Nissan Leaf - polska prezentacja modelu [pierwsza jazda autokult.pl]
Dzisiaj odbyła się polska prezentacja Nissana Leafa. Światowy samochód roku 2011 zawitał do Polski tylko na dwa dni. Powróci, tym razem na stałe, dopiero za dwa lata. Czy jesteśmy gotowi na w pełni elektryczny samochód?
22.09.2011 | aktual.: 28.03.2023 16:43
Dzisiaj odbyła się polska prezentacja Nissana Leafa. Światowy samochód roku 2011 zawitał do Polski tylko na dwa dni. Powróci, tym razem na stałe, dopiero za dwa lata. Czy jesteśmy gotowi na w pełni elektryczny samochód?
Hybrydy już zdążyły się zadomowić na polskim rynku mimo cen, które - nie oszukujmy się – nie są zachęcające. Na przykład za kwotę potrzebną do zakupu Toyoty Prius można by nabyć przyzwoicie wyposażoną Skodę Superb. Jednak każdego dnia pojawiają się kolejne ekologiczne pojazdy, produkowane przez coraz szerszą rzeszę firm. Opłaca się, nie opłaca? Spróbujmy na kilka minut zapomnieć o cenach samych pojazdów i kosztów ich eksploatacji. Jaki byłby w pełni elektryczny samochód w codziennym użytkowaniu?
Nissan chwali się, że Leaf to prawdziwy samochód – w pełni użyteczny, z dużą ilością miejsca zarówno z przodu, jak i z tyłu. W dodatku w cyklu miejskim da się nim przejechać nawet 160 km. Zatem kierowca może się wypuścić nawet na odległość 80 km od domu, jeśli nie chce ładować auta po drodze. W końcu to takie uciążliwe. Komu chciałoby się czekać 8 godzin? Chcemy komfortu, prawda? Tutaj pojawia się pierwsza niespodzianka – Nissan zapewnia ten komfort. Nowe, szybkie ładowarki potrzebują nie więcej niż pół godziny, by całkowicie naładować akumulatory Leafa od zera. Niestety przy częstym korzystaniu z szybkiego uzupełniania energii bardziej się zużywają.
Kiedy można mówić, że szybkie ładowania wykonywane są „często”? Nissan twierdzi, że nie zwiększy się zużycie akumulatorów szybkim uzupełnianiem energii, nawet jeśli będzie się powtarzało tę czynność codziennie. To daje możliwość przejechania około 60 000 km rocznie wyłącznie na energii z szybkich ładowań. Pozytywna niespodzianka, jeśli weźmiemy pod uwagę, że można przecież w normalnym trybie ładować akumulatory w nocy.
Dlaczego nie ładować powoli Leafa, będąc w pracy? Jeśli potraktujemy ten elektryczny kompakt jako miejskie auto do przemieszczania się między domem, pracą, sklepami, itp., to nasuwa się prosty wniosek – 160 km po naładowaniu w domu i kolejne 160 km zasięgu po pracy czyni szybkie uzupełnianie energii bardziej użytecznym dodatkiem niż smutną koniecznością.
To dobrze, ponieważ punkty Quick Charge nie znajdują się na każdym rogu. I nieprędko tam trafią. Szybkie ładowarki Nissana są bowiem za drogie, by na ich zakup mogli sobie pozwolić prywatni użytkownicy. Pozostaje mieć nadzieję, że z pomocą dużych przedsiębiorstw, przynajmniej na terenie większych miast w Polsce, powstanie infrastruktura wystarczająca do tego, by zaspokoić potrzeby właścicieli samochodów elektrycznych.
Druga niespodzianka, jaką sprawia Leaf, to odczucia z jazdy. Akumulatory w tym kompaktowym aucie umieszczone są pod podłogą. Dzięki temu środek ciężkości znajduje się niżej niż w przeciętnym samochodzie segmentu C. Dodatkowo pozwoliło to na uzyskanie idealnego rozmieszczenia mas między przodem a tyłem pojazdu. Wszystko czyni nadwozie Leafa bardzo przewidywalnym w zakrętach – nie ma mowy o większych przechyłach.
Dziwne wrażenie sprawia jedynie cisza panująca w samochodzie. Z zewnątrz przy niewielkich prędkościach słychać jedynie przyjemny dźwięk silnika elektrycznego, ale tylko pod warunkiem, że nie jesteśmy w środku zatłoczonego miasta. W innym wypadku Leaf na tle otaczających odgłosów pozostanie bezszelestny. Wewnątrz panuje cisza, zmącona jedynie szumem opon przy wyższych prędkościach.
Nissan nie zapomniał, że kierowcy nie tylko chcą się przemieszczać, ale lubią też, gdy przy okazji można mieć z tego chociaż odrobinę frajdy. Silnik elektryczny Leafa dostarcza 80,2 kW mocy, co odpowiada 109 KM oraz moment obrotowy wynoszący 280 Nm. Za mało? Niekoniecznie. Należy pamiętać, że ten kompakt oferuje maksymalny moment obrotowy, w odróżnieniu od samochodów z silnikami spalinowymi, w niemal całym zakresie prędkości obrotowej silnika. Żadnych zmian biegów, ciągłe narastanie prędkości. To zaskakujące, ale z jazdy tym samochodem można naprawdę czerpać przyjemność.
Jak wspomniałem, bardzo ważne dla producenta było to, by Leaf był prawdziwym, użytecznym samochodem. Bez wątpienia cel został osiągnięty. Mimo kompaktowych rozmiarów wewnątrz jest wystarczająco dużo miejsca, by 5 osób podróżowało w komfortowych warunkach. Wyświetlacze wyglądają bardzo nowocześnie, są czytelne. Bagażnik nie należy do przepastnych, ale wystarczy, by zmieścić duże zakupy.
Wróćmy teraz do kwestii finansów – w końcu to również od ceny, a nie samej użyteczności samochodu zależy, czy podejmiemy decyzję o zakupie. Nissan Leaf we wszystkich krajach europejskich, w których obecnie jest sprzedawany, kosztuje 30 000 euro. Kwota ta uwzględnia dopłaty rządów do zakupu tego typu samochodów, czyli około 5000-6000 euro. Niestety, w Polsce o takich ulgach jeszcze nikt nawet głośno nie mówi.
Mamy więc dwa lata na przygotowanie przynajmniej niewielkiej infrastruktury oraz zmiany w prawie, które pozwolą na dofinansowanie zakupu tego ekologicznego kompaktu. Jeśli na polskim rynku będą panować sprzyjające warunki, Leaf może przekonać do siebie każdego, kto potrzebuje miejskiego samochodu.