Renault uruchamia fabrykę pod Moskwą. Ma nadal poddawać się sankcjom
Renault uruchomiło ponownie fabrykę w Moskwie – informuje agencja Reuters. Francuski producent był liderem – razem z grupą Avtovaz – rynku rosyjskiego przed agresją na Ukrainę.
21.03.2022 | aktual.: 14.03.2023 12:51
Fabryka w Moskwie została zamknięta pod koniec lutego, a sam producent wyjaśniał swoje działanie "wymuszoną zmianą wobec zmieniających się tras logistycznych". Nie da się ukryć, że takie działanie było podyktowane – nawet jeśli nie bezpośrednio – agresją Rosji na Ukrainę.
Niemal każdy producent europejski wycofał się z rynku rosyjskiego – na taki krok zdecydowało się Volvo, Jaguar Land Rover, Grupa Volkswagena czy Mercedes (wraz z ciężarowymi Daimler Trucks). Toyota zamknęła swoją fabrykę pod Sankt Petersburgiem, gdzie produkowała model Camry na rynek rosyjski.
Renault pod Moskwą produkuje chociażby Dustera czy Kaptura, jednak nie są to pojazdy znane z europejskiego rynku. Agencja Reuters donosi, że Francuzi na razie obserwują sytuację i nie zamierzają na razie prognozować kolejnych kroków. Firma zamierza się jednak ustosunkować do nakładanych sankcji.
Sytuacja jest skomplikowana, bo nikt nie ma tyle do stracenia, co Renault. Francuzi oprócz "swojej" marki mają też 68 proc. udziałów w AvtoVAZ, producenta Łady. Daje on 10 proc. całego obrotu grupy. Dla kontrastu w stosunku do obiektu pod Moskwą, fabryki AvtoVAZ pod Togliatti i w Iżewsku wstrzymały prace, a powodem był brak komponentów elektronicznych.
Renault ma łącznie 30 proc. rynku rosyjskiego i zatrudnia tam 40 tys. osób.