Nowe znaki na drogach działają. "Zatrzymać auto i wysiąść"

Nowe znaki na drogach działają. "Zatrzymać auto i wysiąść"

Zagrożenie było bardzo blisko
Zagrożenie było bardzo blisko
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe | GDDKiA
Tomasz Budzik
16.03.2023 14:19, aktualizacja: 16.03.2023 20:17

Patrolujący okolice autostrady A6 pracownik Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad nagrał zdarzenie, które łatwo mogło przerodzić się w tragedię. Kierowcę, który jechał pod prąd drogą zjazdową na autostradę, zatrzymał nowy znak drogowy.

Ostatni znak przed katastrofą

Wielki, trudny do przeoczenia, żółty prostokąt z dużym napisem "STOP" i czarną dłonią, pod którą znalazła się informacja "Zły kierunek" - tak w skrócie można opisać nowe znaki, które Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad od kilkunastu miesięcy montuje na zjazdach z dróg o najwyższych parametrach.

Ich zadanie jest proste. Mają powstrzymać przed błędem tych, którzy przeoczyli wcześniejsze, tradycyjne znaki i linie wymalowane na asfalcie. W ciągu ostatniego roku takie znaki pojawiły się w wielu miejscach i można byłoby zadać sobie pytanie o to, czy w ogóle są one potrzebne. Jak pokazuje film zarejestrowany przez pracownika GDDKiA – jak najbardziej.

Tablica STOP Zły kierunek odniosła skutek

Jak widać na opublikowanym przez GDDKiA materiale, kierowca srebrnego golfa nie ustąpił pierwszeństwa pracownikowi GDDKiA, ale na tym się nie skończyło. Mężczyzna kontynuował jazdę na wzniesienie, a następnie w lewo. Nie dało mu do myślenia to, że wcześniej widział znak zapowiadający autostradę. Kierowcę zatrzymał dopiero nowy, żółty znak zainstalowany tuż przed jezdnią A6. Gdyby wjechał pod prąd na autostradę, mogłoby dojść do tragedii. Mężczyzna miał też szczęście, że wcześniej nie natknął się na żaden samochód opuszczający w Radziszewie autostradę.

Co w razie wpadki?

Chyba nikogo nie trzeba przekonywać, że jazda pod prąd autostradą czy drogą ekspresową jest ekstremalnie niebezpieczna. Co więc należy zrobić, jeśli wjedzie się na nią w niewłaściwym kierunku? Oczywiście próba dotarcia pod prąd do najbliższego zjazdu to najgorsza z możliwości. Oto jak się zachować.

"Jeśli jeszcze mamy możliwość wyboru - wjedźmy w prawidłową łącznicę lub skręćmy w kierunku wyjazdu z MOP", informuje GDDKiA. Jeśli jednak to się nie uda i wjedziemy pod prąd, to nie należy samodzielnie zawracać. Najlepiej zatrzymać się na pasie awaryjnym i włączyć światła awaryjne pojazdu.

"Następnie z zachowaniem szczególnej ostrożności opuścić pojazd i jeśli to możliwe schronić się za barierą ochronną. Kolejną czynnością powinno być powiadomienie służby drogowej lub policji", radzi GDDKiA. Ich zadaniem będzie zapewnienie bezpiecznych warunków do zawrócenia.

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (47)