Odświeżone Audi RS3 Sportback kusi 400‑konnym napędem
Prawie rok po debiucie odświeżonego A3 oraz kilka miesięcy po premierze mocarnego RS3 Sedan, przyszedł czas na nową odsłonę Sportbacka. W parze z kosmetycznymi poprawkami wizualnymi idzie mocniejszy napęd, który zapewnia więcej niż dobre osiągi.
Pod maską odświeżonego RS3 znajdziemy 2,5-litrowy, doładowany silnik znany już zarówno z TT RS jak i wspomnianego RS3 Sedan. Tutaj także generuje on 400 KM, a więc o 33 KM więcej niż w dotychczasowym wydaniu. Większy jest także maksymalny moment obrotowy, który wzrósł o 15 Nm, do wartości 480 Nm. Imponujące parametry jak na kompaktowego hatchbacka. Audi zdecydowanie zareagowało na nowych konkurentów w postaci chociażby Focusa RS.
Efekt kuracji wzmacniającej robi wrażenie. Setka pojawia się na liczniku po zaledwie 4,1 sekundy. To o 0,2 sekundy szybciej niż dotychczas. Prędkość ograniczono natomiast do 250 km/h, choć Audi zamierza oferować opcjonalny pakiet, pozwalający rozpędzać się do 280 km/h. Oczywiście inne zalety modelu, a wśród nich napęd Quattro i siedmiobiegowa przekładnia S-Tronic pozostały bez zmian, co zdecydowanie cieszy.
Wśród nowości technicznych, warto wspomnieć o odchudzonej konstrukcji. Na samym silniku inżynierowie Audi urwali aż 26 kg, co w połączeniu z dodatkową mocą powinno owocować jeszcze lepszymi wrażeniami z jazdy, bardziej spektakularnymi osiągami i niższym spalaniem. Producent obiecuje 8,3-litra na 100 km. Nieźle, choć wiadomo, że takie zapewnienia można włożyć między bajki.
Pod względem stylistycznym, odświeżone RS3 stanowi bardziej agresywne rozwinięcie tego, co znamy już z A3 oraz RS3 Sedan. Nowe reflektory oraz atrapa chłodnicy, połączone z przeprojektowanym zderzakiem przyczyniają się do nowocześniejszej, zadziornej prezencji. Z tyłu natomiast znajdziemy zmieniony dyfuzor i grafikę lamp.
Kabina pozostała w zasadzie taka sama, choć fotele wyposażono w jeszcze lepsze trzymanie boczne, a system multimedialny doczekał się kolejnego wcielenia. Od teraz RS3 jest też znacznie bezpieczniejsze, dzięki systemowi automatycznego hamowania awaryjnego. Jako ciekawostkę, warto przytoczyć również nowe zegary z funkcją podpowiadania zmiany biegu w manualnym trybie pracy przekładni.
Oficjalny debiut najmocniejszego, seryjnego hatchbacka w historii nastąpi podczas marcowego salonu w Genewie. Kilka miesięcy później auto trafi do salonów. Z pewnością nie będzie tanie. Mimo to chętnych nie powinno zabraknąć. Osiągi superauta ubrane w nadwozie kompaktu stanowią kuszącą propozycję, za którą klienci są gotowi zapłacić wiele.