Odkrywamy tajemnice nowego Forda Pumy wraz z jego twórcą
Podobnie jak w przypadku oryginału, jedną z najważniejszych cech nowej Pumy jest jej design. Aby w pełni zrozumieć intencje jej twórców, udałem się do Niemiec by zobaczyć ten model na własne oczy i porozmawiać z autorem nadwozia Thomasem Morelem, szefem designu Forda.
Mateusz Żuchowski, Autokult: Thomas, przed oczami mamy bardzo ciekawy projekt. Jakie były główne założenia przy jego tworzeniu?
Thomas Morel, Ford Motor Europe: Naszym celem było uzyskanie ekscytującego wyglądu. Ten samochód ma się wyróżniać z tłumu. By to osiągnąć, sięgnęliśmy po parę nietypowych rozwiązań. Gruntownie przebudowaliśmy płytę podłogową Fiesty tak, by osiągnąć pożądane proporcje. Oddaliliśmy od siebie koła. Wysunęliśmy je na same rogi karoserii. Rozstaw osi jest teraz większy aż o 9 centymetrów, a kół w jednej osi – o prawie siedem centymetrów. To jednak dalej kompaktowe auto. Jest niewiele dłuższe od Fiesty i wyższe tylko o 3 centymetry.
Z zewnątrz wygląda jednak zupełnie inaczej niż Fiesta. Choć muszę przyznać, że podobne detale już gdzieś widziałem…
Puma wyróżnia się oryginalnymi założeniami, idącymi pod prąd wobec obecnych trendów. Coraz więcej producentów stawia na ostre krawędzie, nam tymczasem zależało na spokojniejszych, płynnych liniach.
O ile w innych autach w tym segmencie możemy dostrzec chęci projektantów do łączenia wszystkich elementów, na przykład poprzez ciągnące się przez całą szerokość listwy czy światła, my chcieliśmy pozostawić wszystkie elementy oddzielne. Przednie światła mają więc pionowy kształt i są ulokowane na wyraźnie zaznaczonych błotnikach. Jestem szczególnie zadowolony w nich z jednego detalu. Diody do jazdy dziennej przypominają kształt świateł wyścigowego Forda GT. Ford to marka o sportowym charakterze, z dużymi zasługami w Le Mans, więc dobrze te tradycje pokazywać.
Kolejny ciekawy detal znajduje się z kawałek dalej, przy słupku A. Kończy się on czarnym elementem odcinającym optycznie słupek od karoserii poniżej linii okien. W ten sposób cała sylwetka wygląda dynamiczniej, a maska wydaje się dłuższa. Podczas gdy w prawie wszystkich obecnie sprzedawanych autach linia boczna pnie się ku górze, my zrobiliśmy coś dokładnie odwrotnego. Za przednim kołem linia ta opada, a dopiero później znów się wznosi nad tylnym błotnikiem. To kolejny ukłon w stronę klasycznych aut sportowych.
Zaglądam do kabiny i widzę, że jest ona praktycznie identyczna z tą, którą znamy już Fiesty.
Deska rozdzielcza rzeczywiście została przeniesiona bez większych zmian, choć w Pumie zadebiutuje niedostępny wcześniej zestaw wirtualnych zegarów. Za kierownicą siedzi się trzy centymetry wyżej niż w Fieście, więc dostajemy tutaj wrażenie jazdy większym SUV-em.
O ile wygląd nie zmienił sie w znaczącym stopniu, pod względem funkcjonalnym to całkiem inny samochód od Fiesty. Puma może pochwalić się rewelacyjnym wyglądem, ale naszym celem było połączenie go z odpowiednią funkcjonalnością. Z zewnątrz mamy więc sportowe, atletyczne linie nadwozia, a w środku bagażnik o pojemności aż 456 litrów. To o prawie sto litrów więcej, niż możemy znaleźć w większym Focusie.
Także ten efekt udało się osiągnąć dzięki większemu niż zwykle rozstawowi kół. Jest on tutaj o prawie 70 milimetrów większy niż w Fordzie Fiesta. Po otwarciu klapy widać, że udało nam się stworzyć przestrzeń nieograniczoną żadną pokrywą. Jest ona przymocowana na stałe do wewnętrznej strony klapy. Wykonana jest z miękkiego materiału, który odkształca się od przewożonych przedmiotów. Naszym celem było uzyskanie otwartego, jak największego otworu załadunkowego. Usunęliśmy więc elementy po bokach bagażnika, które zwykle utrzymują pokrywę, przez co osiągnęliśmy przestrzeń o szerokości całego jednego metra.
Największa atrakcja bagażnika znajduje się pod podłogą. W sumie ma ona aż trzy poziomy. Najniżej położona skrytka jest wyłożona łatwą do czyszczenia gumą. Przedział ten ma pojemność aż 80 litrów. To miejsce, które tradycyjnie zajmuje koło zapasowe, ale w ostatnich latach obserwujemy spadek zainteresowania kołem zapasowym wśród kierowców w całej Europie. Skrytka ta ma prostokątny kształt, więc zmieści się w niej walizka kabinowa. Gumową matę można zdjąć i spłukać, ale to nie wszystko. Pod matą jest podłoga, którą można spłukać wodą, bo na spodzie znajduje się korek, przez który może zlecieć woda. Wykorzystując całą przestrzeń od spodu tej skrytki po sufit, uzyskujemy miejsce o wysokości aż 115 centymetrów. Mało który samochód może pochwalić się takim wynikiem. Dzięki temu bez problemu można w nim przewieźć na przykład wysokie rośliny doniczkowe albo inne przedmioty wymagające transportu w pozycji pionowej.
Pierwsze sztuki nowego Forda Pumy dotrą do polskich salonów jeszcze przed końcem tego roku. Według naszych szacunków, produkowany w Rumunii crossover powinien zaczynać się od ceny poniżej 80 tys. złotych.