RPO ponagla w sprawie opłat za przeglądy. Rząd może mieć chytry plan
Zapowiadane od miesięcy zmiany w przepisach o przeglądach nie nastąpiły. Od 18 lat nie zmienił się również cennik badań technicznych pojazdów. Rzecznik Praw Obywatelskich (RPO) chce zmusić rząd do deklaracji na ten temat, a także sugeruje, że ministerstwo może mieć sprytny plan.
17.02.2023 | aktual.: 17.02.2023 16:36
Strona rządowa uchyla się od jasnej deklaracji w sprawie zmiany wysokości opłat za obowiązkowe przeglądy pojazdów. W swoim trzecim wystąpieniu w tej sprawie Rzecznik Praw Obywatelskich zwraca się więc z prośbą o konkrety. Na wcześniejszy list RPO resort infrastruktury odpowiedział wymijająco, informując rzecznika, że prace nad ewentualną podwyżką będą możliwe po wprowadzeniu zmian w przepisach o kontroli technicznej pojazdów. Jest tylko jeden problem. Nie wiadomo, czy do takich zmian w ogóle dojdzie.
Nowelizacja, o której mowa, miała wprowadzić do polskiego prawa zasady dyrektywy 2014/45/UE. Unijny dokument zobowiązywał do tego państwa wspólnoty. Miały to zrobić do maja 2017 r., ale u nas sprawa wciąż jest w toku. O mało nie udało się w 2018 r., ale wówczas Jarosław Kaczyński jedną wypowiedzią – podczas trzeciego czytania w Sejmie – przesądził o wycofaniu się PiS-u z tego pomysłu. Drugie podejście miało zakończyć się wejściem zmian w życie 9 stycznia 2023 r. Nic takiego jednak się nie stało. Sprawa utknęła w Komisji Infrastruktury. W jej ramach powołano specjalną podkomisję, ale członkowie tych ciał nie mogą porozumieć się co do proponowanych zmian i sprawa została zamrożona. Być może na zawsze.
Jak na swojej stronie internetowej napisał RPO, "[...] istnieje duże prawdopodobieństwo, iż projekt nie zostanie uchwalony w obecnej kadencji parlamentu. Zgodnie z zasadą dyskontynuacji, nie będzie on podlegał przekazaniu parlamentowi nowej kadencji". To interesujące spojrzenie na sytuację i niewykluczone, że trafne. Podczas ostatniego posiedzenia Komisji Infrastruktury, na którym omawiano projekt nowelizacji przepisów o przeglądach, pojawiła się różnica zdań na temat proponowanych zmian. Komisja nie była w stanie przegłosować dalszego losu projektu. Nie trafił więc on na kolejne czytanie Sejmu, a z powrotem do podkomisji. A ta, jak wynika z informacji udostępnionej na stronie internetowej Sejmu, na razie nie planuje żadnych prac.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jesienią czekają nas wybory parlamentarne. Okazji do przeprowadzenia projektu nowelizacji drogą legislacyjną nie będzie więc już wiele. Do czerwca Sejm będzie obradował raz w miesiącu. W lipcu zaplanowane są aż trzy posiedzenia, a dalej harmonogram prac na stronie internetowej Sejmu już nie sięga. Jeśli przed zakończeniem kadencji sprawy nie uda się dokończyć, projekt przepadnie.
Nowelizacja ma zwiększyć nadzór nad działaniami stacji kontroli pojazdów. Chodzi o to, by pieczątek badań technicznych nie otrzymywały pojazdy, których stan nie zapewnia bezpieczeństwa. Zaostrzony ma być również kurs wobec kierowców, którzy będą znacznie spóźniać się na badania. Po upływie 30 dni od wyznaczonego terminu trzeba będzie zapłacić podwójną stawkę. Zaostrzyć mają się również sankcje dla stacji i diagnostów, którzy nie postępują uczciwie. Większe uprawnienia otrzymać ma też Transportowy Dozór Techniczny.
Dla rządu znowelizowanie przepisów o przeglądach jest warunkiem koniecznym do tego, by zająć się zmianą rozporządzenia, określającego cennik obowiązkowych badań. Ten nie był aktualizowany od 18 lat, co dla przedsiębiorców prowadzących stacje kontroli jest coraz większym problemem. Póki co protesty tego środowiska nic nie dały, a resort infrastruktury stara się omijać temat. W nowym wystąpieniu RPO zwraca się do ministra infrastruktury o zajęcie stanowiska względem ewentualnych podwyżek cen badań niezależnie od sprawy nowelizacji. Wiadomo też, że branża uznałaby za właściwe podniesienie podstawowej stawki za badanie samochodu do 150 zł netto.