Odświeżone Renault Trafic i Master – jeszcze lepiej dostosowane do potrzeb
Renault jako marka jest obecnie liderem w branży pojazdów użytkowych do 3,5 tony w Polsce. W tym roku odświeżyło gamę swoich większych modeli Trafic i Master, które miałem okazję poznać z bliska i chwilę nimi pojeździć. Są jeszcze lepiej dopasowane do potrzeb klientów, ale też bliżej konkurencji.
Na początek kilka suchych faktów. Oba modele nie są zupełnie nowe, lecz odświeżone. Zmiany objęły głównie przedni pas ze światłami diodowymi do jazdy dziennej w kształcie litery C oraz ogromnym grillem z nie mniejszą ilością chromu niż wcześniej.
Dostosowano też gamę silników do najnowszych norm, co poskutkowało m.in. przejściem Trafica na silnik 2.0 dCi. Wcześniej stosowano jednostkę 1.6, nawet z podwójnym turbo, ale... mały silnik nagle stał się zarówno mniej ekonomiczny, jak i bardziej szkodliwy dla środowiska.
W przypadku obu modeli zgodnie z nomenklaturą mówimy o liftingu, bo ramy pojazdów i ogólna konstrukcja pozostają bez zmian. W przypadku Mastera Renault mówi jednak o nowym modelu i to w segmencie aut użytkowych się zgadza. Zmieniono zarówno wygląd wewnętrzny, jak i całkowicie przeprojektowano wnętrze. Jedną z kluczowych zmian jest także uzupełnienie listy wyposażenia o systemy bezpieczeństwa wspomagające kierowcę podczas jazdy.
Faktycznie nowy Master
Dla kierowcy jest to faktycznie nowy model. Całkowicie przeorganizowane wnętrze miało zapewnić jeszcze wyższy komfort pracy i funkcjonalność. Faktem jest głównie to drugie, bo co do pierwszego mam wątpliwości.
Kokpit stał się bardziej kanciasty, wygląda nowocześnie i jest nieźle zmontowany. Ekran systemu multimedialnego umiejscowiono w desce rozdzielczej, nieco wyżej niż wcześniej, więc jest bardziej czytelny. Ciekawą opcją jest kamera, która stale pokazuje widok za pojazdem, a ekran w miejscu lusterka wstecznego w pewnym sensie je zastępuje. To bardzo dobry i coraz częściej wykorzystywany w tym segmencie pomysł.
Pod względem schowków sporo się zmieniło, ale trudno ocenić czy nowe jest lepsze od poprzedniego. Pojawił się za to praktyczny, wysuwany stolik przed pasażerem o sporej nośności – do 25 kg. Podoba mi się ogromna szuflada zamiast klasycznego schowka przed pasażerem. Zgodnie z najnowszymi trendami Mastera można doposażyć w ładowarkę indukcyjną.
Niestety nie mogłem odnaleźć wygodnej pozycji za kierownicą, co w przypadku wcześniejszej wersji nie było problemem. Fotel na zawieszeniu w nowym Masterze jest bardzo komfortowy, świetnie podpiera tułów, ale nie potrafiłem znaleźć właściwego ustawienia. Kierownicę reguluje się wyłącznie pionowo i jest nieco za daleko. Obudowa drążka zmiany biegów zabiera miejsce na prawą nogę.
Wciąż brakuje lewego podłokietnika, który sprawdziłby się w długich trasach. Tablicę rozdzielczą ze wskaźnikami w znacznym stopniu zasłania wieniec kierownicy. Wcześniej centralne miejsce zajmował prędkościomierz, a teraz jego rolę zrównano z obrotomierzem, przez co jedno i drugie jest mniej czytelne.
Ogólnie jak zapamiętałem poprzedniego Mastera jako pojazd niemal bez wad, tak nowy – oceniając wstępnie i pobieżnie – ma ich nieco więcej. Choć ma też nowości, które te wady przysłaniają. Czy raczej rekompensują.
Bardzo dobrze jeździ się tym samochodem. Zawieszenie jest komfortowe, w aucie jest cicho, wszystkie mechanizmy pracują dość lekko. Mechanizm zmiany biegów jest wyjątkowo precyzyjny.
Nowy Master jest wyposażony w odświeżoną gamę silników 2.3 dCi przystosowanych do nowych norm. Najmocniejsza wersja generuje maksymalnie 180 KM mocy i 400 Nm momentu obrotowego i takim samochodem jeździłem. Osiągi są bardzo dobre, elastyczność imponująca, dopasowanie przełożeń doskonałe, a zużycie paliwa ma być niższe o litr od poprzedniej wersji 170-konnej. Motor ten może być także wyposażony w 6-biegową skrzynią zautomatyzowaną Quickshift.
Więcej bezpieczeństwa w Masterze
Schodzący już z rynku Master w zasadzie miał wszystko, by konkurować z najmłodszymi modelami tego segmentu, poza systemami wsparcia kierowcy. Teraz już nie jest to problemem. Nowy Master został wyposażony w:
- system kontroli pasa ruchu,
- wspomaganie parkowania tyłem i kamerę cofania,
- system wspomagania parkowania przodem,
- kamerę „Rear View Assist”, czyli cyfrowe lusterko wsteczne,
- system monitorowania martwego pola widzenia,
- stabilizator toru jazdy przy silnym bocznym wietrze,
- system automatycznego hamowania awaryjnego AEBS w mieście i na autostradzie.
I tu mam jedno zastrzeżenie do systemu kontroli pasa ruchu, który ostrzega pikaniem, gdy kierowca najedzie na linię. Moim zdaniem będzie to wyłączane, ponieważ wraz z sygnałem ostrzegawczym na ok. 3-4 sekundy całkowicie wycisza się system audio, co może być irytujące.
Stary, dobry, odświeżony Trafic z lepszymi silnikami
Renault Trafic w zasadzie zmienił się tylko kosmetycznie. Wnętrze pozostaje to samo, poza delikatnymi zmianami wykończenia, materiałów czy gałką zmiany biegów, a także unowocześnionymi systemami multimedialnymi.
Najważniejsze wydarzyło się pod maską, spod której "zmieciono" wszystkie silniki Diesla 1.6 poza najsłabszą odmianą 95-konną. W ich miejsce będą instalowane silniki 2-litrowe, z topowym o mocy 170 KM i momencie obrotowym 380 Nm. Dwa najmocniejsze – 145 KM i 170 KM – są oferowane także z automatyczną skrzynią EDC o 6 przełożeniach. Natomiast gamę 2-litrówek otwiera motor o mocy 120 KM z manualną skrzynią biegów.
Miałem okazję jeździć "luksusową" wersją SpaceClass wyposażoną w układ napędowy z najmocniejszym silnikiem i automatem. Byłem pod wrażeniem. Nowy motor zapewnia rewelacyjne osiągi, a dwusprzęgłowa przekładnia pracuje rewelacyjnie komfortowo i szybko.
Urzekło mnie też wnętrze, ale głównie w części pasażerskiej. Oferowane są dwa warianty. 8-osobowy to dwie kanapy po trzy miejsca oraz 7-osobowy z dwoma obrotowymi fotelami w drugim rzędzie i stolikiem. Fotele w przeciwieństwie choćby do Forda Tourneo Customa czy Peugeota Travelera da się łatwo obrócić, po prostu pociągając odpowiednią dźwigienkę. W takiej odmianie są cztery punkty mocowania fotelików na isofix. Wrażenie robi półka bagażnika o nośności… 150 kg!
Niestety Renault nie zniwelowało pewnych niedociągnięć wykończeniowych z przodu oraz hałasów. Samochód jest wciąż głośniejszy od konkurencji i to nie tylko wynika z szumów wokół nadwozia, ale także z pisków i trzasków we wnętrzu. Na nierównościach hałasują tylne boczne drzwi. Nie mniej jednak Trafic SpaceClass może śmiało konkurować z pełnowymiarowymi vanami o podobnej wielkości.