Śmierć motocyklisty na Pikes Peak. Tragiczny finał dla Carlina Dunne'a
Motocyklista Carlin Dunne zginął tuż przed metą wyścigu górskiego Pikes Peak. To był jego piąty występ. Słynne zawody są rozgrywane od 97 lat.
01.07.2019 | aktual.: 28.03.2023 10:33
Przez niemal cały weekend szło mu świetnie. Notował najlepsze czasy, wygrał kwalifikacje i przewodził stawce. Kilka metrów przed metą, według ustaleń śledczych, podbiło jego maszynę na nierówności po czym wypadł z drogi i uderzył o skały. Zginął po kilku minutach od rozpoczęcia akcji ratunkowej. Podobno zdążył zamienić słowo z medykami.
Organizatorzy wydali komunikat:
"Przez lata doświadczaliśmy największych radości po kolejnych zwycięstwach, byliśmy świadkami rozczarowań po porażkach, a teraz musimy opłakiwać niespodziewaną stratę. Straciliśmy zawodnika, którego miłość do Pikes Peak doprowadziła na sam szczyt".
W słynnym "wyścigu do chmur" Carlin Dunne startował piąty raz. W 2012 roku ustanowił rekord czasu przejazdu, który pozostał niepobity aż do 2017 roku. W tym roku przed samą metą miał 8 sekund przewagi nad drugim zawodnikiem, więc zmierzał po pewne zwycięstwo. To tragiczne zdarzenie przywołuje stare wyścigowe zasady, że nie ma pewnych zwycięstw i że zwycięzcę poznaje się na mecie. Tu niestety zabrakło kilku metrów.