Pierwsza jazda: Volkswagen Touareg po liftingu — "dizelek" dalej na topie
Volkswagen nie miał dużych problemów przy sprzedaży Touarega, więc lifting naprawdę ma znaczenie kosmetyczne. W tym segmencie nie ma się co spodziewać odwrotu od silnika Diesla, można za to zauważyć chłodne podejście do hybryd plug-in.
Biorąc pod uwagę dane odnotowane przez polskiego importera w okresie od stycznia do września tego roku, klienci w znaczącej większości wybierają Touarega z najmocniejszym silnikiem Diesla (V6, 286 KM), drugą pozycję zajmuje słabszy motor wysokoprężny (231 KM). Ostatnie miejsce na podium przypada jednostce benzynowej, również w konfiguracji V6. Samochody w wersji plug-in (w tym topowy Touareg R, z hybrydą plug-in, mający 462 KM) pozostają raczej ciekawostką, choć i one potrafią pociągnąć przyczepę mającą 3,5 tony.
Po czym poznacie "nowego" Touarega? Jeśli właściciel zaznaczy odpowiednią opcję w konfiguratorze, otrzyma po raz pierwszy światła HD LED Matrix. Trafią one w przyszłości również do Tiguana. I choć mają imponującą liczbę 38 tys. diod, tak w pierwszych egzemplarzach ich wskazania pasów (bo i to potrafią zrobić, akcentując linie na drodze) były raczej nieskalibrowane. Dlatego też, choć praca świateł była zauważalna w nocy, z dystansem podchodzę do ich pełnych możliwości wycinania ze snopu światła nadjeżdżających pojazdów.
Wszystkie auta mają też elektrycznie unoszoną klapę bagażnika wraz z elektryczną roletą, a powyżej wersji podstawowej (czyli nieco inaczej wyglądające, ale pozycjonowane tak samo linie R-Line i Elegance) podświetlane logo na tylnej klapie. To przejęcie języka stylistycznego z elektrycznej serii ID, gdzie poziomo pociągnięte pasy świetlne mają poszerzyć optycznie auto. Tu mamy jeszcze podświetlany znaczek. Zwraca uwagę i przecież o to chodzi.
Inżynierowie Volkswagena zainstalowali również czujnik obciążenia dachu, który ma wpływ na pracę zarówno zawieszenia pneumatycznego, jak i systemów bezpieczeństwa. Podobno mocno skupiono się na modyfikacjach podwozia, choć skoro klienci tak polubili ustawienia zawieszenia, po co by to zmieniano? Na pewno trzeba zwrócić uwagę, że bazowa, podstawowa wersja nie oferuje w standardzie pneumatyki.
Nie zmieniono za to ogólnego rozplanowania wnętrza, gdzie znajdziemy 15-calowy (!) ekran multimediów. Szokował podczas premiery, nadal wydaje się duży i trzyma się dziarsko dzięki nowemu oprogramowaniu. Z rezerwą podchodzę do kwestii ustawiania temperatury poprzez ekran (można próbować suwakiem, można też "pacnąć" w kropkę), choć duże ikony nieco ułatwiają sprawę. Pojawiło się też ostrzeganie o przekroczeniu prędkości – to dwa piknięcia, które można wyłączyć (po każdym uruchomieniu samochodu) dwoma dotknięciami ekranu. Sama skuteczność wykrywania znaków nie wyróżnia się specjalnie na tle konkurencji.
Trudno mówić o dokładnych wynikach spalania na górzystych odcinkach Czarnogóry, lecz dobrą wiadomością na pewno jest fakt, że utrzymanie wyniku poniżej 9 litrów oleju napędowego na serpentynach jest do osiągnięcia. Na pewno wybór najmocniejszego silnika Diesla nie jest pomysłem nietrafionym – choć auto musi chwilę pomyśleć nad zmianą biegów, tak gdy już zacznie "ciągnąć", przyspiesza w sposób zupełnie wystarczający – nawet z kompletem pasażerów na pokładzie. Hybryda plug-in jest oczywiście najmocniejsza w ofercie, ale sprawdzi się w sytuacji gdy jeździcie mniej niż 50 km dziennie i macie gdzie ją ładować.
Oczywiście nie wpadałbym w pułapkę czasu sprintu do setki w tym samochodzie. Jest to przecież ciężkie auto, którego układ wspomagania kierownicy pracuje na 200 proc., a sama precyzja kierowania to zdecydowanie nadawanie ogólnego kierunku, a nie operacja chirurgiczna.
Zmiany w ofercie Volkswagena Touarega nie wpłyną znacząco na zmianę preferencji klientów. Niemcy i tak już sprzedali 1,3 mln egzemplarzy, co jak na topowego SUV-a jest wynikiem zupełnie satysfakcjonującym. Odświeżone wcielenie pozwoli przeżyć temu modelowi jeszcze co najmniej kilka lat. Cennik nowego Touarega otwiera kwota 316 390 zł za wersję 3.0 TDI o mocy 231 KM.