Niemiec chciał zaoszczędzić. Pierwsza ofiara niskich cen paliw w Polsce

Turystyka paliwowa nie zawsze popłaca. Aż 2000 euro kary zapłaci Niemiec, który chciał skorzystać z niższych cen paliw w Polsce. Ale nieco przesadził.

W Słubicach niemieckie numery na stacji paliw nikogo nie dziwią
W Słubicach niemieckie numery na stacji paliw nikogo nie dziwią
Źródło zdjęć: © PAP/Lech Muszyński
Tomasz Budzik

04.02.2022 | aktual.: 14.03.2023 13:27

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Niemcy borykają się z najwyższymi cenami paliw od lat. Tymczasem w Polsce dawno nie były tak niskie. Nic dziwnego, że ta sytuacja kusi mieszkających nieopodal polskiej granicy kierowców. Zjawisko turystyki paliwowej przybiera na sile i już niemieckie media donoszą o pierwszym zmotoryzowanym, który pożałował chęci zaoszczędzenia na paliwie. Sprawa dotyczy przedsiębiorcy z Turyngii, który chciał zapewnić sobie zapasy tańszego paliwa.

Jak informuje "Deutsche Welle", mężczyzna wybrał się ciężarówką do Bogatyni. W drodze powrotnej kierowca został zatrzymany przez patrol policji federalnej w Żytawie (Saksonia). Mundurowi znaleźli w ciężarówce osiem metalowych beczek. Na miejsce zostali wezwani celnicy. Szybko okazało się, że w beczkach znajdowało się paliwo zatankowane w Polsce. Niemiecki przedsiębiorca będzie miał problemy, bo w zgodzie z niemieckim prawem za taką ilość paliwa powinien zapłacić 750 euro podatku. 59-latek jednak tego nie zrobił, więc czeka go postępowanie podatkowe.

Dodatkowo mężczyźnie wręczono mandat za przewożenie towarów niebezpiecznych z ominięciem przepisów prawa drogowego. Mandat za to przewinienie wyniósł 1500 euro. Kiedy zostanie do niego doliczona kara podatkowa, suma zobowiązań zapewne znacznie przekroczy 2000 euro.

Według danych DW średnia cena benzyny w Niemczech 1 lutego 2022 r. wynosiła 1,712 euro (7,77 zł), a oleju napędowego 1,640 euro (7,44 zł). Według danych e-petrol.pl w Polsce za benzynę średnio płaci się 5,19 zł, a za diesla 5,28 zł. Taka różnica będzie zachęcała Niemców do pojawiania się na polskich stacjach paliw.

Można podejrzewać, że ruch przygraniczny turystów paliwowych nasili się w weekend. Jak wcześniej informowało DW, już od początku lutego na niektórych przygranicznych niemieckich stacjach paliw zanotowano spadek ruchu nawet o 70 proc.

Zgodnie z niemieckimi przepisami do kraju można wwieźć tylko paliwo w baku samochodu oraz dodatkowo 20 l w kanistrach. Jak jednak powiedziała DW rzeczniczka Urzędu Celnego we Frankfurcie nad Odrą Astrid Prinz, na razie nie wzmożono kontroli na granicy z Polską.

Komentarze (95)