłem na zbieranie opinii na temat najlepszych współczesnych aut na taksówkę. Każdy, kto podróżował choć trochę po stolicy zauważył pewnie, że absolutnym hitem wśród taksówkarzy (również kierowców Ubera) jest hybrydowa Toyota Prius oraz inne modele tej marki, niemal bez wyjątku hybrydowe.

W rozmowach z kierowcami potwierdziłem tylko, że nie wynika to z niczego innego jak niskich kosztów eksploatacji. To nie tylko zużycie paliwa, które zazwyczaj oscyluje pomiędzy 4 a 5 l/100 km, ale także możliwości zamontowania instalacji autogazu, która jeszcze bardziej obniża koszty. Samo paliwo to jednak nie wszystko.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Hybrydowa Toyota to niezniszczalny wóz

W czasie rozmów pytałem nie tylko o ogólne opinie, ale także o poważne awarie. Kilka się przydarzyło. W hybrydowych toyotach najpoważniejszą awarią z punktu widzenia typowego użytkownika jest spadek wydajności akumulatora trakcyjnego, co dla taksówkarzy nie jest problemem.

Wymieniają je dość często, kiedy auto ma już 300-400 tys. km przebiegu. I nie chodzi tu o awarię w normalnym rozumieniu tego określenia. Spadek wydajności oznacza wzrost zużycia paliwa, co dla taksówkarza robiącego 100 tys. km rocznie ma znaczenie, nawet przy niedużej różnicy spalania.

Niektórzy wymieniają baterie "na zapas", inni kupują i trzymają w garażu, kiedy trafią na okazję.

Wcale nie tak łatwo kupić dobrą baterię w dobrej cenie, więc kupiłem dwie i trzymam. One nie tracą na wartości proszę pana opowiedział jeden z taksówkarzy jeżdżący toyotą prius.

Wymiana akumulatora trakcyjnego nie jest skomplikowanym procesem. W serwisach zajmuje to jeden dzień. Są też serwisy mobilne, które przyjeżdżają do klienta i robią to pod domem. Ciekawym przypadkiem był kierowca, który wymienił akumulator trakcyjny sam.

Jestem elektrotechnikiem, nawet mam uprawnienia, a po znalezieniu informacji na amerykańskim forum stwierdziłem, że spróbuję. Trochę mi to zajęło, ale wymieniłem baterię w garażu. Już wiem, jak to robić. To wcale nie jest takie trudne – opowiada właściciel priusa.

Koszty napraw hybrydowych taksówek marki Toyota są ekstremalnie niskie, bo w tych samochodach praktycznie nic się nie dzieje. W środowisku taksówkarzy nie od dziś wiadomo, że w niektórych modelach trzeba zadbać o dobre chłodzenie akumulatora i to już 90 proc. sukcesu bezproblemowej eksploatacji. Wiadomo też, że prawie zawsze trzeba zregenerować zaciski hamulcowe przy okazji wymiany tarcz i klocków.

Chodzi o to, że hamulców używa się w mniejszym stopniu niż w klasycznym samochodzie. Klocki wymienia się nawet co 150-200 tys. km. W tym czasie brud i korozja zebrana na zaciskach powodują, że przestają one działać prawidłowo.

Ciekawą przygodę miał jeden z kierowców, któremu w hybrydowej toyocie awarii uległ silnik spalinowy. Myślał, że to niemożliwe, bo silnik ten jest znany z ogromnej trwałości. W praktyce okazało się, że sam zajeździł ten silnik, bo przez kilkadziesiąt minut jechał autostradą z gazem w podłodze. Dowiedział się w warsztacie wyspecjalizowanym w naprawach hybrydowych toyot, że te silniki nie nadają się do dużych prędkości.

Miałem na początku toyotę prius, potem przesiadłem się na BMW z dieslem i po tej przygodzie już nigdy nie kupię innego samochodu niż toyota. Tyle co mnie to BMW kosztowało, to bym sobie kupił ładnego priusa trójkę — opowiedział mi jeden z rozżalonych taksówkarzy. — Ta "beemka" była fajna, wygodna, ale się nie nadaje na taksówkę.

Pytałem wielu taksówkarzy, czy znają przypadek awarii przekładni eCVT w hybrydzie. Żaden nie odpowiedział twierdząco. Niektórzy kierowcy hybrydowych toyot decydują się na usunięcie katalizatora. Nie dlatego, że sprawia on jakiekolwiek problemy, ale dlatego, że kradnie się je na potęgę.

— Jedyne co zrobiłem w tym samochodzie, to wyciąłem katalizator — stwierdził ku mojemu zdziwieniu taksówkarz. — I tak by mi go ukradli, zresztą wszyscy wycinają. Lepiej sprzedać i zarobić parę złotych niż dać złodziejowi.

Hybryda toyoty hybrydzie toyoty nierówna

Taksówkarze jeżdżą priusami, najczęściej drugiej i trzeciej generacji, a także priusami plusami, choć znacznie rzadziej. Ten ostatni ma tę zaletę, że poza przestronniejszą kabiną ma bardzo trwałą baterię, której prawie się nie wymienia. 400-500 tys. km przebiegu to dla niej norma.

Przez bardzo dobre doświadczenia kierowcy często przesiadają się z wysłużonych priusów do nowszych aurisów kombi i corolli. Te drugie bardzo często są we flotach, niekoniecznie będąc własnością kierowców. Niektórzy je wypożyczają. Na corolle taksówkarze i korporacje dostają dobre rabaty w salonach Toyoty, gdyż dla japońskiej marki jest to dobra forma reklamy. Na razie opinie o najnowszych corollach są bardzo dobre.

Kolejnym bardzo lubianym modelem jest Toyota Camry. Niekoniecznie wersja europejska, bo sporo tych aut jeździ w specyfikacji amerykańskiej. Wspólnym ich mianownikiem jest wygoda, więc jeżdżą jako taksówki premium. Dodatkowo mają bardzo porównywalne z mniejszymi corollami zużycie paliwa. Średnio w mieście spalają ok. 5 l/100 km. Opracowano też już instalacje LPG do silników 2.5.

Co warto podkreślić, na taksówki praktycznie nie trafiają takie modele jak Toyota Auris hatchback i Toyota RAV4, a także nowsze niż trzecia generacja Priusa. Stosunkowo często jak na tak mało popularne auto, na taksówkach jeżdżą amerykańskie Sienny – bardzo oszczędne, wygodne, praktycznie bezawaryjne i używane w wolne dni przez taksówkarzy prywatnie.

— To najlepsze auto na świecie. Używam go do wszystkiego, a jak jedziemy z rodziną na wakacje, to każdy ma dużo miejsca i jest naprawdę wygodnie. Nie wyobrażam sobie lepszego samochodu — opowiedział jeden z taksówkarzy.

— Mnie to się marzy taka nowa Sienna z tym hybrydowym napędem, już zbieram pieniądze — opowiadał inny taksówkarz. —  Mam kolegę na taksówce co ma taką, to powiem panu, że niczego innego w życiu mi nie trzeba. Chyba najlepsze auto na świecie i pali mu średnio 6,5 l/100 km.

Marka numer dwa

Dacia to druga najczęściej chwalona marka samochodów nadających się na taksówkę. Często z zupełnie innych względów. Jedni kupują dacie ze względu na cenę, inni używają wyłącznie na taxi. Prywatnie jeżdżą czymś lepszym, natomiast dacii do pracy im nie szkoda.

Opinie o rumuńskich samochodach są bardzo pozytywne. Nie są całkowicie bezproblemowe, ale koszty napraw są bardzo niskie, a poważne usterki bardzo rzadkie.

— Można ją naprawiać jak auta z lat 90. — mówi jeden z taksówkarzy o swoim kilkuletnim Loganie. — Awarie nie przeszkadzają w jeździe. Zapalają mi się kontrolki, ale jak rozmawiałem z mechanikiem, który naprawia dacie, to powiedział, żeby się przyzwyczaić.

Taksówkarze chwalą dacie za prostotę, dzięki której sami wymieniają wiele rzeczy. Rzadko zdarza się, by odmówiły posłuszeństwa. Jeden z kierowców lodgy używał w czasie naszej długiej podróży systemu start&stop i twierdził, że robi to od momentu, gdy kupił auto, i nic złego się nie dzieje. Za to pozwala dużo zaoszczędzić.

Za najlepsze modele na taksówki uznaje się Lodgy i Logany, w szczególności Logana MCV, czyli kombi. Rzadko, ale trafiają się także Dustery i Sandero. Królem jest jednak Lodgy, które zdaniem jednego z taksówkarzy jest "stworzony do tej roboty".

Za najlepszy silnik uważany jest wolnossący 1.6 SCe konstrukcji Nissana, który bez problemu pracuje na gazie i pali niewiele LPG. Dość często można pojechać również dacią z silnikiem 0,9 TCe, który ma jedną wadę.

— Kiedy używam klimatyzacji, to spalanie w mieście rośnie mi do 10 l/100 km, a bez klimy spada do 6-7 l/100 km — opowiedział mi jeden z kierowców podczas podróży Loganem. — Wcześniej miałem w Lodgy silnik 1.6 i on palił zawsze tyle samo, jakbym nie jeździł, gdzie bym nie jechał, czy latem czy zimą.

Początkowo myślałem, że mocno przesadził, ale potwierdziło to kilku innych kierowców. Każdy zapytany mówił, że w dacii 0,9 TCe lepiej otwierać szyby, jeśli pasażerowi to nie przeszkadza, bo jak w upale włączy się klimę, to silnik ledwo zipie i bardzo dużo pali.

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (170)