Spalanie rzeczywiste, czyli jak „oszukuje” komputer pokładowy
Pod poprzednim wpisem zwróciliście mi uwagę, że podając średnie spalanie opierałem się na wskazaniach komputera pokładowego. Z ciekawości postanowiłem na szybko sprawdzić jego wiarygodność i wykonać mały eksperyment moim autem roboczym.
17.11.2015 | aktual.: 02.10.2022 09:07
- Zatankowałem zbiornik do pełna tzn. do pierwszego wyłączenia nalewaka
- Zresetowałem wskazanie przebiegu dziennego i obliczanie średniego spalania
- Po przejechaniu 632,9 km i zapaleniu się kontrolki rezerwy zatankowałem na tej samej stacji benzynowej i z tego samego dystrybutora, również do pierwszego wyłączenia nalewaka.
Do zbiornika zmieściło się 70,57 l paliwa.
Według wskazania komputera pokładowego średnie spalanie na dystansie 632,9 km wyniosło 11,3 l/100 km.
Według obliczeń robionych na podstawie ilości zużytego paliwa w stosunku do ilości przejechanych kilometrów średnie spalanie wyniosło 11,15 l/100 km.
Auto spaliło o 0,15 l/100 km mniej niż obliczył to komputer pokładowy.
Ocenę czy to dużo zostawiam Wam. Jednak trzeba się zastanowić z czego mogą wynikać te różnice w wynikach:
- z jednej strony nie można wykluczyć możliwości nalania różnej ilości paliwa.
Przecież nalewak mógł się wyłączyć w różnych momentach napełniana.
- z drugiej, różnica może również wynikać z pewnej bezwładności obliczeń czy ich zaokrągleń.
Nie można zatem określić czy wynikają one z „oszukania” komputera czy dystrybutora.
Jako, że to auto jest moim autem firmowym i jego użytkowanie podlega rozliczeniom mam możliwość sprawdzenia długoterminowego spalania na podstawie faktur za paliwo i całkowitego przebiegu.
Przez cztery miesiące jego użytkowania przejechałem nim 18 303 km spalając przy tym 1954,48 l paliwa co daje zużycie 10,68 l/100km co po zaokrągleniu pokrywa się ze wskazaniem komputera.
Jakie zatem możemy wyciągnąć wnioski z tego krótkiego doświadczenia ?
Z pewnością dokładne wyniki możemy osiągnąć jedynie w warunkach laboratoryjnych jednak do pewnego stopnia możemy również możemy zaufać komputerowi.
O ile badanie spalania na krótkim dystansie jest obarczone zbyt dużym błędem by można było przyjmować wyniki bezkrytycznie i należy je traktować jako szacunkowe,
to badanie długodystansowe praktycznie pokrywa się ze wskazaniem komputera.
Przy poprzednim wpisie brałem pod uwagę spalanie na bardzo długim dystansie, bo spalanie auta domowego było średnim spalaniem z jego trzyletniej eksploatacji, auta roboczego z czteromiesięcznej, a auta żony (pokazanego w komentarzu) czteroletniej eksploatacji. Wyniki średniego spalania obliczone przez komputer traktuję jako wiarygodne.
Podobnie jak Wy ja również mam duże wahania spalania okresowego, nie mówiąc już o spalaniu dziennym. Z uwagi na specyfikę mojej pracy jest ono nieraz nawet kilkukrotnie wyższe od średniego. Możecie to zauważyć porównując zdjęcia ze średnim spalaniem i spalaniem od zatankowania.
Głównymi czynnikami zwiększającymi moje spalanie są warunki atmosferyczne tzn. pora roku i pogoda. Z racji tego że auto rozgrzewam tylko przy pierwszym wyjeździe, a później już cały dzień jeżdżę rozgrzanym, mniejszy wpływ na spalanie ma u mnie temperatura otoczenia niż opady.
Zmieniają mi one bardzo warunki codziennej jazdy. Dla przykładu, ostatnio wystarczyło kilka dni opadów deszczu by zazwyczaj niezłe, bite drogi zamieniły się w koryta wypełnione grząską mazią, która w znaczny sposób wpływa na ilość zużywanego paliwa.
Dlatego przy opisie spalania auta roboczego wspomniałem, że jego test spalania jest jeszcze nieukończony, a pełny jego wynik będę miał dopiero po roku. Wynika to z faktu, że przede mną jeszcze najbardziej uciążliwa i paliwożerna zima oraz niemniej uciążliwe przedwiośnie.