Quiet luxury? Nie słyszałem. W Mercedesie można naprawdę dać czadu
Trend quiet luxury, czyli nieeksponowania stanu portfela, staje się coraz popularniejszy. Najwyraźniej nie dotarło to do Mercedesa. Egzemplarze Night Series i linii MANUFAKTUR świadczą o tym najlepiej.
25.06.2023 | aktual.: 25.06.2023 16:50
Myszkując po centrum marki w kalifornijskim Carlsbad, można natknąć się na nie lada maszyny – ot, np. 300 SL czy "kosmiczną" Klasę G. Można też zobaczyć ostatnie osiągnięcia w kwestii luksusu. Niektóre egzemplarze nie mają w sobie za grosz skromności.
Zobacz także
Weźmy pod uwagę np. takiego Maybacha, który "stoi" na zdumiewających felgach z malutkimi logo marki. Jestem pod ich olbrzymim wrażeniem, ale mam poważne wątpliwości, czy chciałbym aż tak bardzo eksponować swój stan portfela (no i ich czyszczenie musi być piekłem dla perfekcjonistów).
Ten egzemplarz należy do linii Night Series, która wydaje się być przytykiem w kierunku Black Badge Rolls-Royce’a. Przede wszystkim mówimy o elementach stylistycznych w ciemnym chromie czy różowym złocie w światłach, które na pewno przyciągają wzrok na ulicy. Night Series oferuje również wykończenia wnętrza opierające się na ciemnej skórze Nappa. Ale co jeśli to wszystko to prostu za mało?
Wówczas do gry wchodzi linia MANUFACTUR (wcześniej: designo). Ma ona niedługo objąć wszystkie topowe modele marki, na razie dostępna jest w Klasie G, Klasie S (AMG i Maybach), EQS, GT 4-doorze i roadsterze SL. Klienci mogą wybierać z 30 różnych lakierów (metaliczne i np. mieniące się w słońcu), jak i np. drewnianym czy lakierowanym wykończeniem wnętrza. Do tego można zdecydować się na naprawdę odjechany kolor skóry Nappa z osobiście wybranymi wytłoczeniami i ręcznie wykonanymi przeszyciami w kształcie rombu.
Jakby tego było mało, Mercedes pracuje nad indywidualizacją systemu multimediów. Chcesz mieć wybrane kolory, zdjęcie rodziny lub godło swojego rodu, nie ma z tym problemu. Wnętrze podświetlane na kolor twojego ubrania? Tak, ale jeszcze nie teraz.
Zatapiając się w przepiękną żółtą tapicerkę na tylnej kanapie Maybacha czuje się jak w kokonie. Przy tak szerokiej indywidualizacji dziwi mnie jednak fakt, że pozostawiono tu podstawowe, raczej budżetowo wyglądające panele regulacji fotela – to jeszcze posmak ery fascynacji plastikami piano black. Gdy w całej indywidualizacji auta wymyślne życzenia właścicieli nie stanowią problemu, tak w tym wypadku mówimy o elementach zintegrowanych z pokładową elektroniką – a tu sprawa się nieco komplikuje.
Nie zmienia to faktu, że wdrożenie projektu MANUFAKTUR nieco ponad półtora roku wcześniej było strzałem w dziesiątkę. Pytanie brzmi tylko: jak bardzo chcesz pochwalić się swoim sukcesem?