O wujku Staszku, czyli opowieść o Dużym Fiacie
Stojąc gdzieś na poboczu z otwartą maską swojego Fiata 125p, nie przeklinaj jego konstruktorów, nie zastanawiaj się co by było gdybyś kupił Ładę, tylko sięgnij do swoich wspomnień.
19.02.2014 | aktual.: 17.03.2014 00:03
Jeśli nie jesteś informatykiem, to jest jakaś szansa (nie przesadzajmy z jej wielkością, ot taka malutka szanseczka), że kiedyś, gdy już skończysz politechnikę i po kilku latach wyprowadzisz się od rodziców, znajdziesz dziewczynę. Twoja dziewczyna - spontaniczna krejzolka (zdjęcie z wyciągniętym językiem w windzie, to nie przejaw spontanicznego krejzolstwa, tylko głupie zdjęcie z wyciągniętym językiem w windzie), będzie miała precyzyjnie opracowany plan rozwoju waszego związku. Ten plan składa się z kolejnych etapów. Najpierw jest poziom chodzenia za rękę, następnie wspólny wypad na mazury, później wyznanie miłości, aż dochodzimy do punktu przełomowego w waszym związku: zabierasz ją na wesele do swojej rodziny. A wiesz, że tej próby możesz nie zaliczyć.
Na weselnym przyjęciu mija północ, gdy nie wiadomo skąd, tzn. wiadomo skąd – zza stolika pod oknem, zjawia się koło ciebie Wujek Staszek. 60 lat, wąsy, przepocona koszula. Poluźniony krawat oraz chwiejny krok świadczą o systematycznym i pełnym oddania zaangażowaniu w weselne obowiązki. Wujek Staszek z wrodzoną, a może nabytą kilka kielichów gorzałki temu, nonszalancją prosi twoja partnerkę do tańca. W tym momencie zastanawiasz się, czy już zmienić status na fejsie na wolny.
Wujek Staszek, znany także jako Travolta z Radomia, porywa twoją jeszcze, choć już za chwilę byłą, dziewczynę do szalonego tańca. I to nie szalonego w sensie pozytywnie zwariowanego, a raczej psychodelicznie nawiedzonego. Tak więc twoja Kasia czy też inna Asia, odbija się od ścian, sufitu i kelnerów, rozrywa pożyczoną sukienkę oraz zostaje oblana gorącym rosołem. Ale to nie koniec, bo po hicie Jesteś szalona, z głośnika wydobywa się klasyczny przytulaniec:* Gdzie się podziały tamte prywatki niezapomniane* (a ten taniec będzie dla niej niezapomniany). Wujek Staszek, unikając czujnego wzroku żony, nieznającym sprzeciwu gestem, przyciska do siebie partnerkę, łapskami wędruje nisko na jej biodra, a głowę zanurza w zacnym dekolcie. Twoja, choć już nie masz do tego pewności, dziewczyna szarpie się i wyrywa, ale Wujek Staszek to nie jest amator i ujarzmienie takiej narowistej kozicy jeszcze bardziej podgrzewa atmosferę. Wujek, jak przystało na dżentelmena, dziękuje za taniec całując w rękę, na pożegnanie klepie Kasię czy też inną Asię w pośladek, rzucając do Ciebie słowa uznania (dyskretnie, choć i tak głośniej od śpiewu wokalisty): Niezłe bufory.
Jeżdżąc Polskim Fiatem 125p też nie jest lekko. Wiekowa konstrukcja, na dzisiejsze standardy, zapewnia tyle bezpieczeństwa co pistolet na wodę nocą w północnopraskim trójkącie bermudzkim, a poziom hałasu dorównuje bogatemu w narodziny weekendowi na porodówce. Także podstawowe zadanie, tzn. przemieszczenie się z punktu A do punktu B, nie jest najmocniejszą stroną Dużego Fiata: owszem, punkt A dosyć łatwo osiągniemy, ale trzeba liczyć się z tym, iż na trasie zaznaczymy jeszcze punkt C i D, a na metę dotrzemy w punkcie E (zupełnie nieuwzględnionym w trakcie planowania) i nie będziemy bliżej punktu B niż na początku podróży. Lepszych osiągów, niż może zapewnić nam Fiacior, spodziewamy się po wózku sklepowym, a blachy są tak wytrzymałe jak rajstopy na męskich łydkach uciekających przez krzaki róży przed grupą szalikowców.
Jednak Wujek Staszek to kawał twojego dzieciństwa: to on zabierał Cię na mecze Spółdzielca Wudzyn-Kotomierz, to on, jako jedyny z rodziny, posyłając Cię do sklepu mówił reszta dla ciebie, to on przywoził Ci z Niemiec niepowtarzalne puszki po piwie. Osoba Wujka Staszka była także obecna podczas twojego dorastania. Kto Cię krył, gdy rodzice pytali Co tu tak śmierdzi papierosami? Kto pożył dwie stówy, gdy skończyła Ci się dobra passa na automatach w osiedlowym barze? Kto pilnował, żeby krawat nie zanurzył Ci się w sedesie, gdy na twojej osiemnastce rozmawiałeś z muszlą klozetową? Patrząc wstecz okazuje się, że wiele zawdzięczasz Wujkowi Staszkowi, że przeżyłeś z nim fantastyczne chwile, że to nie tylko wujek, ale także twój przyjaciel. A że lubi sobie pomacać? Każdemu zdarzają się chwile słabości.
Stojąc gdzieś na poboczu z otwartą maską swojego Fiata 125p, nie przeklinaj jego konstruktorów, nie zastanawiaj się co by było gdybyś kupił Ładę, tylko sięgnij do swoich wspomnień. To Dużym Fiatem kierowałeś siedząc na kolanach u ojca. To Dużym Fiatem jeździłeś na wiejskie dyskoteki podrywając dziewczyny na chłopaka z miasta. To Dużym Fiatem zaliczyłeś pierwsze spotkanie z drzewem, a na naprawę pieniądze pożyczył Ci Wujek Staszek (mimo, że nadal wisiałeś mu dwie stówy). To Dużym Fiatem przejechałeś przez całą Polskę na przysięgę wojskową brata (twój jedyny kontakt w życiu z armią, nie licząc parawanu na komisji wojskowej). To w Dużym Fiacie pierwszy raz położyłeś rękę na kolanie dziewczyny (do dziś pamiętasz numer rejestracyjny, a z imieniem niewiasty masz spory kłopot). To Duży Fiat był twoim pierwszy własnym autem (tzn. współwłasnym, bo do dowodu miałeś wpisanego tatusia – wiadomo kochany tatuś i jego kochane zniżki OC). Każdy może coś do tej wyliczanki dorzucić, swoje własne, niezapomniane przeżycia, przygody, szalone sytuacje. I mimo swoich wad, Fiat 125p, to nie tylko kawał motoryzacyjnej historii Polski, ale także wycinek z naszego życia. Twój blaszany przyjaciel.
Były właściciel Poloneza 1500 rocznik 87.
JD