To tak głupie, że trudno uwierzyć. Zatrzymali mężczyznę, drugi sam się podłożył
Policjanci z Zielonej Góry zatrzymali kierującego motorowerem, który był poszukiwany. Miał odbyć karę więzienia. Jednak to, co stało się później, przechodzi granicę wyobraźni.
Jeden z patroli prewencyjnych policji w Zielonej Górze na ulicy Waryńskiego wydał polecenie zatrzymania się do kontroli drogowej motorowerzyście. Ten zaczął uciekać, więc radiowóz ruszył za nim w pościg. Nie musiał go jednak zmuszać do zatrzymania, ponieważ kierujący motorowerem się przewrócił.
Sam fakt takiej ucieczki jest już przestępstwem, ale po wylegitymowaniu mężczyzny okazało się, że jest on poszukiwany i ma już odbyć karę więzienia. Nietrudno wytłumaczyć więc zachowanie zatrzymanego, wszak i tak już unikał więzienia i liczył, że znowu uda się uniknąć kary, ale to właśnie tu dopiero zaczyna się robić ciekawie.
Policjanci zapytali go, czy jest ktoś, kto mógłby zająć się jego motorowerem. 36-latek zadzwonił po swojego kolegę. Ten przyjechał na miejsce samochodem i został również wylegitymowany przez policjantów. Musieli się łapać za głowę, ponieważ okazało się, że ma... sądowy zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych! Oczywiście został zatrzymany przez policję. Obu grozi kara pozbawienia wolności, choć dla tego pierwszego, może to już być druga po tej, którą już musi odbyć.
Na szczęście drugi kolega właściciela motoroweru, który też przyjechał po jednoślad samochodem, miał już wszelkie uprawnienia i nie był poszukiwany.