Quo Vadis Formuło 1?
Sezon w F1 rozpoczął się już na dobre. Wraz z nim w życie weszło kilka zmian. Do najważniejszych należy zakaz tankowania i zmniejszenie rozstawu przednich kół. Powstaje pytanie, jaka jest przyszłość F1? Do czego dążą organizatorzy, w jakim kierunku zmierza rozwój tej dyscypliny? Czy ze zmianami regulaminowymi podążają zmiany mentalne mogące zmienić oblicze F1 na zawsze?
22.03.2010 | aktual.: 02.10.2022 20:19
Sezon w F1 rozpoczął się już na dobre. Wraz z nim w życie weszło kilka zmian. Do najważniejszych należy zakaz tankowania i zmniejszenie rozstawu przednich kół. Powstaje pytanie, jaka jest przyszłość F1? Do czego dążą organizatorzy, w jakim kierunku zmierza rozwój tej dyscypliny? Czy ze zmianami regulaminowymi podążają zmiany mentalne mogące zmienić oblicze F1 na zawsze?
Obok zmian w samej strukturze zawodów, niepostrzeżenie wkradły się również te dotyczące charakteru wyścigów. Otóż od niedawna możemy obserwować przesłanki, jakoby F1 stawały się sportem, w którym walczą ze sobą reprezentacje narodowe.
Do niedawna w Formule 1 dominowały zespoły prywatne. Tylko od czasu do czasu pojawiały się teamy reprezentujące producentów samochodowych. W ostatnich latach sytuacja zaczęła się odmieniać. Dzisiaj lwia część zespołów wystawiających bolidy do wyścigów to reprezentanci koncernów.
Wiadomo, że potentaci motoryzacyjni wystawiają swoje zespoły tylko ze względu na ekonomię. Dzisiaj F1 to prężnie rozwijający się biznes, który przynosi ogromne zyski. Stąd nic dziwnego, że wszyscy chcieli mieć swoje teamy w zawodach. Jak wiadomo, przez ostatni rok wiele się zmieniło. Kryzys finansowy i kilka innych czynników doprowadziły do tego, że nie dla każdego posiadanie teamu w F1 jest opłacalne. Toyota, Honda i BWM są przykładami wycofania drużyn z wyścigów ze względu na nieopłacalność i fakt, że musiano dokładać do tego interesu.
Podczas gdy dla zespołów wystawianych przez koncerny samochodowe liczą się przede wszystkim pieniądze, tak dla prywatnych właścicieli najważniejsze są samochody. Ściganie się, rozwijanie zawrotnych prędkość oraz duch walki są motorami napędowymi dla posiadanych przez nich teamów.
Jak wspomnieliśmy, obecnie możemy obserwować jeszcze inną tendencję. Otóż F1 staje się rywalizacją międzynarodową. Wobec takiego stanu rzeczy nie możemy być zdziwieni powstaniem US F1. Wprawdzie w tym sezonie zespół nie zdołał pozyskać wystarczającej liczby sponsorów, jednak bardzo możliwe, że zobaczymy ich już w następnym roku.
Oczywiście US F1 nie jest jedynym zespołem narodowym, który został ostatnio powołany do życia. Dzięki osobie Fernando Alonso cała Hiszpania oszalała na punkcie F1. Nic więc dziwnego, że również i ten kraj założył team samochodowy. Pierwotnie ekipa nazywała się Campos, jednak po przejęciu przez hiszpańskiego biznesmena zmieniono nazwę na Hispania Racing Team.
Jedynym koncernem samochodowym, który wystawił w tym sezonie swój zespół, jest Mercedes. Niemiecka firma przejęła team BrawnGP i zatrudniła kierowców… z Niemiec. Są to Michael Schumacher oraz Nicko Rosberg. Wprawdzie w nazwie nie mamy niemieckich przesłanek, jednak niemiecki właściciel zatrudniający niemieckich kierowców powinien dać do myślenia.
Podobną taktykę przyjął McLaren. Angielska firma, angielscy kierowcy (Jenson Button oraz Lewis Hamilton)… Biorąc pod uwagę popularyzację Formuły 1 w Wielkiej Brytanii jedyne, czego możemy się spodziewać to całkowity unarodowienie zespołu McLarena.
Czy inne zespoły pójdą sukurs narodowym teamom, które właśnie zaczynają wyrastać jak grzyby po deszczu? Bardzo możliwe, że właśnie taka jest przyszłość tego prężnie rozwijającego się sportu. A jeśli tak właśnie się stanie, to należy się jedynie martwić o Polskę. Mamy swojego wspaniałego rodzynka, Roberta Kubicę. Wiadomo jednak, że on sam zespołu stworzyć nie może…
Należy pamiętać że wiele sportów jest dyscyplinami typowo narodowymi, ba wiele z nich musi takie być aby w ogóle istnieć. Formuła 1 do tej pory była zlepkiem wielkich indywidualności które swoją pozycję w tym ścisłym światku weryfikowały na torze. Nacjonalizacja teamów może w pewien sposób popsuć ten piękny ton współzawodnictwa.