Porsche wchodzi w rynek syntetycznych paliw. Pierwsze tankowanie już w 2022 roku

Silniki spalinowe nie odchodzą do lamusa, a na ich straży staje Porsche. Niemcy, choć rozwijają samochody elektryczne, zamierzają wykorzystać istniejącą infrastrukturę stacji benzynowych i sprzedawać na nich paliwo powstałe z dwutlenku węgla.

Wszystko wskazuje na to, że z klasycznymi dystrybutorami nie pożegnamy się tak szybko.
Wszystko wskazuje na to, że z klasycznymi dystrybutorami nie pożegnamy się tak szybko.
Źródło zdjęć: © mat. prasowe Porsche
Mateusz Lubczański

02.12.2020 | aktual.: 16.03.2023 15:22

Jeszcze nigdy w swojej historii europejska motoryzacja była nastawiona na jeden cel – ograniczenie emisji dwutlenku węgla. Wydobywający się z rur pojazdów gaz jest odpowiedzialny za ocieplenie klimatu. Zamiast jednak dodawać coraz więcej silników elektrycznych do układów napędowych, Porsche chce wyłapywać związek węgla i produkować z niego paliwo. Proste w teorii, co najmniej skomplikowane w praktyce, a środowisko wyjdzie (tylko albo aż) "na zero".

Dzięki syntetycznemu paliwo taka Carrera będzie emitowała znacznie mniej szkodliwych substancji
Dzięki syntetycznemu paliwo taka Carrera będzie emitowała znacznie mniej szkodliwych substancji© fot. Autokult

Nie jest to pierwszy raz, kiedy Niemcy stawiają na zastąpienie klasycznych rafinerii. Już kilka lat temu przedstawiciele Audi – również jak Porsche marki skupionej na grupie Volkswagena – chwalili się opracowaniem syntetycznego paliwa. Było to jednak zastępstwo dla oleju napędowego, a nie zwykłej benzyny.

Skoro stawiamy na elektryki, po co jeszcze walczyć o paliwo?

Porsche zamierza oprzeć swoją gamę na trzech filarach – klasycznych silnikach spalinowych, hybrydach plug-in i pojazdach elektrycznych. Wielka Brytania podjęła już decyzję o zablokowaniu sprzedaży samochodów z jednostkami spalinowymi od 2030 roku, ale jak zauważają przedstawiciele Porsche, nie jesteśmy Europą jednej prędkości. Dalej potrzebne będzie paliwo do hybryd plug-in, dalej trzeba będzie tankować starsze auta, dalej w odległych miejscach łatwiej o stację niż ładowarkę.

Pojawia się jeszcze jeden aspekt: Europa ma świetnie rozwiniętą infrastrukturę paliwową, którą można wykorzystać do dostarczania syntetycznego paliwa do klientów końcowych. W przypadku sieci stacji ładowania mamy jeszcze sporo do zrobienia, tak jak i w kwestii wydajności akumulatorów.

Zauważono jeszcze jedną kwestię – Unia Europejska i tak importuje produkty energetyczne oparte na paliwach kopalnych (z czego 30 proc. z Rosji). "Wyłapywanie" dwutlenku węgla wpisuje się w dywersyfikację źródeł, ale tu już wchodzimy w politykę…

Jak wygląda proces tworzenia syntetycznego paliwa?

Tak naprawdę potrzebna jest woda, dwutlenek węgla i energia. Przez proces elektrolizy tworzymy z wody wodór i tlen. Dzięki związkowi węgla (który "wyłapywany" jest przez specjalne filtry) i katalizatorom, z połączenia z wodorem (w olbrzymim skrócie) tworzymy e-metanol. Już on może być używany w rozmaitych sektorach gospodarki. Kolejny krok to przerobienie go na benzynę (proces MTG). Ta praktycznie pozbawiona jest siarki i może być łączona z obecnym, "klasycznym" paliwem bądź wykorzystana "na czysto" przez kierowców. Ceny takiej mikstury na stacjach mają nie odbiegać od obecnych kwot, nie będą też potrzebne żadne przeróbki silników.

Ważne żeby te plusy nie przysłoniły nam minusów

Jeśli to tak wspaniała dla wszystkich technologia, dlaczego nikt wcześniej tego nie zrobił? Cóż, jeśli chcemy przeprowadzać elektrolizę na potrzeby produkcji paliw, potrzebujemy energii. Dużo energii. Nie miałoby to sensu, gdyby wykorzystano do tego paliwa kopalne, więc do gry wchodzi elektrownia wiatrowa położona w Chile. To tam Porsche, razem z Siemensem i ExxonMobil chce zacząć produkcję. Cel na 2022 rok to 130 tys. litrów paliwa. Grant z Niemiec na rozwój projektu opiewa na 8 milionów euro.

Na każdy litr paliwa potrzeba dwa litry wody, więc skupiono się na wykorzystaniu wody morskiej. Wydajność elektrolizy to ok. 70 proc. Przedstawiciele Porsche zauważają też, że w niektórych przypadkach – np. w Europie Środkowej – bardziej efektywne jest przesyłanie prądu niż jego konwersja na e-metanol i e-benzynę. W tym wypadku wchodzimy w bardzo ciekawą (i skomplikowaną!) kwestię magazynowania energii, nie tylko w akumulatorach. Najważniejsze jednak, że klasyczna motoryzacja dalej będzie się dobrze trzymać.

Źródło artykułu:WP Autokult
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (2)