Prezydent Macron mówi o powrocie produkcji do Francji. Co to oznacza dla polskich fabryk?

Kryzysowa sytuacja w przemyśle motoryzacyjnym wymaga interwencji rządów poszczególnych państw. We Francji prezydent zapowiedział potężny zastrzyk gotówki, ale jest to transakcja łączona. Od czołowych graczy oczekuje powrotu produkcji do ojczyzny. Sprawdzamy, czy ten ruch może zagrozić przyszłości zlokalizowanych w Polsce fabryk francuskich marek.

Prezydent Francji Emmanuel Macron i prezes PSA Carlos Tavares. Od tej dwójki zależy los kilku tysięcy polskich pracowników i przedsiębiorców (fot. PSA)
Prezydent Francji Emmanuel Macron i prezes PSA Carlos Tavares. Od tej dwójki zależy los kilku tysięcy polskich pracowników i przedsiębiorców (fot. PSA)
Mateusz Żuchowski

02.06.2020 | aktual.: 22.03.2023 11:21

Branża motoryzacyjna została mocno poszkodowana przez pandemię koronawirusa. Sprzedaż samochodów spadła w niektórych krajach o 70 proc., a we Włoszech nawet o 85 proc.! Trudna sytuacja może odbić się na kondycji gospodarek w wielu krajach. Rządzący zapowiadają już daleko idące interwencje finansowe.

Prezydent Francji Emmanuel Macron pod koniec maja zapowiedział zastrzyk gotówki dla krajowego przemysłu motoryzacyjnego w wysokości 8 miliardów euro. Program pomocy, który ma objąć takie firmy jak Renault, PSA czy Valeo jest więc warty około 35 miliardów złotych. Dla porównania, to więcej niż 10 proc. całej pomocy zaproponowanej w ramach tarczy antykryzysowej przez polski rząd (300 mld złotych).

Proponowana przez francuski rząd pomoc jest więc ogromna, stąd też jego wymagania wobec krajowych producentów wysokie. Miliardy będą wypłacane w transzach pod warunkiem lokalizowania kolejnych inwestycji na terenie Francji. Omawiając te plany prezydent Macron używał takich określeń, jak "powrót" inwestycji do ojczyzny czy też "przemysłowa niepodległość".

Jakie losy polskich zakładów PSA?

Słowa te można odbierać jako niepokojące w krajach takich jak Polska. Obecnie branża motoryzacyjna odpowiada u nas za około 15 procent całego krajowego eksportu, ale dominująca część z tego obrotu jest zależna od zagranicznych inwestorów, takich jak koncerny z Francji.

Emmanuel Macron i Carlos Tavares (fot. PSA)
Emmanuel Macron i Carlos Tavares (fot. PSA)

W Polsce obecnie dwie fabryki posiada francuski koncern PSA, zrzeszający między innymi takie marki jak Peugeot, Citroën i Opel. Zamieszanie wywołane przez koronawirusa przerywa bardzo dobrą passę tej firmy. Podczas gdy jeszcze pięć lat temu francuski gigant był na skraju bankructwa, dzięki działaniom nowego prezesa Carlosa Tavaresa w zaledwie kilka lat udało się osiągnąć nowe rekordy przychodów (ponad 74 miliardy euro w zeszłym roku) i dochodów.

Po przejęciu marki Opel i wyprowadzeniu jej na finansową prostą, PSA jest obecnie jednym z najsilniejszych producentów samochodów osobowych i dostawczych w całej Europie. Losy polskich zakładów są zależne od obydwu tych grup aut. W fabryce w Tychach produkowane są od niedawna trzycylindrowe silniki 1.2 PureTech przeznaczone do mniejszych modeli koncernu.

Nowa linia produkcyjna w Tychach (fot. PSA)
Nowa linia produkcyjna w Tychach (fot. PSA)

W nieodległych Gliwicach od 1998 roku działa fabryka Opel Manufacturing Plant, która w przeszłości wytwarzała wiele modeli tej niemieckiej marki. Od przyszłego roku będą tam z kolei produkowane duże samochody dostawcze z trio bliźniaczych Peugeot Boxer/Citroen Jumper/Fiat Ducato. Docelowa produkcja ma wynieść 100 tys. samochodów rocznie, co odpowiada za blisko 20 proc. całej produkcji aut dostawczych koncernu.

Jak będą wyglądać kolejne lata tych zakładów w obliczu słów francuskiego polityka? Mimo groźnego charakteru jego wypowiedzi, przyszłość polskich fabryk PSA wydaje się bardzo bezpieczna. Jako że w obydwa zakłady są dopiero na początku nowych programów produkcyjnych, na które poniesiono już duże inwestycje (230 milionów euro na przygotowanie linii produkcyjnej dla aut dostawczych w Gliwicach), nie powinny w nich nastąpić żadne zmiany co najmniej do końca bieżącej dekady.

Wnioski z analizy Autokultu potwierdza kierownik do spraw komunikacji polskich zakładów produkcyjnych PSA Agnieszka Brania. – W fabryce w Tychach produkowane są silniki do różnych modeli Grupy, w tym do Opla Corsy, Opla Crosslanda i Peugeota 208 dla klientów w całej Europie, stanowiąc tym samym ważną część europejskich struktur produkcyjnych PSA. Do pracy, po okresie izolacji, wróciła załoga w pełnym składzie, nie są planowane żadne zwolnienia – oświadczyła.

Jeśli PSA będzie szukało oszczędności, to w fabrykach zlokalizowanych w innych częściach w Europie. Wiadomo już, że Francuzi wycofują się z zakładów w czeskim Kolnie. Zostawiają je Toyocie po zaprzestaniu kontynuacji współpracy przy małych modelach z serii Citroen C1/Peugeot 108/Toyota Aygo.

Opel Manufacturing Plant w Gliwicach (fot. PSA)
Opel Manufacturing Plant w Gliwicach (fot. PSA)

Czarne chmury zbierają się za to nad zakładami Opla w Ellesmere Port, gdzie zlokalizowana jest produkcja Opla Astry. Ta ma zostać przeniesiona do Niemiec, co stawia los brytyjskiego zakładu i jej tysiąca pracowników pod znakiem zapytania. Szef PSA Carlos Tavares był dużym przeciwnikiem Brexitu i wielokrotnie zapowiadał, że oczekuje od brytyjskiego rządu dużych subwencji, które zbilansują szkody wyrządzone przez opuszczenie wspólnego rynku Unii Europejskiej. Dalsze inwestycje w tej fabryce już zostały wstrzymane.

Jeden warunek dla silnej produkcji w Polsce w kolejnych dekadach

Polska gospodarka nie może jednak jeszcze całkiem odetchnąć z ulgą. Słowem-kluczem dla przyszłej współpracy jest ekologia. W swoich planach inwestycyjnych prezydent Macron odnosił się wyłącznie do elektromobilności. Stanowi ona także fundament dalszego rozwoju koncernu PSA. Już teraz wiele modeli Peugeota czy Opla posiada swoje elektryczne odpowiedniki, a do 2025 takie wersje napędowe ma już posiadać każdy model w gamie.

Choć rynek elektrycznych samochodów dostawczych przez cały czas jest na wczesnym etapie, można się podziewać, że w przyszłych latach stanie się jednym z głównych pól rozwoju dla koncernów takich jak PSA. Co ważne, "zielona misja" producentów zakłada neutralność dla środowiska nie tylko na etapie eksploatacji samochodów, ale także ich produkcji.

Polityka ta wpisuje się w słowa wypowiedziane przez prezydenta Francji w Warszawie w lutym, gdzie zaprezentował silne oczekiwania wobec polskiej strony na odejście od energetyki opartej o węgiel na rzecz innych źródeł. Polski rząd przez cały czas jednak obstaje przy swojej wizji, odwrotnej od europejskich trendów. Jak widać, może mieć ona konkretne następstwa nie tylko środowiskowe, ale i ekonomiczne.

Źródło artykułu:WP Autokult
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (17)