Klasyczny segment D kurczy się w oczach - przegląd 6 modeli, które zostały w ofercie
Kiedyś siła napędowa każdej liczącej się marki, dziś nierzadko margines wyparty na drugi plan przez SUV-y. Klasyczne sedany i liftbacki segmentu D powoli odchodzą w niepamięć. Na rynku zostało kilka ostatnich propozycji. Jakich konkretnie?
17.12.2021 | aktual.: 14.03.2023 13:58
Motoryzacja jaką znamy, oparta na kompaktowych hatchbackach i limuzynach klasy średniej, to już przeszłość. Rynek opanowały bardziej dochodowe SUV-y, które wypierają starych graczy. Auta, za którymi stoi kilkadziesiąt lat historii i wiele udanych generacji, schodzą z rynku przerywając ciągłość rodu.
Przykłady można mnożyć. W minionej dekadzie pożegnaliśmy w Europie m.in. Toyotę Avensis, Hondę Accord, Citroëna C5, Kię Optimę czy Hyundaia i40. Od niedawna nie skonfigurujecie też Renault Talismana i Volkswagena Passata w wersji sedan. Ich produkcja została zakończona, a w ofercie pozostaną tylko odmiany kombi.
Klienci poszukujący klasycznie wyglądającego przedstawiciela segmentu D, który nie jest produktem marek premium, nie mają więc łatwego zadania. Sedany to margines. Na szczęście są jeszcze liftbacki, które dobrze udają to eleganckie nadwozie. Jedne i drugie znajdziecie poniżej.
Ford Mondeo
Ostatnia generacja Mondeo jest dostępna w Europie od 2014 roku. Jeszcze, bo zgodnie z zapowiedziami, mamy pożegnać ją w 2022 roku. Potencjalny następca zadebiutował już w Chinach, ale czy trafi do Europy? Na razie trudno powiedzieć. Ważne, że na chwilę obecną (grudzień 2021) w cenniku jest nie tylko kombi, ale i 4-drzwiowy sedan oraz liftback.
Te dwa warianty, które wyczerpują znamiona terminu "elegancka limuzyna" startują odpowiednio od kwot 127 310 zł za liftbacka i 151 080 zł w przypadku sedana. Ten drugi jest bowiem oferowany wyłącznie jako hybryda. Tradycyjnie dla Forda można jednak liczyć na ciekawe promocje.
Mazda 6
Szóstka to najstarszy przedstawiciel segmentu D dostępny obecnie w salonach. Auto debiutowało w 2012 roku, po drodze zaliczając gruntowny lifting. To też jeden z ostatnich sedanów klasy średniej dostępnych w Europie. W dodatku całkiem uczciwie wyceniony. Za bazową wersję SkyJoy z 2-litrowym, 165-konnym benzyniakiem w starym stylu, Mazda życzy sobie 127 900 zł.
Opel Insignia
Insignia poza kombi występuje też z nadwoziem typu liftback, które zdecydowanie może się podobać. Wygląda dynamicznie, więc Opel określa je mianem Grand Sport. W przeciwieństwie do poprzedniej generacji nie jest to auto przesadnie doceniane przez rynek. Niewykluczone, że spory wpływ mają na to ceny, które startują z poziomu 147 600 zł za odmianę Elegance ze 170-konną dwulitrówką i 9-stopniowym automatem.
Peugeot 508
Pełnoprawny przedstawiciel segmentu D, choć na tle konkurentów, nieco ciasnawy. Wygląda świetnie zarówno w wersji kombi jak i "sedan". Sam producent określa go takim mianem, choć tak naprawdę nie jest sedanem, lecz liftbackiem. Niestety zgodnie z polityką cenową marki, dość drogim. Podstawowa wersja Active Pack z benzynowym 1.2 o mocy 130 KM to wydatek w wysokości 142 400 zł
Škoda Superb
Superb to jedna z najchętniej wybieranych propozycji w tym segmencie, zarówno w wydaniu kombi jak i liftback. Trudno się dziwić, gdyż to auto wyraźnie większe od swoich konkurentów. Z rozstawem osi sięgającym 284,1 cm wykracza już poza ramy segmentu D. Niewątpliwie jednak plasuje się w nim cenowo, choć na chwilę obecną trudno mówić o konkretach, gdyż czasowo wstrzymano przyjmowanie zamówień, w związku z brakiem półprzewodników. Dotychczas bazowe wydanie z nadwoziem liftback kosztowało 107 500 zł.
Toyota Camry
Camry, tak jak Superb, zdecydowanie balansuje na granicy segmentu D i E i tak jak mazda jest pełnoprawnym sedanem. To jedyna wersja nadwozia dostępna w tym modelu. Choć Camry nie grzeszy europejskim charakterem, cieszy się sporym wzięciem klientów. Trudno się temu dziwić, gdyż 146 400 zł za dużą limuzynę z 218-konną hybrydą to więcej niż uczciwa oferta. Tym bardziej, że to jeden z ostatnich naprawę dużych sedanów, wśród marek niezaliczanych do segmentu premium.