Posłowie chcieli limitu THC we krwi dla kierowców. Jest odpowiedź ministerstwa

Dwaj posłowie PSL postulowali, by tak jak w przypadku alkoholu, został określony limit zawartości THC w organizmie, poniżej którego można by legalnie prowadzić pojazd. Na odpowiedź Ministerstwa Zdrowia, która jest jednoznaczna, czekali blisko miesiąc.

Policja posiada 213 elektronicznych narkotestów, 3 tys. kaset służących do badań, a w wielu radiowozach znajdują się także jednorazowe testery
Policja posiada 213 elektronicznych narkotestów, 3 tys. kaset służących do badań, a w wielu radiowozach znajdują się także jednorazowe testery
Źródło zdjęć: © fot. Andrzej Zbraniecki/East News
Filip Buliński

26.02.2020 | aktual.: 22.03.2023 16:17

Jak za granicą?

Posłowie Paweł Szramka i Jarosław Sachajko złożyli w połowie grudnia 2019 r. interpelację do premiera z zapytaniem, czy istnieją plany wprowadzenia limitu zawartości THC w organizmie, poniżej którego kierowca mógłby z czystym sumieniem prowadzić pojazd. W piśmie swoje postulaty argumentowali m.in. tym, że od końca 2017 roku stosowanie marihuany medycznej jest w Polsce legalne, a dodatkowo prawo traktuje na równi osobę, która paliła godzinę przed kontrolą z osobą, która paliła tydzień wcześniej.

Obecnie, policja po zatrzymaniu osoby, w której organizmie wykryto nawet śladowe ilości THC kieruje sprawę do sądu. Dopiero na podstawie badań krwi, biegli stwierdzają, czy stężenie substancji było na tyle wysokie, że mogło mieć wpływ na zdolność do prowadzenia pojazdu. Zdaniem posłów czas, w jakim THC faktycznie ma wpływ na zdolności motoryczne człowieka, wynosi 4 godziny.

Wtedy poziom substancji spada z ok. 200 ng/ml do zaledwie kilku ng/ml. Co więcej, nawet po kilku dniach w organizmie wciąż mogą występować jej śladowe ilości THC, które zostaną ujawnione w przypadku badania policyjnym narkotestem. Zdaniem posłów określenie limitu - jak w przypadku alkoholu - ułatwiłoby postępowanie mundurowych. Wprowadzenie takiego przepisu nie byłoby europejskim ewenementem. Na ustalenie legalnych limitów substancji psychoaktywnych we krwi kierowców zdecydowały się już władze Belgii, Norwegii oraz Danii.

U nas zmian nie będzie

Odpowiedzi na interpelację udzieliła sekretarz stanu Ministerstwa Zdrowia Józefa Szczurek-Żelazko. W jej piśmie możemy przeczytać: "Ciągła ewolucja w zakresie składu, sposobu i siły oddziaływania środków odurzających na ludzki organizm, różne typy uzależnienia, jakie wywołują, oraz różnorakie konsekwencje tych uzależnień w postaci tolerancji i objawów abstynencji – jak słusznie zauważa się w literaturze – uniemożliwiają (...) na obecnym etapie rozwoju nauki wyznaczenie wartości granicznych stężeń lub zakresów stężeń granicznych dla poszczególnych związków aktywnych tych środków we krwi”.

Jak dodaje Józefa Szczurek-Żelazko, wypracowano skuteczne metody rozstrzygania spraw związanych z kierowaniem po użyciu środka odurzającego. Zgodnie z opinią Sądu Najwyższego stanem pod wpływem środka odurzającego jest taki, który wywołuje w ośrodkowym układzie nerwowym skutki podobne do spożycia alkoholu powodującego stan nietrzeźwości (powyżej 0,5 prom.).

Sekretarz stanu Ministerstwa Zdrowia podkreśla także, że nie są obecnie planowane prace legislacyjne, mające na celu nowelizacje dotychczasowych przepisów oraz ustalenia limitu zawartości THC w organizmie. Dla osób, które legalnie używają produktów konopnych może być to kłopotliwe.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (6)