Seat Leon ST 1,6 TDI 105 KM Style - test
Gdy przejrzy się aktualną ofertę modelową Seata, szybko można się zorientować, które auto jest najważniejsze dla tej hiszpańskiej marki. Auto, które ma przyciągnąć do salonów nowych klientów. Tym mocno promowanym modelem jest Leon, który po tradycyjnej 5-drzwiowej odmianie oraz 3-drzwiowej wersji SC doczekał się po raz pierwszy w historii nadwozia typu kombi - ST.
12.05.2014 | aktual.: 18.04.2023 10:47
Seat Leon ST 1,6 TDI 105 KM Style - test
Gdy patrzy się na najnowszego Leona w nadwoziu kombi, określanego w słowniku Seata jako ST, nie da się uniknąć porównań z bliźniaczymi: Volkswagenem Golfem Variant oraz Škodą Octavią Combi. Te samoistnie nasuwające się porównania wynikają z przynależności nie tylko do tego samego segmentu, ale także do tej samej jednej wielkiej rodziny. Rodziny, w której Seat ma grać najbardziej efektowną rolę, ale nie najbardziej efektywną.
Czy Leon ST jest efektownym autem? Egzemplarz taki jak testowany, czyli polakierowany na srebrny kolor, na pewno nie rzuca się w oczy na ulicy. Chyba że spojrzymy na auto centralnie od przodu: wtedy charakterystyczne, ostro zarysowane światła LED do jazdy dziennej błyskawicznie wzbudzą czujność. Testowany egzemplarz został wyposażony w światła mijania oparte na technologii LED (o skuteczności ich działania dowiecie się z dalszej części artykułu).
Wróćmy jednak do stylistyki nadwozia najbardziej rodzinnego Leona. Linia auta i kilka przetłoczeń na karoserii nadają bryle lekkość. Pomimo charakterystycznego dla samochodów kombi odwłoka Leon ST nie wygląda ciężko, co wcale nie jest takie oczywiste, jeśli spojrzy się na auta konkurencji. Jeśli w pobliżu tego Leona pojawią się najnowsze wcielenia Golfa Varianta oraz Škody Octavii Combi, okaże się, że to właśnie Leon - pomimo wyraźnego braku ekstrawagancji - jest samochodem o najbardziej dynamicznie i efektownie narysowanej bryle.
Przyznam szczerze, że z dużym zaciekawieniem po raz pierwszy wsiadałem za kierownicę tego auta. Znając inne motoryzacyjne przypadki dzielenia się podzespołami czy elementami, we wnętrzu Leona spodziewałem się wiernej kopii kabiny Volkswagena Golfa VII generacji. Na szczęście kopii kokpitu hitu z Wolfsburga nie zobaczyłem.
Co prawda czytelne, ale też efektowne zegary przywodzą na myśl cyferblaty z Audi, a panel do obsługi klimatyzacji jest przeniesiony z innych modeli spod znaku VW, ale ogólny projekt deski rozdzielczej i przede wszystkim wbudowanego systemu multimedialnego jest autorskim pomysłem Seata. Oczywiście, zdaję sobie sprawę, że pod warstwą widoczną gołym okiem kryje się technologia oraz elektronika przeszczepiona z innych samochodów, ale chwała inżynierom i projektantom Leona za to, że we wnętrzu postawili na indywidualny charakter i styl. Intuicyjność obsługi oraz funkcjonalność nie zostały przy tym zachwiane i stoją na naprawdę dobrym poziomie. Nawet ciekłokrystaliczny, dotykowy wyświetlacz systemu multimedialnego ma rozsądnie rozplanowane menu, a jego czytelność nawet w ostrym świetle pozostaje bez zarzutu.
A jak wypada wnętrze od strony praktycznej? Moim zdaniem pod tym względem nowy Leon ST nie wyróżnia się niczym na tle konkurencji. Zarówno z przodu, jak i z tyłu ilość miejsca jest zadowalająca, przednie fotele oraz kanapa są dobrze wyprofilowane i wygodne. Z jednej strony nie ma się czym zachwycać, z drugiej - trudno mieć do czegokolwiek wyraźne zastrzeżenia. Ciekawostką są rozkładane stoliki umieszczone na oparciach przednich foteli. Rozwiązanie bardzo praktyczne, znane i stosowane dotychczas głównie w minivanach.
Wspomniałem wyżej, że testowany egzemplarz został wyposażony w chwalony system świateł mijania opartych na technologii LED. Jak te nowoczesne światła spisują się w praktyce? Pomijając ich efektowny wygląd (światła mijania powinny być przede wszystkim efektywne, a nie efektowne), rzeczą zauważalną już na pierwszy rzut oka jest bardzo jasny, szeroki i mocny strumień światła rzucany przed auto. Po zmroku otoczenie samochodu jest bardzo dobrze oświetlone, a temperatura barwna samego światła nie męczy oczu. Odnoszę jednak wrażenie, że w porównaniu z tradycyjnymi ksenonami reflektory Full LED mają nieco krótszy zasięg i gorzej oświetlają przestrzeń znajdującą się w znacznej odległości przed samochodem.
Przez wiele lat auta marki Seat pracowały na opinię samochodów z temperamentem. Jednak silnik testowanego egzemplarza w ogóle nie kojarzy się z tym słowem. 1,6 l pojemności, 4 cylindry ułożone w rzędzie, moc 105 KM oraz nieśmiertelny znaczek TDI. To najmniejsza, choć nie najsłabsza wysokoprężna jednostka napędowa w ofercie Leona. Jednostka, która może nie jest energiczna, ale z pewnością najbardziej oszczędna i … pasująca do rodzinnego kombi niezależnie od znaczka znajdującego się na przednim grillu. Nie jest tajemnicą, że dokładnie ten sam silnik może pracować pod maskami różnych modeli Volkswagena oraz Škody.
Standardowo silnik ten jest łączony z 5-biegową manualną przekładnią o bardzo długich biegach. Co za tym idzie - brak szóstego przełożenia nie jest tak bardzo odczuwalny nawet podczas jazdy z prędkościami autostradowymi. Wskazówka obrotomierza przekracza wartość 2000 obr./min przy 110 km/h. Przy tej prędkości i przy prędkościach dochodzących do 150 km/h w kabinie jest przyjemnie cicho. Dźwięk żywiącego się olejem napędowym silnika nie wżyna się w uszy, a szum opływającego powietrza nie jest uciążliwy.
Ze względu na śladowy przebieg (9-600 km) testowanego auta trudno o miarodajne wyniki dotyczące średniego apetytu na paliwo. Podczas jazdy w trasie (z Warszawy do Krainy Wielkich Jezior) samochód zadowolił się średnio 5 l/100 km. Podczas jazdy w ruchu miejskim do tego wyniku należy dodać ok. 1,5 l na każde 100 km pokonanych w miejskich korkach.
Z oceną dynamiki Leona ST 1,6 TDI, podobnie jak średniego spalania, wstrzymałbym się do momentu dotarcia się silnika. Wyczuwalna granica, po której przekroczeniu samochód dostaje wigoru, to 2000 obr./min. Poniżej tej wartości nie dzieje się za wiele, co zmusza do nieco częstszego operowania lewarkiem zmiany biegów. Gdy prędkość obrotowa silnika dojdzie do wspomnianej wartości, samochód zaczyna wyraźnie przyspieszać. Oczywiście, wyraźnie jak na możliwości 105-konnego silnika. Przyspieszenie (0-100 km/h w 10,7 s) oraz ogólną dynamikę określiłbym jako akceptowalne.
Zaskoczeniem było dla mnie zestrojenie układu zawieszenia. Znane z hiszpańskiego temperamentu Seaty były uznawane za stosunkowo sztywno zestrojone auta. Moim zdaniem Leon ST 1,6 TDI nie jest przesadnie twardym samochodem o sportowym zacięciu zawieszenia. Nierówności pokonywane są dość miękko i schludnie, co w żaden sposób nie przeszkadza. Po tego typu wozie z niewielką jednostką wysokoprężną pod maską chyba niewiele osób oczekuje temperamentnych doznań.
Zastrzeżenia mam natomiast do pracy układu kierowniczego. Siła wspomagania jest dobrze dobrana, ale czułość i precyzja w przekazywaniu informacji na temat tego, co dzieje się z przednimi kołami, nie są najlepsze. Odnoszę wrażenie, że układ kierowniczy niezależnie od osiąganej prędkości pracuje mdło i… usypiająco. Jak już wspomniałem, ten samochód (w wersji z silnikiem 1,6 TDI) nie został stworzony do grania głównej roli w kolejnej części filmu "Transporter", ale układ kierowniczy mógłby być czulszy.
Wspomniałem już kilka razy o bliźniaczych modelach: Golfie Variancie VII generacji oraz Škodzie Octavii Combi. Przyjrzyjmy się teraz, jak kształtują się ich ceny w porównaniu z Leonem. Najtańszy Leon ST z silnikiem 1,6 TDI o mocy 105 KM oraz standardem wyposażenia Reference kosztuje 76 800 zł. Mającą dokładnie ten sam układ napędowy Škodę Octavię Combi Active można kupić za 79 450 zł (cena startowa), a Volkswagena Golfa Variant Trendline za 81 090 zł. Leon ST jest więc nie tylko najtańszym autem z całej rodziny, ale też sama marka powoli przejmuje schedę po Škodzie w kategorii produktów charakteryzujących się najbardziej atrakcyjną ceną.
Jak na debiut w klasie kompaktowych kombi Seat Leon w modelu ST odrobił pracę domową. Jest funkcjonalny, praktyczny oraz ekonomiczny w odmianie z silnikiem 1,6 TDI. Co prawda próżno w nim szukać południowego temperamentu oraz powodów do nie tylko motoryzacyjnych uniesień, ale ktoś, kto akurat szuka rodzinnego auta mającego rozsądny stosunek jakości do ceny, powinien odwiedzić salon Seata.
Plusy:
Dobre wyciszenie wnętrza
Umiarkowany apetyt na paliwo
Funkcjonalne nadwozie oraz przestrzeń wewnątrz
Komfort podróży
Minusy:
Nieczuły układ kierowniczy
Jakość niektórych plastików w mniej widocznych miejscach
Ogólna ocena samochodu: 8/10
Seat Leon ST 1,6 TDI 105 KM Style - dane techniczne
Testowany egzemplarz: | Seat León ST 1,6 TDI 105 KM Style | |
Silnik i napęd | ||
Układ i doładowanie: | R4, turbodiesel | |
Rodzaj paliwa: | Olej napędowy | |
Ustawienie: | Poprzeczne | |
Rozrząd: | DOHC 16V | |
Objętość skokowa: | 1598 cm3 | |
Stopień sprężania: | 16,5 | |
Moc maksymalna: | 105 KM przy 3000 rpm | |
Moment maksymalny: | 250 Nm przy 1750-2750 rpm | |
Objętościowy wskaźnik mocy: | 66 KM/l | |
Skrzynia biegów: | 5-biegowa, ręczna | |
Typ napędu: | Przedni (FWD) | |
Hamulce przednie: | Tarczowe, wentylowane | |
Hamulce tylne: | Tarczowe | |
Zawieszenie przednie: | Kolumny MacPhersona | |
Zawieszenie tylne: | Belka skrętna | |
Układ kierowniczy: | Wspomagany | |
Średnica zawracania: | 10,2 m | |
Koła, ogumienie przednie: | 225/45 R17 | |
Koła, ogumienie tylne: | 225/45 R17 | |
Masy i wymiary | ||
Typ nadwozia: | Kombi | |
Liczba drzwi: | 5 | |
Współczynnik oporu Cd (Cx): | b.d. | |
Masa własna: | 1251 kg | |
Stosunek masy do mocy: | 11,91 kg/KM | |
Długość: | 4535 mm | |
Szerokość: | 1816 mm | |
Wysokość: | 1454 mm | |
Rozstaw osi: | 2636 mm | |
Rozstaw kół przód/tył: | 1549/1520 mm | |
Prześwit (przód/tył): | b.d. | |
Pojemność zbiornika paliwa: | 50 l | |
Pojemność bagażnika: | 587/1470 l | |
Specyfikacja użytkowa | ||
Ładowność maksymalna: | 609 kg | |
Osiągi | ||
Katalogowo: | Pomiar własny: | |
Przyspieszenie 0-100 km/h: | 10,7 s | |
Prędkość maksymalna: | 191 km/h | |
Zużycie paliwa (miasto): | 5,2 l/100 km | 7,5 l/100 km |
Zużycie paliwa (trasa): | 3,5 l/100 km | 5 l/100 km |
Zużycie paliwa (mieszane): | 4,1 l/100 km | 5,8 l/100 km |
Emisja CO2: | 108 g/km | |
Test zderzeniowy Euro NCAP: | 5 gwiazdek | |
Cena | ||
Testowany egzemplarz: | ok. 90 000 zł | |
Model od: | 58 300 zł (ST) | |
Wersja silnikowa od: | 76 800 zł (ST) |
Wyposażenie | ||
Wybrane wyposażanie testowanej wersji: | Standardowe: | Opcjonalne: |
Dodatki stylistyczne nadwozia: | - | Srebrny lakier (2394 zł) |
Dodatki stylistyczne wnętrza i komfort: | - | Diodowe oświetlenie wnętrza (273 zł) |
Koła i opony: | - | 17-calowe felgi (1804 zł) |
Komfort: | Pełne światła LED, pełna elektryka szyb, lampki wewnętrzne z tyłu, oświetlony schowek przed pasażerem, tempomat, 3,5-calowy wyświetlacz komputera pokładowego, automatyczna dwustrefowa klimatyzacja, regulacja odcinka lędźwiowego fotela kierowcy, regulacja wysokości fotela pasażera, podłokietnik, zamykane i podświetlane lusterka w osłonach przeciwsłonecznych, szuflada pod fotelem kierowcy, wielofunkcyjna kierownica obszyta skórą | Tylne czujniki parkowania (1388 zł) |
Bezpieczeństwo: | XDS, asystent Podjazdu | Alarm (1249 zł) |
Multimedia: | System multimedialny Media System Colour z 5-calowym dotykowym ekranem, 6 głośnikami i Bluetooth | - |
Mechanika: | - | - |