Polski Konkurs Elegancji w Rozalinie to dystyngowana konfrontacja kolekcjonerów zabytkowych samochodów
Tu rywalizacja toczy się na zgodność ze stanem oryginalnym, wyjątkowość, znaczenie historyczne i walory estetyczne: w Pałacu w Rozalinie spotkali się właściciele najbardziej wyjątkowych aut klasycznych w Polsce. Byliśmy na miejscu, żeby poczuć atmosferę tego ekskluzywnego wydarzenia i zobaczyć absolutnie wyjątkowe samochody z bliska.
Kiedy ostatnio doświadczyliście na żywo w Polsce dwóch Lancii Stratos w jednym miejscu? Albo mieliście okazję przyjrzeć się Ferrari 330 GT 2+2 i porównać je z jego następcą, modelem 365 GT 2+2, który stał tuż obok? Takie rarytasy to znak firmowy Polskiego Konkursu Elegancji, którego finał odbył się w minioną sobotę w Pałacu w Rozalinie pod Warszawą.
Choć była to dopiero czwarta edycja tej imprezy, zdążyła się już wpisać na stałe do kalendarza najważniejszych wydarzeń środowiska klasycznej motoryzacji w Polsce. Tu można zobaczyć samochody, które kolekcjonerzy wyprowadzają ze swoich garaży tylko na bardzo wyjątkowe okazje. I często mało kto w ogóle wie, że takie perły znajdują się w kolekcjach w Polsce.
Polski Konkurs Elegancji swoją formą nawiązuje do czasów przedwojennych, gdy członkowie arystokracji i finansowej elity organizowały spotkania towarzyskie, podczas których wyłaniano najbardziej eleganckie powozy, później też samochody. Ogrody XIX-wiecznego Pałacu w Rozalinie – dawnej posiadłości Rozalii z Książąt Lubomirskich Rzewuskiej – stanowią więc adekwatną scenę dla tego typu wydarzenia.
Poza Polską takie imprezy przetrwały czasy wojny i do dziś cieszą się estymą kolekcjonerów oraz zainteresowaniem międzynarodowej śmietanki towarzyskiej. Najsłynniejsze konkursy elegancji na świecie odbywają się w Villi d’Este nad jeziorem Como we Włoszech, w Pebble Beach w USA czy na zamku Chantilly pod Paryżem. Tegoroczna edycja Polskiego Konkursu Elegancji miała rangę międzynarodową – była certyfikowana przez Międzynarodową Federację Pojazdów Zabytkowych FIVA.
Jak zdradzili mi organizatorzy Polskiego Konkursu Elegancji, szczególnie to legendarne wydarzenie na północy Włoch stanowi dla nich źródło inspiracji. W tym roku zbliżone były nawet – niestety – warunki pogodowe. "Na wzór innych tego typu imprez po raz pierwszy postanowiliśmy zrezygnować z prezentacji aut w specjalnym namiocie i… akurat trafiliśmy na jedyny deszczowy dzień we wrześniu" przyznał Paweł Molgo, gospodarz wydarzenia. Przelotne opady okazały się jednak nie tak chłodne jak w maju nad Como i nie były w stanie ostudzić nastrojów zgromadzonych gości.
Za organizacją Polskiego Konkursu Elegancji stoi grono miłośników klasycznej motoryzacji znanych w tym środowisku i wielce oddanych swej pasji. Gospodarzami wydarzenia są Paweł i Anna Molgo wraz z córką Kariną Molgo-Besaraba, dyrektorką Pałacu Rozalin. Dyrektorem konkursu jest Agata Ślepowrońska, a honory przewodniczącego jury pełni Tomasz Jóźwiak, któremu jednocześnie zawdzięczamy pomysł stworzenia Polskiego Konkursu Elegancji. Specjalnym gościem tej edycji był Sobiesław Zasada, który m.in. wręczał jedną ze statuetek dla zwycięzców.
Skład jury co roku częściowo się zmienia. Tym razem Tomasz Jóźwiak i Paweł Molgo zaprosili do niego m.in.
- Jakuba Strzemżalskiego – przewodniczącego klubu Forza Italia, zrzeszającego miłośników włoskiej motoryzacji
- Adama Dominika Pękalę – architekta, fotografa i eksperta w dziedzinie samochodów kolekcjonerskich
- Piotra Życzyńskiego – współzałożyciela miesięcznika Classicauto i kolekcji House of Classics, eksperta w dziedzinie inwestycji w auta zabytkowe
- Michaela Morana – australijskiego muzyka i pisarza, entuzjastę zabytkowych samochodów
- Błażeja Żuławskiego – fotografa, dziennikarza magazynu Classic Driver i dyrektora zarządzającego agencji kreatywnej CD Works
W tym roku w ogrodach Pałacu w Rozalinie stanęły 32 samochody, które walczyły o trofea w trzech głównych kategoriach: Elegance, Sport i Daily. Ponadto wyłoniono też zwycięzcę "Best of Show" oraz najciekawsze auto, które… pojawiło się na parkingu gości. Historię prezentowanych aut przybliżał gościom znany dziennikarz i autorytet wśród miłośników zabytkowych aut, Patryk Mikiciuk. O randze imprezy niech też świadczy fakt, że każdy samochód może wziąć udział w konkursie tylko raz. Dzięki temu goście imprezy mogą co roku podziwiać unikalną selekcję pojazdów.
Jakie są kryteria doboru samochodów i w jakich kategoriach oceniają je członkowie jury? "Pojazdy dobierane są tak, żeby prezentować różnorodność motoryzacji, jej ewolucję i historię. Staramy się wyszukiwać unikalne modele, które nie są często widywane na drogach Polski, czy nawet Europy." mówi Agata Ślepowrońska, dyrektorka konkursu. "Ocenialiśmy piękno, styl, elegancję, stan, autentyczność, restaurację, rzadkość, wartość historyczną i kulturową. W tych obszarach można było zdobyć maksymalnie 100 punktów." tłumaczy Tomasz Jóźwiak, przewodniczący jury.
Dla niektórych samochodów Polski Konkurs Elegancji był premierą po ukończonej renowacji. Zjawiskowy Jaguar XJ-S Lynx Eventer z 1992 roku dosłownie dzień wcześniej opuścił warsztat Retroline i w Rozalinie zgarnął statuetkę dla najlepszego auta w kategorii Daily – tu mogę się podpisać obiema rękoma pod topowymi notami członków jury. To jeden z 67 przebudowanych przez brytyjską firmę Lynx egzemplarzy z arcywspaniałym nadwoziem typu shooting brake.
Gdy zajrzy się pod maskę, okazuje się, że to unikat: jest to jedyny Lynx Eventer na świecie, który przeszedł także przez ręce specjalistów z Tom Walkinshaw Racing. Ci rozwiercili jego dwunastocylindrowy silnik z 5,3 do 6,1 l, zmodyfikowali skrzynię biegów, układ wspomagania kierownicy, zawieszenie, hamulce i dołożyli większe koła wykonane na zamówienie przez Speedline’a. Co ciekawe, tak podrasowanym autem i mimo trzydrzwiowego nadwozia była wożona, na tylnej kanapie, żona Raymonda Burtona (właściciela brytyjskiej sieci sklepów). W bagażniku towarzyszyły jej ukochane psy.
Techniczne modyfikacje z epoki i stan samochodu to jedno. Ale smukłość, lekkość i spójność tego nadwozia zasługują na najwyższe słowa uznania. Lynx Eventer wygląda, jak by go zaprojektowali najlepsi designerzy Jaguara i dopiero na jego podstawie powstały coupe i cabrio, które Jaguar produkował seryjnie – a nie na odwrót. Wypatrujcie tego zjawiskowego wozu na drogach: obecny właściciel deklaruje, że będzie nim jeździł na dalekie roadtripy po Europie.
W swojej kategorii Lynx Eventer pokonał takie auta jak Renault Caravelle, BMW E30 325i Cabrio, Nissan Figaro, Opel P4, Maserati Quattroporte III, Triumph TR3, Lancia Beta Montecarlo, Lancia Fulvia Zagato i BMW E31 850 CSi.
W kategorii Sport poprzeczka była postawiona w moich oczach wyżej. Jury musiało rozstrzygnąć m.in. między Alfą Romeo Montreal, Alfą Romeo SZ, Ferrari 512BB, DeTomaso Panterą, Fordem Torino, aż dwiema Hondami NSX (jedna w wersji amerykańskiej Acura). Klasę wygrała Lancia Stratos z niezwykłej kolekcji włoskich samochodów kolekcjonera z Trójmiasta.
Stratos z 1974 roku w rzadkim niebieskim kolorze jest w jego posiadaniu od kilkunastu lat i utrzymane w nienagannym stanie – wygląda, jak by właśnie opuściło fabrykę w Turynie. Drogowa wersja legendarnej rajdówki jest napędzana 2,4-litrowym V6, które montowano również w Dino 246 GTS – także obecnym w Rozalinie.
Prezentowany egzemplarz w nietypowym dla tego modelu kolorze Marrone Dino Metallizzato został odrestaurowany w zakładzie Piotra Bema. Auto posiada certyfikat autentyczności Ferrari Classiche i ma rzadkie w tym modelu osłony reflektorów. Mimo sportowego charakteru, Dino startowało w kategorii Elegance.
Ta klasa była obstawiona przez kolekcjonerskie tuzy, z których najcenniejsze kosztują nawet 2 mln zł: Jaguara E-Type’a, aż trzy Rolls-Royce’y (Silver Wraith, Silver Cloud I i Silver Cloud III), dwa Ferrari (330 GT 2+2 oraz 365 GT 2+2), BMW-Glas 3000, Lamborghini Jarama, Alfa Romeo Giulietta Spider, Alfa Romeo Giulietta Sprint Speciale oraz… Warszawa M-20. Polski klasyk pośród zagranicznych legend nie miał się czego wstydzić, a jego właścicielowi należą się brawa za utrzymanie auta w konkursowym stanie i zarazem regularnego wykorzystywania go do wojaży po Europie.
Choć do wygranej w tej klasie sam typowałem turkusową Alfę Romeo Giuliettę Sprint Speciale, to szczególnie ucieszyła mnie obecność niepozornego Lamborghini Jarama. To jeden z mniej znanych modeli marki. Swoją prostą sylwetką w ogóle nie przypomina ekstrawaganckiego stylu Lamborghini. Jego subtelność oraz takie detale jak półosłony reflektorów, wloty na masce, wybrzuszenia błotników czy zadzior na tylnej krawędzi dachu czynią go wyjątkowym w swej prostocie i jakże innym od słynnych i niewątpliwie bardziej charakternych Countacha, Miury czy Diablo.
Trofeum w klasie Elegance trafiło jednak do właściciela Alfy Romeo Giuletty Spider. Zniewalająca piękność z 1958 r. prezentowała się w Rozalinie w szalenie eleganckiej i rzadkiej czerni, z którą wspaniale komponował się burgundowy materiałowy dach, obfite chromowanie oraz stara tablica rejestracyjna z Rzymu.
Imponująco prezentował się też parking dedykowany klasycznych samochodom, którymi przyjechali goście. W pewnym momencie parkowało na nim kilkanaście Ferrari, w tym cztery Testarossy… Jury wypatrzyło tu złote Porsche 928 S, którym przyjechała czteroosobowa rodzina. Do domu wrócili ze statuetką za "Best of parking".
Z ogłoszeniem zwycięzcy kategorii "Best of Show" jury czekało do wieczornej części imprezy – to dobrze przyjęta zmiana tegorocznej formuły konkursu. Statuetka trafiła w ręce kolekcjonera, który zaprezentował publiczności swojego wspaniałego Rolls-Royce’a Silver Wraith z 1953 r.
Podziwiając rzadkie i pożądane klasyki zastanawiałem się, czy w Polsce trudno jest przekonać właścicieli takich aut do zaprezentowania ich w tym wydarzeniu? Zapytałem o to Agatę Ślepowrońską, dyrektorkę konkursu: "Posiadacze wspaniałych samochodów ufają nam i od pierwszej edycji konkursu jesteśmy w stanie prezentować naprawdę wyjątkowe okazy. Specyfika wydarzenia, jego kameralność oraz zaangażowanie dużej grupy osób nam życzliwych sprawia, że coraz chętniej otwierane są przed nami drzwi do unikalnych kolekcji. Z roku na rok zgłoszeń jest coraz więcej, a co za tym idzie, wybór finałowych pojazdów trudniejszy.
Tomasz Jóźwiak dodaje: "Od początku naszym celem nie jest populistyczne podejście do wizerunku właścicieli i aut. Wskazujemy wygrane auta – to jest nasza intencja. A właściciele mają się dobrze bawić."
Entuzjazmu nie kryje też dyrektorka Pałacu Rozalin, Karina Molgo-Besaraba: "Polski Konkurs Elegancji rośnie w oczach i z tego jestem ogromnie dumna. Mam wrażenie, że w Polsce idea Konkursu Elegancji miała w ostatnich latach wielu entuzjastów, ale jednocześnie czułam też brak wiary w przyjęcie się idei. A jednak! Rzecz jasna nie spoczywamy na laurach, a ja już teraz mam kilka pomysłów, którymi mam nadzieję uda się zaskoczyć naszych gości przy kolejnej edycji."