Opłata ewidencyjna dla kierowców będzie zniesiona. Zapłacą firmy ubezpieczeniowe

Rząd zamierza zrezygnować z opłaty ewidencyjnej, co pozwoli zaoszczędzić kierowcom - dosłownie - kilka złotych. Jednocześnie podniesie stawki dla zakładów ubezpieczeń. Te mogą podnieść ceny polis dla kierowców – ale z zupełnie innego powodu.

Ubezpieczenie OC jest obowiązkowe dla każdego pojazdu. Tych na polskich drogach jest ok. 20 milionów
Ubezpieczenie OC jest obowiązkowe dla każdego pojazdu. Tych na polskich drogach jest ok. 20 milionów
Źródło zdjęć: © WP Autokult | Mariusz Zmysłowski
Mateusz Lubczański

31.03.2023 | aktual.: 31.03.2023 11:10

Zanim jednak o podwyżkach, warto zainteresować się czym jest opłata ewidencyjna. Jest ona obecnie pobierana za np. wydanie dowodu rejestracyjnego, pozwolenia czasowego czy międzynarodowego prawa jazdy. Uiszczają ją również przedsiębiorcy prowadzący Stacje Kontroli Pojazdów (choć jest ona doliczana do kosztów przeglądu). Opłata wynosi – w zależności od czynności – 50 gr lub 1 zł.

Opłata jest pobierana na rzecz funduszu Centralnej Ewidencji Pojazdów i Kierowców, czyli systemu, w którym odnotowywane są przebiegi, punkty karne i wszystko to, co dotyczy czterech kółek. To ten sam system, w którym jest kilka milionów "martwych dusz" (aut, które nie zostały wyrejestrowane, ale nie ma ich na drogach), który od kilku lat jest aktualizowany zarówno pod kątem młodych kierowców (mniejsze limity prędkości), jak i tych, którzy zdobyli komplet punktów karnych i chcą przejść szkolenie. Nie przejdą jeszcze przez co najmniej dwa lata – a to i tak bardzo optymistyczny scenariusz "aktualizacji" systemu CEPiK.

Opłata ewidencyjna – jakie zmiany są planowane?

Projekt ustawy, który dopiero 11 kwietnia trafi do Komisji Infrastruktury, przewiduje zniesienie opłaty ewidencyjnej za wydanie karty parkingowej, rejestrację pojazdu, wydanie dowodu rejestracyjnego, profesjonalnych tablic, wymianę prawa jazdy czy przeprowadzenie badania technicznego. Kierowcy zaoszczędzą więc kilka złotych, ale opłata zostanie przeniesiona na zakłady ubezpieczeń.

Projektowane przepisy przewidują wprowadzenie opłaty ewidencyjnej za możliwość zawarcia umowy OC w wysokości 0,1 proc. przeciętnego wynagrodzenia. To w 2023 roku jest na poziomie 7065 zł, więc opłata wyniesie – przynajmniej na razie – kilka złotych. Wcześniej mówiło się o stawce w wysokości 1 proc., czyli dziesięciokrotnie wyższej. Ostatecznie z tego się wycofano.

Wątpliwości przedstawia między innymi Polska Izba Ubezpieczeń: "ponad 300 typów podmiotów korzysta z danych zgromadzonych w SI CEPiK. Jednak tylko zakłady ubezpieczeń mają być zobowiązane do finansowania tej ewidencji" – stwierdzono w uwagach do projektu. Problemów jest więcej: według Najwyższej Izby Kontroli budżet funduszu CEPiK wyniósł 405,2 mln zł, faktycznie wydane zostało 213 mln, z czego tylko 73 mln na rozwój. Pozostały budżet został wydany na inne inicjatywy informatyczne, przede wszystkim informatyzację państwa.

– Sama zmiana w opłatach ewidencyjnych jest tak nieznaczna, że nie musi w sposób zauważalny wpłynąć na cenę ubezpieczenia. Jednak w ostatnim czasie pojawiło się także wiele innych czynników, które prędzej czy później zmuszą TU do podniesienia stawek OC. Są to m.in. planowane podniesienie sum gwarancyjnych, rosnące koszty likwidacji szkód, a także rekomendacje KNF w sprawie usuwania szkód. To wszystko powoduje, że kierowcy powinni spodziewać się podwyżek – mówi Izabela Mizia, Product Manager w rankomat.pl.

Przeniesienie opłaty ewidencyjnej na ubezpieczycieli nie jest jeszcze pewne. Ustawa trafi dopiero pod obrady Komisji Infrastruktury, zatem do zniesienia symbolicznej opłaty więc wciąż długa droga. Szybciej mogą pojawić się podwyżki spowodowane innymi czynnikami.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (10)