Od Yugo po prototyp Le Mans: motoryzacyjne życie Rory'ego Reida
Z najmniej znanym z trio prowadzących Top Geara możemy się tak naprawdę najbardziej zidentyfikować. Przez większość życia nie miał dość pieniędzy, by realizować swoje motoryzacyjne marzenia, ale robił wszystko, by się do nich zbliżyć. W nowym sezonie kultowego brytyjskiego show spełnia kolejne z nich. Tylko u nas przekonacie się, jakie.
04.03.2018 | aktual.: 30.03.2023 12:52
Trzydziestoparoletni Rory Reid był największą niespodzianką w nowym składzie prowadzących Top Gear, którzy zajęli miejsce poprzedniej trójki. Oto obok większych i mniejszych gwiazd srebrnego ekranu i świata motoryzacji pojawił się znany garstce internautów youtuber. Nikt nie wiedział, czego można się po nim spodziewać.
Oczekiwania wobec niego można było jednak mieć wysokie. Tak naprawdę, jeśli ktokolwiek był w stanie wejść w buty Clarksona, Hammonda i Maya, to właśnie Rory. W swoim przed-topgearowym życiu zwrócił uwagę publiczności i producentów programu mocno oryginalnymi testami samochodów. W teście Alfy Romeo 4C wystąpił z prawdziwą nerką twierdząc, że należy ona do jego babci i jest gotowy ją oddać za ten samochód. Rolls-Royce'a Phantoma przedstawił z kolei… hip-hopowym utworem.
Nie powinno więc dziwić, że w nowej serii Top Geara to właśnie on pozostał jednym z trzech prowadzących, którzy tworzą już całkiem zgrany, zgodnie działający zespół. Zaletą Rory'ego jest to, że na tle celebryty LeBlanca i boga motoryzacji Harrisa, jest on dalej tym młodym chłopakiem z blokowisk przedmieść Londynu, który cieszy się z samochodów i tych wszystkich niedorzecznych rzeczy, które z nimi robią. Dalej prowadzi zwykłe życie i jest kontaktowym, wyluzowanym człowiekiem. Jako jedyny z trójki prowadzących to on pierwszy mnie zagaduje:
Rory Reid: Skąd jesteś?
Mateusz Żuchowski: Z Polski.
Super! Mam paru kumpli w Polsce. Sam byłem raz w Warszawie, fajne miejsce.
Teraz z Top Gearem odwiedzasz mnóstwo miejsc.
O, stary… Tylko przy tworzeniu tego sezonu odwiedziłem mnóstwo miejsc w Ameryce Północnej – Utah, Kalifornię – ale i byłem w wielu częściach Wielkiej Brytanii, których nie miałem szansy zobaczyć wcześniej. Byliśmy w Japonii i praktycznie wszystkich zakątkach Europy.
Masz jakieś miejsce, które szczególnie zapadło Ci w pamięci?
To bez wątpienia Japonia. Pojechaliśmy tam zrobić parę materiałów. Matt i Chris postanowili kupić jakieś tanie japońskie auta sportowe na jednej z miejscowych aukcji by przekonać się, jak trudno będzie je później przetransportować do Wielkiej Brytanii i zrobić na tym pieniądz.
Moim zadaniem było z kolei poznać subkulturę motoryzacyjną tego kraju. To naprawdę wielka społeczność, niepodobna do żadnej innej na świecie. Rzecz w tym, że w Japonii możesz jeździć po drogach publicznych różnymi naprawdę szalonymi samochodami. Sprawdziłem i to rzeczywiście prawda. Wmieszałem się w ruch uliczny prawdziwym prototypem z 24-godzinnego wyścigu Le Mans. Jeździłem między samochodami gokartem w stroju Mario. Na tym tle te wszystkie Lamborghini i inne egzotyki z migającymi światłami i wystającymi na metr wydechami nie wydają się już wcale takie dziwne. Japończycy naprawdę mają swój świat – także ten motoryzacyjny.
W Top Gearze idzie ci naprawdę nieźle. Jeszcze niedawno byłeś mało znanym entuzjastą motoryzacji tworzącym filmy na Youtube’a w wolnym czasie, a teraz jesteś wymieniany jednym tchem z Mattem LeBlankiem i Chrisem Harrisem.
Szalone, co? Stanowimy zgraną paczkę, nawet jeśli jesteśmy bardzo różnymi ludźmi. Łączy nas to, że cała nasza trójka naprawdę kocha auta. To nam pozwala się świetnie ze sobą dogadywać i tworzyć partnerskie relacje. Będziemy mieć różne opinie, ale ta ogromna pasja pozwoliła nam bardzo zżyć się ze sobą. Spędziliśmy już ze sobą prawie trzy lata i teraz wiemy o sobie już naprawdę dużo.
A masz jeszcze momenty, w których to wszystko do ciebie nie dochodzi?
Do tego szaleństwa nigdy się nie przyzwyczajasz! Nigdy nie budzę się z myślą "o nie, kolejny dzień w robocie". Każdy dzień jest inny. Jednego dnia jesteś w Japonii i prowadzisz gokart przez centrum Tokio, a kolejnego jedziesz przez pustynię w Utah.
To zawodowa część życia. A zmieniło się twoje życie prywatne?
Zmieniłem pracę, ale nie zmieniłem swojego życia. Dalej mam ten sam plan dnia: jem śniadanie, zmywam, wyrzucam śmieci, zawożę dzieci do szkoły… Choć rzeczywiście zaskakuje mnie, że gdy idę do sklepu po mleko, tam ktoś mnie prosi o zrobienie sobie ze mną zdjęcia. Teraz po prostu muszę brać poprawkę na to, że gdziekolwiek wychodzę, muszę mieć czas dla wielu ludzi. Każdy przecież, kto chce sobie ze mną zrobić zdjęcie lub wziąć ode mnie autograf, jest dla mnie miły i docenia moją pracę, więc mogę się odwdzięczyć tylko tym samym.
Idziesz teraz drogą, którą Matt LeBlanc przeszedł już dwie dekady temu. Jak to jest być w programie partnerem takiej hollywoodzkiej gwiazdy? Nie onieśmielało cię to na początku? Nie było dystansu między wami?
Tak naprawdę on miał chyba większy problem ze mną niż ja z nim – przecież ja go dobrze znałem z telewizji, gościł w moim domu od wielu lat! Potem zobaczyłem go na żywo i pomyślałem sobie – ah, to znowu ty!
Na żywo jest taki, jak się spodziewałeś?
To nie jest Joey. Przy pracy nad Top Gearem udowodnił, jak wielka jest jego pasja do samochodów. I jest autentycznie bardzo zabawnym, barwnym człowiekiem. Wiele się od niego uczę każdego dnia.
A sama praca na planie Top Geara? Masz duże doświadczenie z robieniem filmów o samochodach, ale na dużo mniejszą skalę. Z dnia na dzień nagle stanąłeś przed kilkudziesięcioosobowym zespołem. Nie było to trudne?
Wręcz przeciwnie – praca stała się nieporównywalnie łatwiejsza! Wcześniej, gdy nagrywałem filmy, robiłem to zupełnie sam. Stawiałem kamerę na statywie, biegłem do samochodu, gadałem i biegłem z powrotem do kamery zobaczyć, jak się to nagrało. W Top Gearze od wszystkiego jest grupa zawodowców. Tutaj mogę się skupić na swojej robocie.
I nie miałeś żadnych momentów słabości? Nie było chwil, kiedy myślałeś, że to za dużo, że każą ci robić na przykład zbyt niebezpiecznych rzeczy?
Nigdy nie jest podejmowane ryzyko wiążące się z niebezpieczeństwem. Ale wiadomo, wymagania wobec całej naszej trójki są ogromne. Każdego dnia motywują nas do tego, byśmy byli coraz lepsi w tym, co robimy. Przede wszystkim, żebyśmy szybciej jeździli… Najbardziej wymagająca była dla mnie Sabine Schmitz. Jeździliśmy razem nowym Chevroletem Camaro po torze Willow Springs. Myślałem, że jestem szybki, ale gdy dołączyła się do mnie i zobaczyła jak jeżdżę, załamała ręce i kazała mi jechać dużo szybciej. I tak jeździłem z duszą na ramieniu, ale ostatecznie miałem z tego naturalnie mnóstwo radości.
O przeszłości LeBlanca i Harrisa wiadomo wiele, ale o twojej już mniej. Jak wyglądało twoje życie motoryzacyjne? Jakie miałeś samochody w swoim życiu?
Miałem naprawdę mnóstwo samochodów. Gdy tylko mogłem prowadzić, od razu zdobyłem prawo jazdy. Od młodego wieku miałem już po trzy, cztery samochody na raz. To były bardzo różne auta, ale łączyła je jedna cecha – wszystkie były okropne! Moim ulubionym autem z tamtych czasów była chyba Astra GTE. Miałem nawet dwie takie – jedną ośmiozaworową, drugą szesnastozaworową… Jak na tamte czasy, to już były poważne hot-hatche! Były naprawdę szybkie, a ja je jeszcze tuningowałem. Często się w nich coś psuło, ale wtedy mogłem zastępować ich części większymi. Odpowiedzią na wszelkie pytania zawsze było więcej mocy.
Miałeś też Yugo! Nie przyznajesz się teraz do tego epizodu w twoim życiu?
No oczywiście, że miałem Yugo! Trochę już o nim zapomniałem. Kiedyś, jak nim jechałem, odpadł w nim cały wydech. Naturalnie ucieszyłem się, bo to była dobra wymówka tuningu, więc wstawiłem układ wydechowy z Volkswagena Garbusa. Pod sam koniec żywota u mnie, moje Yugo było już naprawdę głośne i szybkie.
A czym jeździsz teraz, gdy twój budżet pozwala ci już na trochę więcej?
Budżet pozwala mi na więcej, ale teraz jestem już głową rodziny. Jeżdżę więc Mercedesem GLE. To kawał porządnego wozu. Kupiłem go z myślą o dzieciach. Równolegle oczywiście testuję też wiele samochodów – tutaj przyjechałem Skodą Octavią RS. Taki Golf GTI w większym opakowaniu.
Jak w ogóle zrodziła się twoja pasja do samochodów? Co takiego sprawiło, że się nimi dzisiaj zajmujesz?
Tak naprawdę zacząłem się interesować samochodami, gdy poszedłem do college’u i zobaczyłem, jakie wrażenie robią lepsze cztery kółka na dziewczynach… Możesz się śmiać, ale to ma tak naprawdę głębszy sens. Lubimy samochody, bo możemy się dzielić przyjemnością, którą dają, z innymi. Od spontanicznej, krótkiej przejażdżki, po długą podróż autem – jazda z samochodem kimś zawsze daje Ci jakąś radość.
I tak właśnie, taką pozytywną refleksją skończyliśmy naszą rozmowę. Rory na pozór stoi w cieniu Matta i Chrisa, ale to sensowny facet, który potrafi mówić mądre rzeczy. Jak wypadł w nowym sezonie Top Geara dowiesz się już 25. lutego na kanale BBC Brit.